Nie znam nikogo, kto przed założeniem własnej firmy nie miałby żadnych wątpliwości co do siebie czy swoich kompetencji (ale chętnie poznam!). I ja nie uchroniłam się przed przekonaniami, które opóźniły start mojego biznesu. Poznaj 5 przekonań blokujących mnie przed założeniem firmy i jednocześnie 5 wskazówek, które na ich podstawie dla Ciebie przygotowałam!
W tym wpisie...
1. Nie nadaję się do prowadzenia firmy
Pierwsze przekonanie, które blokowało mnie przed założeniem własnej firmy było takie, że zupełnie się do tego nie nadaję. Co jednocześnie było dla mnie bardzo ciekawe, bo tak naprawdę miałam wszelkie powody do tego, by wierzyć, że… jest zupełnie na odwrót!
Od zawsze byłam dobrze zorganizowana, odpowiedzialna, wszystkie sprawy doprowadzałam do końca. Bardzo rozsądnie wydawałam pieniądze, co miesiąc odkładając spore sumy. Potrafiłam planować, wyznaczać cele, zdyscyplinować się. I choć wiedziałam, że praca na swoim ogromnie różni się od pracy na etacie, to tak na zdrowy rozum powinnam stwierdzić, że się nadaję (ostatecznie tak było, skoro w końcu firmę otworzyłam).
Zaczęłam więc szukać źródła tego przekonania i też dokonałam ciekawych odkryć:
- nie miałam jakiegoś tajemniczego czynnika X (ang. X-factor), a wierzyłam, że każdy przedsiębiorca coś takiego musi mieć (co dokładnie? Nie mam pojęcia!),
- nie miałam w rodzinie żadnych przedsiębiorców, a wierzyłam, że przedsiębiorczość wysysa się z mlekiem matki,
- uwaga – hit: nie miałam żadnych szczególnie trudnych przeżyć za sobą, a do tego miałam bardzo wspierające otoczenie. A przedsiębiorcy w swoich historiach tak bardzo lubią podkreślać to, że mieli ciężko w życiu i nikt w nich nie wierzył, a dzięki swojej determinacji osiągnęli sukces…
Wskazówka: faktem jest, że nie każdy nadaje się do prowadzenia własnego biznesu. Są pewne kluczowe umiejętności, które trzeba posiadać i cechy charakteru, które mocno pomagają. Pamiętaj jednak, żeby w samoocenie polegać na faktach, a nie na przekonaniach!
2. Będę ofiarą hejtu
Strach przed oceną to jeden z najsilniejszych czynników, które powstrzymują nas przed działaniem. Jestem ciekawa, ile wspaniałych arcydzieł literatury i sztuki nigdy nie ujrzało światła dziennego, bo autorzy obawiali się negatywnej oceny odbiorców. Wiem za to, ile fajnych pomysłów na biznes jeszcze nie wyszło na świat, bo obawiają się jej moje Klientki 😉
Nie tyle przekonanie o negatywnej ocenie blokowało mnie przed założeniem własnej firmy, a… hejt! Bałam się, że do moich treści zaraz zlecą się hejterzy. Tyle się o nich mówi – ba, nie trzeba mówić, wystarczyło, że wchodziłam na profile różnych osób i marek i czytałam komentarze. Brrr, jak można pisać takie rzeczy, a już w ogóle pod własnym nazwiskiem!
No po prostu byłam pewna, że zaraz się zlecą, a ja nie będę potrafiła sobie z nimi poradzić. Jak się okazało… do tej pory nie miałam żadnego 😉 Nie wiem, czy to za mały zasięg, czy zbyt mało kontrowersyjne opinie, ale doszło do tego, że zazdroszczę koleżance, która ostatnio z hejterem miała do czynienia 😀 Ostatecznie myślę jednak, że po prostu docieram ze swoimi treściami do odpowiednich ludzi – przyciągam osoby kulturalne 🙂
Wskazówka: ludzie mają tendencję do martwienia się na zapas tym, co nigdy nie nastąpi. Nie pozwól, by coś, co nie istnieje, hamowało Twoje działania!
