Wewnętrzny krytyk to najlepszy przyjaciel. Śmiała teza, prawda? Pewnie masz dość tego głosu, który pojawia się przed każdym wyzwaniem, po każdej porażce, a po sukcesie w sumie też (“Udało Ci się przypadkiem”). Wrzyna się w mózg i mąci Ci każdy plan, każdy cel, każdą próbę zmiany. Jak coś takiego może być najlepszym przyjacielem?
W tym wpisie...
Wewnętrzny krytyk – co, kto to jest?
Wewnętrzny krytyk, przez niektórych zwany Gremlinem, przez niektórych Cieniem, to głos, który słyszysz w głowie najczęściej w trudnych momentach. Głos, który Cię obraża (“Ty debilu”), który podcina Ci skrzydła (“Nie nadajesz się do tego!”), który nie wierzy w Twoje możliwości (“Bez sensu, i tak Ci się nie uda”). Kojarzysz? Masz taki głos w swojej głowie?
Założę się, że tak, bo jest to całkiem naturalne. Jeśli więc martwisz się, że z Tobą jest coś nie tak, bo to nie jest normalne, że sabotujesz swoje własne działania – spokojnie. Wszystko z Tobą w porządku.
Michał Pasterski pisze na swoim blogu, że wewnętrzny krytyk to najbardziej destrukcyjny nawyk naszego umysłu (swoją drogą, polecam lekturę podlinkowanego artykułu, pomoże Ci to głębiej zrozumieć jego działania). Mocne! Jak to więc możliwe, żeby krytyk był przyjacielem? Rozwiązanie tkwi w zrozumieniu jego intencji.
Ale tak serio – kim on tak właściwie jest? O tym opowiem na kolejnym webinarze z cyklu “3 kroki do samoakceptacji”. Zapisz się tutaj.
Jakie intencje ma wewnętrzny krytyk?
To nie jest tak, że rodzimy się z takim głosem, żeby nam uprzykrzał życie, wpieprzał się w nie buciorami i zabierał przyjemność z każdego sukcesu. Jaki byłby tego cel? Podnoszenie poziomu trudności gry w Życie? Mózg by sobie tego nie zrobił. To leniwa bestia.
Intencje wewnętrznego krytyka są… zupełnie pozytywne! On chce zadbać o Twoje bezpieczeństwo. Nie chce, żebyś się zbłaźnił, chroni Cię przed odrzuceniem, przed wystawianiem się na ocenę – generalnie przed wszystkimi możliwymi czarnymi scenariuszami. To właśnie sprawia, że może być on Twoim najlepszym przyjacielem.
Czyli zobacz: wewnętrzny krytyk chce dobrze. Tylko wybiera najłatwiejszy sposób, żeby do Ciebie dotrzeć. Ale skoro on do Ciebie mówi… to może można zrobić tak, żeby też mówił do Ciebie dobrze?
Jak zaprzyjaźnić się z wewnętrznym krytykiem
Można! Nie będzie to proste ani dla Ciebie, ani proste do zaakceptowania przez krytyka, ale się da. Jeśli tak zdecydujesz i jeśli podasz mu konkretne wskazówki, konkretne sposoby na komunikację z Tobą.
Dużo łatwiej sobie z tym poradzić, pracując z kimś, np. z coachem czy trenerem mentalnym (jeśli to Twój problem, napisz do mnie). Jednak możesz też spróbować samodzielnie.
Wyobraź sobie, że wewnętrzny krytyk siedzi na krześle obok Ciebie. I po prostu… pogadaj z nim. Zapytaj, dlaczego Ci to robi. Podpowiedz, co ma robić zamiast krytyki i jak to ma wyglądać. Pokaż, że Ty też masz dobre intencje – nie chcesz go całkiem wywalać z głowy (będzie oporny!), ale chcesz nadać mu nieco inną rolę – wewnętrznego wspieracza 🙂
Muszę przyznać się, że miałam z nim ogromne problemy. Ale dzięki pracy nad sobą obłaskawiłam go tak, że… możesz czytać ten wpis 🙂 Myślisz, że nie miałam oporów przed założeniem bloga? Myślisz, że krytyk nie wmawiał mi, że nikt tego nie będzie czytał? Że nie mam nic ciekawego do powiedzenia? Ale zbudowałam sobie bardzo silną broń przed taką krytyką: pewność siebie i poczucie własnej wartości. Wiem, co potrafię i wiem, że to, co mam do przekazania, jest wartościowe. Krytyk teraz też to wie 🙂 I wspiera mnie. Głos w mojej głowie mówi mi rzeczy, które zachęcają mnie do dalszego działania. Da się!
Więcej wskazówek i narzędzi znajdziesz w nagraniach serii webinarów “3 kroki do samoakceptacji”. Nagrania znajdziesz na mojej platformie kursów.
Spodobało się? Pomogłam Ci?
Postaw mi kawę, bym mogła tworzyć więcej treści! 🙂
Wypiję za Twoje zdrowie 🙂