Perfekcjonizm to słowo, które słyszę na sesjach z Klientkami często – zdecydowanie zbyt często. Zbyt krytycznie oceniasz swoje działania? Jesteś wrażliwa na krytykę? Wkurzasz się, jak widzisz, że ktoś zrobił coś lepiej od Ciebie? A do tego wszystkiego ciągłe poprawki opóźniają Twoje działanie? Koniecznie przeczytaj ten artykuł do końca – na końcu czeka pomocna niespodzianka.
W tym wpisie...
Perfekcjonizm nie jest tym, za kogo go masz
Perfekcjonizm to zło.
Bach, powiedziałam to.
I tutaj być może się obruszysz, bo hej, dzięki niemu masz też korzyści! Na przykład dbanie o jakość!
Dbasz o jakość? Fajnie. Ale perfekcjonizm to nie jest dbanie o jakość.
Masz zawsze bezbłędne teksty i grafiki (dodatkowo równiutkie co do piksela)? Super. Ale perfekcjonizm to nie jest dbanie o ortografię i estetykę.
Dążenie do stawania się lepszym nie jest perfekcjonizmem – dopóki nie staje się obsesją.
Jak rozpoznać, że przekraczasz granicę?
Kiedy za Twoją chęcią ulepszenia, rozwoju stoi nie “chcę”, ale “muszę” lub “czuję, że powinnam”. Gdy czujesz, że jeśli nie przesuniesz tego napisu na grafice o jeden piksel w lewo, stanie się jakaś katastrofa (a już na pewno ktoś zauważy i Ci to wytknie).
Perfekcjonizm to toksyczna relacja z samooceną. To tak, jakbyś brała udział w wyścigu, ale ciągle ktoś odsuwałby Ci metę. Już, już, prawie medal w ręku – ale nie, trzeba przebieg jeszcze 50 metrów. Przebiegasz 50 – i widzisz, że meta znowu się przesunęła.
To wyczerpuje. Nigdy nie odczujesz satysfakcji z osiągnięcia celu – bo w Twoich oczach nie robisz czegoś wystarczająco dobrze, by ją odczuwać.
Dlaczego to toksyczna relacja? Jak w każdej toksycznej relacji, zachodzi tam manipulacja. W perfekcjonizmie manipulacja polega na tym, że szkodliwość maskuje chęcią dbania o Ciebie. Dbania o to, by nikt się Ciebie nie czepiał, nikt się z Ciebie nie śmiał, nikt nie wytykał palcami, nie oceniał… Byś nie poniosła porażki.
Perfekcjonizm to ucieczka przed porażką
Jeśli przedstawię sprawę w ten sposób, to pewnie zauważasz: perfekcjonizm wynika z lęku. Psychologowie mówili tak o nim już w latach 70. Don Hamachek w artykule Psychodynamics of Normal and Neurotic Perfectionism ocenia, że perfekcjonizm nie wynika z chęci ciągłego doskonalenia się, tylko ze strachu przed porażką. Dokładnie to samo widzę, pracując z moimi klientkami.
Poprawianie każdej małej kropeczki, wieczne dopieszczanie służy zwiększeniu poczucia kontroli nad sytuacją – jeśli zrobię to idealnie, to nikt się nie przyczepi. Niestety, czasami poprawiamy tak dużo i tak długo, że w końcu nasze dzieło nigdy nie doczeka się światła dziennego. Zostaje na zawsze w szufladzie i czeka, aż wykonasz je idealnie.
Ale czy to nie był właśnie Twój cel? Najlepiej nic nie pokazać, wtedy na pewno nikt się nie przyczepi…
Perfekcjonista widzi swoje działania zero-jedynkowo: cierpi na kompleks Boga/śmiecia. Przeczytaj, co to takiego, a w dalszej części artykułu dowiesz się, jak radzić sobie z perfekcjonizmem i jak pobrać ściągę-listę ratunkową, która Ci w tym pomoże.
Perfekcjonisty kompleks Boga/śmiecia
Nie ma dla Ciebie nic pomiędzy idealnym a beznadziejnym, prawda?
Albo robisz coś na maksa, albo w ogóle. Wiesz, że takie myślenie perfekcjonistów ma swoją nazwę?
W swoim artykule Reflections on perfection amerykański psycholog Asher Pacht napisał: Perfekcjonista cierpi na kompleks Boga/śmiecia. Sądzi, że albo będzie perfekcyjny, albo będzie totalnym nieudacznikiem.
Albo Bóg – ideał, albo śmieć – nic niewarte barachło. (Na dole artykułu znajdziesz możliwość pobrania ściągawki, która pozwoli Ci złagodzić to myślenie 1-0.)