3. Muszę mieć wszystko idealne!
Kolejna ciekawostka dla mnie, bo nigdy nie nazwałabym siebie perfekcjonistką. Jeśli już, to maksymalistką – co zresztą potwierdza badanie talentów StrengthsFinder (“test Gallupa”). Oznacza to, że lubię wyciągać maksa, ale z tego, co mam. Jednak w kwestii prowadzenia własnego biznesu długo myślałam, że:
- nie mogę jeszcze wypuścić swojej strony www,
- nie mogę jeszcze odpalić fanpage’a,
- nie mogę jeszcze prowadzić szkolenia, bo…
nic nie mam idealnie!
Strona stoi, ale jeszcze nie wypuszczę jej w świat, bo jeszcze jest tyyyle do dopracowania… A na fanpage jeszcze nie mam spójnych grafik…
A tak naprawdę wszystko było wystarczająco dobre. Wystarczające, by zacząć. W pogoni za ideałem można przebiec całe życie, a potem zorientować się, że przegapiło się mnóstwo fajnych okazji…
Wskazówka, którą wzięłam od Joanny Ceplin: liczy się progres, nie perfekcja! Zacznij z tym co masz i poprawiaj, ale nie czekaj, aż będzie idealnie – bo nigdy nie będzie.
4. Nikt nie będzie chciał ode mnie nic kupić, bo…
Myślałam sobie, że skoro nikt mnie nie zna, to nikt nie będzie ode mnie nic kupował. No cóż – tu miałam oczywiście rację. Dlatego już na kilka miesięcy przed założeniem działalności założyłam bloga i fanpage, żeby pokazać, że znam się na rzeczy i żeby budować zaufanie wśród potencjalnych Klientów.
Miałam jednak jedno przekonanie, które prześladowało mnie dużo dłużej: nikt nie będzie ode mnie nic kupował, bo… jestem za młoda. Młoda, a więc co ja się znam na życiu, tak mało widziałam…
Zdałam sobie jednak sprawę, że to tak naprawdę nie jest moje przekonanie, tylko tych osób, które nie dadzą mi szansy, bo tak myślą. Niektórych osób nie przekonają Twoje dyplomy, rekomendacje, a nawet zaprezentowanie na żywo swoich kompetencji (tak, niedawno chwilę po zaprezentowaniu pewnych swoich umiejętności na żywo dostałam feedback, że brakuje w tym merytoryki. Od osoby 50+, oczywiście). Pracowałam już z osobami niemal 2 razy starszymi od siebie – nigdy nie dały mi do zrozumienia, że mi nie ufają. Efekty pracy były rewelacyjne!
Wskazówka: liczą się kompetencje, a nie wiek. Ucz się, ciągle się rozwijaj i działaj tak, by swoimi działaniami zamykać usta niedowiarkom 🙂
5. Nie jestem gotowa
Na koniec zostawiam perełkę. Z tym przekonaniem mierzyła się niemalże każda businesswoman, z którą rozmawiałam. Nie mogłam być “gorsza” 😉 Wydawało mi się, że przecież jeszcze tak mało wiem, jeszcze nie wszystko potrafię, jeszcze nie mam wystarczająco dużo fanów na fejsie, jeszcze… No, po prostu, nie jestem gotowa. Jak będę gotowa, to na pewno będę to wiedzieć na pewno i wtedy wystartuję!
Prawda jest taka, że ponieważ zawsze da się nauczyć czegoś nowego i zawsze coś można zrobić lepiej, nigdy nie będziesz gotowa. A przynajmniej można wiecznie to sobie wmawiać. Najczęściej jest to wymówka, za którą kryją się prawdziwe powody powstrzymywania się przed startem (często wspomniany strach przed oceną).
Wskazówka: Zamiast szukać wymówek, napisz na kartce wszystkie kompetencje, które przemawiają za tym, że JESTEŚ gotowa. Dużo, prawda? 🙂 To na co czekasz?
Jeśli nie masz jeszcze swojego biznesu, ale chcesz mieć, napisz w komentarzu, co Cię powstrzymuje!