jak przestać myśleć

W mojej głowie ciągle coś się dzieje… kołowrót myśli… non-stop gadam do siebie w myślach… ciągle się martwię… nowe pomysły ciągle wskakują mi do głowy i nie potrafią nad nimi zapanować… nie mogę spać, bo ciągle po głowie krążą mi różne myśli…

– masz tak?

Ja miałam tak na początku prowadzenia własnej firmy, aż nie zdecydowałam, że to wcale nie musi być norma, że non-stop myślę o własnym biznesie! Zaczęłam szukać rozwiązań, którymi chętnie się z Tobą podzielę. Jak przestać myśleć? Poradnik nie tylko dla przedsiębiorców 🙂

 

Zaakceptuj to, że myślisz i pozwól sobie na to!

Nie po to natura dała nam, homo sapiens sapiens, rozumny mózg, żeby z niego nie korzystać. Z drugiej strony jest duże grono osób, które uważa, że korzysta z niego zbyt często i gęsto, właściwie cały czas, kiedy miałoby ochotę po prostu go wyłączyć i w końcu usłyszeć w głowie piękne, ciche NIC!

Wiesz, co zrobić z nadmiarem myśli na początek?

Po prostu go zaakceptuj.

Nasz mózg zbudowany jest tak, że ciągle pracuje – nie lubi nudy. Nie może się całkiem wyłączyć, bo hej, kto by wtedy pamiętał o oddychaniu? I jak do cholery zmusić serce do skurczów?!

Te procesy, które dbają o to, że żyjemy – oddychanie, trawienie itp. – dzieją się bez udziału naszej świadomości. Dba o nie autonomiczny układ nerwowy.

Ale nie tylko on ciągle pracuje. Ta „świadoma” część naszego mózgu też chce być ciągle w obiegu. Ile razy miałaś tak, że po kilku godzinach niemyślenia o czymś przypomniało Ci się coś, czego usilnie nie mogłaś przypomnieć sobie wcześniej? Ile razy obudziłeś się z gotowym rozwiązaniem problemu, którego jeszcze dzień wcześniej nie mogłeś rozwikłać? Podziękuj za to swojemu umysłowi, który ciągle pracuje!

Zamiast walczyć z myślami za wszelką cenę i próbować „w ogóle nie myśleć” (co udaje się chyba tylko buddyjskim mnichom po wieloletnim treningu), zaakceptuj to, że tak zbudowany jest Twój mózg. Po prostu pozwól sobie na myślenie! To, na czym się skupiasz, najmocniej przyciąga Twoją uwagę. Jeśli więc ciągle myślisz o niemyśleniu, to zgadnij, co się dzieje?

Jeśli zaś coś Cię martwi, masz na głowie jakieś problemy, umów się ze sobą, że ok, pomyślisz sobie o tym, ale na przykład tylko przez najbliższe 10 minut. Jeśli problem domaga się uwagi – daj ją mu. Bo przecież możesz kontrolować to, o czym myślisz. Rozwinę temat w jednym z kolejnych punktów.

 

Nie możesz przestać myśleć? Odłącz się!

Jesteśmy przebodźcowani.

Obrazy, dźwięki, odczucia fizyczne z zewnątrz, odczucia z ciała – wszystko to sprawia, że nasz organizm jest w ciągłym trybie gotowości. Gdy przeglądasz kolorowe obrazki w social mediach, mózg zalewa się dopaminą, bo to uwielbia. Wszystko dookoła domaga się Twojej uwagi. A o wszystkim, co zobaczysz, co usłyszysz, co poczujesz, mózg będzie chciał sobie „podyskutować”. A co to? A skąd się bierze? A co się zaraz stanie? Skąd ja to znam? Do czego to jest podobne? Głowa paruje!

Żeby ograniczyć ilość pojawiających się myśli, musisz ograniczyć ilość dostarczanych bodźców. Oczywiście, nie na wszystko masz wpływ. Nic nie zrobisz z tym, że jak idziesz po mieście, to słyszysz rozmowy, jadące samochody, dzwonek tramwaju; widzisz neony, ulotki, twarze. Dlatego tak ważne jest, żeby planować sobie czas na odłączenie się.

