Życie składa się z górek i dołków. To wiemy. Natomiast mam wrażenie, że w życiu przedsiębiorcy tych dołków bywa więcej. Tak miałam ostatnio i gdy po serii dołków nie pojawiła się górka, wpadłam w większy mega-dół. Pojawił się na mojej drodze, bo (jak już teraz zrozumiałam) wymagałam od siebie zbyt dużo. Również w kwestii własnego samopoczucia. Wpadłam w pułapkę rozwoju osobistego – a byłam pewna, że tych potrafię unikać! Sprawdź, co rozumiem przez rozwój nie-osobisty…
W tym wpisie:
Pułapki rozwoju: rozwój jest jeden?
Żeby stawać się coraz lepsza w tym co robię, coraz bardziej efektywna, od dawna obserwuję w sieci różnych przedsiębiorców. Wielu z nich dzieje się swoimi “przepisami na sukces”.
Po wysłuchaniu tych wszystkich wskazówek miałam takie ukryte przekonanie, że powinnam być zawsze jak na haju, pozytywna, wszystkie porażki przemieniać w sukcesy, a wszystkie złe wydarzenia traktować jak błogosławieństwo, bo to okazja do nauki… Oczywiście też powinnam być perfekcyjnie zorganizowana, wcześnie wstawać, biegać maratony, a po nich brać zimne prysznice. Rozwój osobisty według nich właściwie można by podsumować właśnie w tych kilku linijkach, nie ma innej definicji rozwoju osobistego.
No i wpadłam w pułapkę. [/]
Gdy nie spełniałam tych „standardów”, wyrzucałam to sobie, biczowałam się, bo przecież wydarzenie X nie powinno mnie załamać, powinno mnie wzmocnić! Bo porażki powinny mnie cieszyć bardziej niż sukcesy, bo też wzmacniają i dodatkowo uczą nowych rzeczy! Bo powinnam wcześniej wstać i od rana zarażać energią!
Dużo pomogło mi spotkanie z panem Jackiem Santorskim i w ogóle cały 3. zjazd Akademii Trenerów Mentalnych z tematem: „Obudź w sobie karła”. Popracowałam też sama nad sobą i zrozumiałam, że… wcale tak nie trzeba. Zrozumiałam też, że to, co działa u innych, wcale nie musi działać u mnie.
Rozwój ma być osobisty
Cała podpowiedź kryje się w nazwie – „rozwój osobisty„. Osobisty, a więc mój, Twój… taki, który pomaga Tobie. To Ty się rozwijasz, to Ty rośniesz. W swoim tempie, swoimi ścieżkami. Warto słuchać innych, ale przefiltrować wszystkie porady przez swoje wartości, oczekiwania, potrzeby.
Nie wpadnij w tę pułapkę, w którą wpadłam ja!
Jeśli ktoś Ci mówi, że żeby osiągnąć sukces musisz wstawać o 4 rano, a Ty musisz przespać się 8 godzin i nie potrafisz zasnąć przed 23, to zmuszając się do wstawania o 4 rozwalisz sobie gospodarkę hormonalną.
Jeśli ktoś mówi Ci, że żeby osiągnąć sukces trzeba zapierdalać 16 godzin dziennie przez 7 dni w tygodniu, a Ty czerpiesz energię ze spotkań z ludźmi, pracując w takim harmonogramie bardzo szybko poczujesz totalne wypalenie i pustkę w życiu.
Nigdy nie osiągniesz sukcesu!
W tym momencie samozwańczy guru rozwoju osobistego zareagowaliby pewnie tak: JESTEŚ LENIWY. Jeśli naprawdę byś czegoś pragnął, to zrobiłbyś wszystko, żeby to osiągnąć!!!
Wielką pułapką rozwoju osobistego jest to, że bardzo łatwo wziąć do siebie poglądy charyzmatycznych “guru”. Wzbudzają w nas poczucie, że oni jedyni dostąpili oświecenia i znają jedyną słuszną drogę.
Ja jestem zwolenniczką działania w zgodzie ze sobą. Nic na siłę. Oczywiście, że nic wielkiego nie przychodzi łatwo – potrzebne są wyrzeczenia, nowe nawyki. Gorąco jednak wierzę w to, że sukces da się osiągnąć po swojemu i że nie ma jedynego słusznego przepisu na sukces, tak jak nie ma jedynego słusznego przepisu na szczęśliwe życie.
Nie twierdzę, że nie warto obserwować innych i ich drogi. Warto! Ale nigdy nie bierz niczego jeden do jednego. Czerp inspiracje, sprawdzaj jak coś zadziała u Ciebie, testuj. Sprawdzaj, jak Ty się z tym czujesz, jak dana wskazówka pasuje do Twojego stylu życia, do Twoich potrzeb, do Twojego światopoglądu.