Jeszcze wczoraj grzałeś stopy w parzącym piasku, a twarz chowałeś w cieniu palmy. Albo podziwiałeś szczyty gór czy odganiałeś się od chmary komarów nad jeziorem. A jutro? Jutro trzeba wstać z samego rana do pracy! Na samą myśl czujesz ścisk w dołku. Jak przetrwać powrót do pracy i czy naprawdę musi to być takie trudne?
W tym wpisie...
Dlaczego tak ciężko nam wrócić do pracy po urlopie?
Dla dobra tego wpisu uznajmy, że urlop = wyjazd w jakieś fajne miejsce, a nie 2-tygodniowy remont, dobrze? 😉
Urlop to wspaniała odskocznia od codzienności. Codziennie mijasz te same miejsca, siedzisz w tych samych 4 ścianach, widzisz się z tymi samymi ludźmi i… gnuśniejesz. Nawet, jeśli wyjeżdżasz do miejsca, które dobrze znasz (bo np. spędzasz tam każdy urlop), to zawsze jest to coś nowego. Zazwyczaj wyjeżdżasz w dużo lepsze otoczenie – z szarego miasta w kolorową dżunglę, z zimnych Suwałk to gorącej Barcelony albo z hałaśliwej dzielnicy w puste Bieszczady.
No i dom jak dom, ale zostawiasz za sobą biuro! Malutki boks zamieniasz na wielki, chodź równie zatłoczony jak Twój open space krakowski Rynek. Szum stukania w klawiaturę na szum morza. Kto by chciał wracać?
Na urlopie niczym się nie przejmujesz, nie musisz nic robić. Ba! Wystarczy skinąć ręką, a w Twojej dłoni ląduje zimny kolorowy drink 😉
Nic dziwnego, że nie chce się wracać do pracy! Nikt o zdrowych zmysłach nie chciałby zamienić leżaka na krzesło biurowe.
Inną kwestią jest to, że trudno Ci wrócić do pracy, bo… po prostu jej nie lubisz. Ale na temat tego, jak znaleźć sobie fajną pracę, napisałam już mnóstwo innych wpisów.
Co w takim razie zrobić, żeby ten powrót z raju do codzienności przebiegł gładko?
Jak ułatwić sobie powrót do pracy po urlopie
Zadbaj o gładki powrót jeszcze przed wyjazdem
Tak – o powrót powinieneś zacząć się martwić jeszcze przed wyjazdem! Wiem, że Twoja głowa jest już na leżaku/na szlaku, ale uwierz mi, będzie lżejsza, gdy zadbasz o te sprawy:
- o wyjeździe pamiętaj już kilka tygodni wcześniej i informuj o tym swoich najbliższych współpracowników i klientów. Nie angażuj się w nic dużego (szczególnie nowego), nie bierz na siebie jakichś skomplikowanych projektów albo poinformuj, że możesz wrócić do nich po wyjeździe (jeśli tylko jest to wykonalne).
- zamknij wszystkie sprawy, które tylko się da. Choćby z czoła lał się pot, podomykaj sprawy, w których nie musisz czekać na czyjąś decyzję/akcję (a i te spróbuj przyspieszyć). Nasz mózg nie lubi spraw niedokończonych (dlatego tak trudno jest odłożyć nudną książkę).
- zadbaj o zastępstwo. Jeśli jest taka konieczność, zrób tej osobie krótkie przeszkolenie ze swoich tematów.
- ustaw autoresponder na e-mailu i/lub zostaw informację na poczcie głosowej. Przekieruj osoby, które będą chciały się z Tobą kontaktować do osoby, która Cię zastępuje. UWAGA: pamiętaj, by autoresponder ustawić na swojej osobistej skrzynce, nie np. skrzynce całego zespołu, jak zrobiła kiedyś moja koleżanka…
- przed wyjściem z biura wyłącz komputer i telefon i zostaw je w biurze (chyba że masz na tyle odpowiedzialne stanowisko, że kontakt z Tobą jest konieczny. Takie osoby chyba jednak nie czytają tego bloga…). Nie będą kusić ani Ciebie, ani współpracowników. Masz prawo do odpoczynku i nie musisz odbierać telefonów. Tak, szef ma prawo odwołać Cię z urlopu, ale jak to zrobi, gdy nie będzie mógł się z Tobą skontaktować? 😉
- przyjmij założenie: nie mój cyrk, nie moje małpy – piszę to całkiem serio, do pracowników etatowych, którzy nie są współwłaścicielami firmy, w której pracują. Pamiętaj, że cała odpowiedzialność za wszystko to, co dzieje się w firmie, jak i za jej wyniki, spoczywa na właścicielu/zarządzie. Nie na Tobie! Nie wybuchnie pożar, gdy tylko wyjedziesz, a nawet jeśli (ten taki przysłowiowy), to w czasie urlopu to naprawdę nie jest Twoja broszka. Rozumiem, że chcesz jak najlepiej wykonywać swoje obowiązki i angażujesz się w pracę. To się chwali! Ale w czasie urlopu nie masz tych obowiązków. Wyjeżdżaj i ciesz się urlopem, nie martw się sytuacją w firmie – nie jest Twoja!