Kurczę, ja Ci naprawdę współczuję. Tak czytam, co do tej pory nabazgrałam i wydźwięk artykułu do tego momentu jest taki dość prowokatywny, może trochę prześmiewczy, ale wiedz, że nie chcę Cię wyśmiać, tylko Ci pomóc. Prowokatywność ma w sobie zaszytą troskę. Chcę trochę Tobą wstrząsnąć, żebyś mogła dokonać fajnych zmian 🙂
Bo to jest naprawdę trudne. Wyobrażam sobie to trochę jak małe dziecko, które nie otrzymuje od rodziców miłości, bo na nią nie zasłużyło. Tutaj dzieckiem jesteś Ty, a rodzicem… też Ty. Sama sobie nie dajesz wystarczającej miłości (nie odczuwasz satysfakcji, spełnienia, nie doceniasz siebie), bo ciągle nie spełniasz (zbyt) wysokich oczekiwań. Aż chce się zakrzyknąć za Qczajem: ukochoj się! 🙂
Bo zobacz, ile złego przynosi Ci perfekcjonizm.
Dlaczego perfekcjonizm jest szkodliwy
Zacznijmy od skutków biznesowych. Gdy słucham swoich Klientek, mogę wypisać kilka wspólnych punktów:
- każde zadanie trwa dużo dłużej, niż faktyczne jego ukończenie – bo trzeba posprawdzać, popoprawiać, poprzesuwać, pozmieniać pięć razy koncepcję i w ogóle to najlepiej zacząć od początku. To z kolei…
- …obniża Twoją produktywność i efektywność, oraz wpływa na resztę Twoich planów, bo rzadko kiedy mieścisz się w wyznaczonym czasie na wykonanie zadania,
- zwlekasz z wypuszczaniem na świat nowych postów i produktów, bo nie są idealne,
- przez to części pomysłów nigdy nie wypuścisz z szuflady, tracąc fajne możliwości zarobku lub współpracy,
- bardzo często wymagasz zbyt wiele nie tylko od siebie, ale też od innych, co może doprowadzić do konfliktów, zrywania współprac itp.
Jednak biznes nie działa w próżni, a już szczególnie gdy jesteś jego filarem i centrum. Perfekcjonizm może skutkować gorszym stanem zdrowia i niższą jakością życia: wiązany jest z depresją, zaburzeniami lękowymi, zaburzeniami odżywiania, zaburzeniami osobowości, a także problemami ze snem i innymi kwestiami zdrowotnymi, np. problemami żołądkowymi.
Jak widzisz, perfekcjonizm to nie jest zabawna przywara, na którą można machnąć ręką i “jakoś z nią żyć”. Skrajny perfekcjonizm stanowi dla Ciebie i Twojego biznesu prawdziwe zagrożenie. Przeczytaj więc, co robić, by sobie z nim poradzić.
Jak sobie radzić z perfekcjonizmem
Na początek uspokajam: to nie jest tak, że jak poradzisz sobie z perfekcjonizmem, to nagle będziesz mieć w tyłku jakość swoich produktów i usług. Bo też nie o to chodzi. Psychologowie rozróżniają “lekki” perfekcjonizm (związany z dążeniem do doskonałości, rozwoju) od perfekcjonizmu neurotycznego (związanego z obawami przed porażką). Wierzę, że możesz pracować nad sobą tak, by zostawić sobie to dążenie, a usunąć strach. Więc jeśli czujesz z tego powodu opór przed działaniem, to spokojnie 🙂
Jak wspomniałam, perfekcjonizm związany jest z lękiem przed oceną. Moim pierwszym kierunkiem byłoby pójście szlakiem tego lęku. Co za nim stoi? Czego tak naprawdę się boisz? Praca z tym lękiem i z przekonaniami, które za nim stoją, pozwoli Ci go zmniejszyć, równocześnie zmniejszając perfekcjonistyczne obawy.
Druga sprawa – pomocą będzie też zdanie sobie sprawy z istnienia tego myślenia zero-jedynkowego (dychotomicznego) i łapanie się na tym. Już sama świadomość tego, w jaki sposób funkcjonuje Twój umysł, działa łagodząco. A gdy już się na tym złapiesz, możesz wykorzystać różne techniki, które pokażą Ci, że jest to myślenie błędne. W tym celu skorzystaj ze ściągi – do pobrania pod artykułem.
Żeby się wzmocnić i nie dać się obawom, pracuj nad pewnością siebie, samoakceptacją, docenianiem siebie, dawaniem sobie prawa do porażki i syndromem oszusta. Kliknij w te linki, a przeniesiesz się do innych moich treści na ich temat. To skarbnica wiedzy!
No i last but not least – reaguj od razu, gdy rozpoznasz myślenie lub zachowanie perfekcjonistyczne. Trochę czasu minie, zanim rozwiniesz się w wyżej przeze mnie wymienionych kwestiach, a dobrze byłoby zacząć już teraz, by perfekcjonizm nie blokował Twoich działań w biznesie.
Co robić? Przygotowałam dla Ciebie prostą ściągę w PDF!
Podpowie Ci, co robić, gdy perfekcjonizm zablokuje Twoje działania albo usłyszysz w głowie głos “ej, to nie koniec, to nie jest idealne, wracaj!”.
Potraktuj to jako listę ratunkową 😉
Ściągę pobierzesz, gdy zostawisz mi swój adres e-mail – wyślę Ci tam link. Wystarczy, że wypełnisz formularz:
Równocześnie zapisuję Cię do mojego newslettera “Notatki Zadowolonej Przedsiębiorczyni” – pamiętaj, że w każdej chwili możesz się wypisać.