Relaks z książką, wylegiwanie się w wannie, spacer po lesie, głęboka rozmowa z bliską osobą – pamiętaj, by dodawać takie elementy do swojego planu dnia. Wyłącz telefon, żeby nie być w ciągłym oczekiwaniu na jego dźwięk. Udaj się na floating (polecam, choć to sposób nie dla każdego – spróbuj, jak zadziała u Ciebie!). A gdy spacerujesz po centrum miasta, rób to uważnie i świadomie – o tym za chwilę.

 

Jak przestać myśleć? Praktykuj uważność!

Mam dla Ciebie krótkie ćwiczenie. Skup się i usłysz 5 różnych dźwięków wokół Ciebie. Nie próbuj dociekać, skąd dochodzą – po prostu je usłysz.

Gotowe?

Prawda, że w tym czasie nie myślałaś o niczym innym? Nie martwiłaś się, że ZUS jeszcze niezapłacony? Że trzeba odpisać na maile? Że trzeba wstawić pranie?

Naucz się kontrolować to, na czym skupiasz swoją uwagę. Praktykuj mindfulness – uważność, uważną obecność, o której pisałam już w artykule na temat uważnego życia, a także pisała u mnie gościnnie Małgosia Zięba (o uważności w jedzeniu). Polega to na zauważaniu, co dzieje się wokół Ciebie, bez oceny, bez szukania źródeł (np. źródła dźwięku). Po prostu jesteś tu i teraz i otwarcie, z akceptacją, przyjmujesz to, co się wokół Ciebie dzieje.

Bo gdy siedzisz w pracy, a myślisz o tym, co trzeba zrobić w domu – to gdzie właściwie jesteś?

Gdy martwisz się czekającym Cię stresującym wystąpieniem – to ile razy tak naprawdę je przeżywasz?

Nie musisz zaraz zapisywać się na kurs, ściągać aplikacji czy kupować książek na ten temat. Naucz się po prostu być. Gdy rozmawiasz z przyjaciółką – poświęć jej pełną uwagę, słuchaj, co ma Ci do powiedzenia. Gdy oglądasz film, oglądaj film – nie sprawdzaj przy okazji co chwilę telefonu.

Zobaczysz, że choć na początku będzie to trudne, z każdym kolejnym dniem będzie Ci coraz łatwiej, a jeszcze będziesz w stanie zauważać wiele wspaniałych rzeczy, które do tej pory Ci umykały! To, że drzewa wypuszczają już pąki. To, że pod balkonem sąsiada mieszkają jaskółki. To, że Twoja przyjaciółka ma wesołe światełka w oczach, gdy opowiada o nowym hobby. Świat zyska nowy wymiar, a Ty się uspokoisz!

Możesz regularnie robić sobie kilkuminutowe przerwy na mindfulness w pracy, co dodatkowo pozwoli odpocząć Twoim oczom (oderwiesz je od ekranu) i pozwoli Ci się odstresować.

A wiesz, jakiego silnego, doskonałego narzędzia do praktykowania uważności możesz użyć od zaraz?

 

Wróć do oddechu

Każdy z nas ma w sobie niezawodne narzędzie, które pozwoli od zaraz przestać nadmiernie myśleć, przestać się choć na chwilę martwić i jednocześnie głęboko się uspokoić w ciągu kilku chwil.

To oddech.

Tak jak żyjemy w ciągłym biegu, tak nasz oddech stał się krótszy, płytszy, mniej „odżywczy”. Badania pokazują, że szczególnie kobiety w Europie mają tendencję do płytkiego oddechu „z płuc”, nie wykorzystując potęgi oddechu „z brzucha”. Nie jestem jednak specjalistką od prawidłowego oddychania czy emisji głosu, dlatego jeśli chcesz się nauczyć prawidłowo oddychać (tak, to wcale nie takie proste!), polecam Ci znaleźć tego typu zajęcia/warsztaty w swoim mieście.

Oddech to doskonałe narzędzie to trenowania uważności i walki z natrętnymi myślami, bo jest zawsze z nami, jest rytmiczny i daje się kontrolować (mimo działania układu autonomicznego 😉). W praktyce uważności oddechu raczej się nie kontroluje, tylko go obserwuje, jeśli z kolei masz wyjątkowo męczący napad nadmiernego myślenia, warto do obserwacji dodać świadomą kontrolę: świadomy wdech, świadomy wydech, najlepiej głębokie, wraz z zauważaniem, co dzieje się w Twoim ciele. Gdy dopada Cię gonitwa myśli, uświadom to sobie i skieruj swoją uwagę na oddech. Jeśli potrzebujesz, przejmij kontrolę i weź kilka głębszych, uspokajających oddechów. Wystarczy nawet minuta, by uspokoić myśli.