Naucz się odpoczywać!
Badania z ostatnich lat pokazują: nie potrafimy odpoczywać. Ciekawe, co? Psycholog Roman Cieślak w rozmowie z Wysokimi Obcasami mówi, że warunkiem odpoczynku jest wolny czas, to, że sam o nim decydujesz i że to poprawia jakość Twojego życia. Wolny czas – czyli nie remont. Sam decydujesz, czyli nie uginasz się pod presją partnera/partnerki, żeby iść na kręgle, kiedy Ty akurat ich nienawidzisz. Najważniejszy jest ten trzeci punkt i to z nim jest najwięcej problemów, bo mało kto potrafi to określić – czy dana czynność poprawia jakość życia?
Pomyśl sobie – czy leżenie na kanapie poprawia jakość Twojego życia? Możesz sobie myśleć, że tak – przecież nic nie robisz, więc odpoczywasz, dbasz o siebie! Ale przecież wiesz, że w dłuższej perspektywie leżenie to nic dobrego dla Twojego organizmu, prawda?
Oglądanie filmu z bliską osobą może poprawić jakość Twojego życia, bo wzmacniasz więzi i wzbogacasz się kulturalnie (nawet jeśli to film klasy B). Ale czy nadal poprawia, gdy jednym okiem patrzysz na film, a drugim na smartfona?
Najlepszy odpoczynek to aktywny odpoczynek, bo podczas aktywności fizycznej wypalamy zapasy kortyzolu, nagromadzonego w sytuacjach stresowych. Jasne, poleż sobie na kanapie – ale najpierw się fizycznie zmęcz! 🙂
Odłącz się
Czy znasz pojęcie FOMO? Oznacza ono fear of missing out, czyli lęk przed pominięciem, strach, że ominie nas coś ważnego. 16 proc. polskich internautów powyżej 15. roku życia cierpi na wysoki stopień FOMO. Co piąta osoba w wieku 15-24 lata ma ten syndrom (źródło). Powoduje on, że co chwilę zaglądamy do smartfona, sprawdzamy powiadomienia, odświeżamy maila, a odłożony na bok telefon ciągle kusi.
Miałeś kiedyś tak, że poczułeś wibrację telefonu w kieszeni, a po wyciągnięciu okazało się, że nic nie dzwoniło? To jeden z objawów!
Badania pokazują, że osoby, które w czasie urlopu korzystają ze smartfona przez więcej niż 2 godziny dziennie, zapamiętują z wyjazdu o 26% mniej! A jeśli pracujesz, nawet tylko godzinę dziennie, zapamiętasz o 43% mniej. Niesamowite! (źródło)
Dlatego jeśli tylko nie czekasz na jakieś ważne wieści, odłącz się. Daj odpocząć oczom i przebodźcowanemu mózgowi.
Doceniaj i przyjmuj to, co jest
O nie, już tydzień urlopu za nami…
Bez sensu, znowu pada…
Dlaczego w naszym pakiecie all inclusive nie ma lodów…
Na urlop jedziesz wypocząć, tymczasem non-stop się zamartwiasz. No bo przecież został jeszcze tylko tydzień do powrotu a potem trzeba do pracy a w pracy czeka wkurzony szef i koleżanki będą wkurzone że musiały robić na ciebie i znowu w tym domu trzeba będzie siedzieć a przecież przydałoby się odmalować bo się już nie da wytrzymać a może przed zimą to warto by było umyć okna…
Bo przecież jesteś nad morzem, a pada deszcz! Jak to możliwe! Jak masz się opalać! A doświadczyłeś kiedyś takiej potężnej morskiej ulewy? Polecam, niesamowite doświadczenie 🙂
No właśnie – doświadczaj. Nie oczekuj niczego, przyjmuj wszystko to, co Ci się przydarza z ciekawością. Hakuna matata!
Zapewnij sobie dzień wolny w domu przed powrotem do pracy po urlopie
Jak w tytule. I najlepiej niech to będzie poniedziałek, wtedy będziesz mieć krótszy tydzień pracy! Daj sobie czas na oswojenie się z tym, że wróciłeś już do swojego miasta. Rozpakuj na spokojnie walizki (albo i nie, moje czasem czekają kilka dni :D). Pooglądaj zdjęcia. Poukładaj pamiątki na regale. Wspominaj! Praca dopiero jutro 😉