 

Kontroluj to, o czym myślisz

Czasami myśli wydają nam się kłębkiem wszystkiego, co widzimy, przeżywamy, na co czekamy i nie widzimy w tym żadnego porządku, a już na pewno nie widzimy czegoś, co możemy kontrolować. Są jak dzikie zwierzę czy burzowa chmura!

Prawda jest jednak taka, że oczywiście, możesz kontrolować to, o czym myślisz! Musisz tylko popracować nad świadomością – nad sprawdzaniem, co właściwie w Twojej głowie się teraz dzieje. Niech w nawyk wejdzie Ci świadome słuchanie swoich myśli. Czasami łapię się za głowę, jak zaczynam myśleć o rzeczy A, a za chwilę, skojarzenie po skojarzeniu, myślę o całkiem odległej rzeczy Z! (Niezły mindfuck sprawiam też czasem swoim rozmówcom, gdy poruszam nagle temat superodległy od tego, o czym do tej pory rozmawialiśmy). To mózg tak pędzi po tematach. Lubię wtedy zatrzymywać go i prześledzić wstecz jego drogę od Z do A.

Możesz przecież postanowić, że teraz pomyślisz o sprawie 1. A potem pomarzysz o niebieskich migdałach. A potem powspominasz ostatnie wakacje. A potem wrócisz do obowiązków.

Zamiast martwić się, jak wypadniesz na spotkaniu z klientem, wyobrażaj sobie, jak wszystko idzie Ci świetnie. Zamiast rozpamiętywać jakąś konfliktową sytuację, pomyśl o jakimś niedawnym przyjemnym spotkaniu.

Po prostu:

Złap myśl – zaakceptuj, że jest – pozwól jej odlecieć – skieruj myśli na właściwe tory.

W takiej kontroli myśli i we wzbudzaniu świadomości tego, o czym myślisz, doskonale pomaga regularne praktykowanie medytacji. O niej napiszę niedługo osobny artykuł. Teraz zaznaczę, że wcale nie jest taka trudna, jak być może Ci się wydaje, i wcale nie polega na tym, by nie myśleć o niczym. Na próbę możesz skorzystać z takiej medytacji prowadzonej.

 

Wyjdź z pracy – fizycznie i mentalnie

Osoby, które pracują w biurach, mogą doskonale odciąć się od myślenia o pracy – zamykając za sobą drzwi. Stwórz sobie takie połączenie: zamykam drzwi biura – nie myślę już o pracy.

Dużo gorzej mają osoby, które pracują w domu, szczególnie, jeśli prowadzą własny biznes. Bo we własnym biznesie zawsze jest się o co martwić albo zawsze jest jakiś pomysł, na jaki można wpaść. Pracując w domu musisz stworzyć sobie „rytuał wyjścia z pracy” – jakiś konkretny, powtarzalny gest, który zasygnalizuje Twojej głowie, że to koniec pracy na dziś. Może to być np. zamknięcie komputera czy odtańczenie tańca zwycięstwa do ulubionej piosenki (czemu nie!).

Musisz mieć wyraźny sygnał, który oderwie Twój umysł od myślenia o pracy – inaczej nigdy z niej „nie wyjdziesz”! A to oznacza, że Twój mózg ciągle będzie mielił pracowe, biznesowe sprawy.

 

Masz swoje sposoby na „za dużo myśli”? Podziel się w komentarzu jak przestać myśleć! A jeśli czujesz, że jest to dla Ciebie zbyt duży problem, umów się na bezpłatną konsultację wstępną. Sprawdzimy, czy będę w stanie Ci pomóc. Pamiętaj, że możesz też pobrać bezpłatny e-book z ćwiczeniami relaksacyjnymi.

 

Spodobało się? Pomogłam Ci?
Postaw mi kawę, bym mogła tworzyć więcej treści! 🙂
Wypiję za Twoje zdrowie 🙂