Być może trafiłeś tu, bo od jakiegoś czasu czytasz bloga careerUP. Być może ktoś Ci mnie polecił i poinstruował, byś znalazł mnie właśnie po tej nazwie. Jednak wchodzisz na bloga careerup.pl, a przeglądarka kieruje Cię do adresu emiliawojciechowska.com. O co chodzi? Gdzie się podziało careerUP i charakterystyczny, niebieski kolor? Poza odpowiedzią na te pytania, we wpisie znajdziesz też wskazówki przydatne przy rebrandingu w małym biznesie lub planowaniu nowej marki.
Gdy 3 lata temu otwierałam bloga (i zamieściłam tu pierwszy, powitalny wpis, miałam misję: pomagać Polakom polubić poniedziałki! Byłam przekonana, że jest to misja, która będzie mi przyświecać przez dłuższy czas. Pomagałam klientom zmienić pracę: od zaplanowania ścieżki kariery po napisanie CV i trening rozmowy kwalifikacyjnej. Moja strona (jej pierwsza wersja) wyglądała tak:
Im dłużej pracowałam z klientami, tym częściej jednak zauważałam, że często napisanie dobrego CV niczego nie załatwia, nie powoduje żadnej zmiany w życiu. Owszem, mam na koncie sukcesy – wiele osób dziękowało mi za pomoc w znalezieniu wymarzonej pracy i wygraniu rekrutacji. Jednak równie dużo osób z nowym CV… zupełnie nic nie robiło. Mieli poczucie, że zrobili już „coś” w kierunku zmiany pracy, więc odpuszczali. Bali się kolejnych kroków. Zrozumiałam wtedy, że nie tędy droga.
W tym wpisie...
Skąd się wzięła potrzeba rebrandingu
Mimo że równocześnie pracowałam jako coach, wiele osób zgłaszało się do mnie właśnie tylko po napisanie CV. CV było moim konikiem i uwielbiałam to robić – metamorfozy CV, które realizowałam, były często naprawdę spektakularne (co ukazywało się też w wynikach rekrutacji klientów). Jednak doszłam do momentu, w którym stwierdziłam, że zwymiotuję, jeśli napiszę choć jeszcze jeden życiorys. Serio. Rzygałam CVkami.
Dochodził do tego wniosek z poprzedniego akapitu – zrozumiałam, że większość ludzi wcale nie potrzebuje nowego CV, tylko nowego sposobu myślenia, a przede wszystkim większej wiary w siebie. Niektórzy wstydzili się wysłać swoje CV pełne mocnych stron do pracodawcy, bo nie chcieli się przechwalać! A skoro tego nie robili, to ja nie znałam efektów mojej pracy, co mnie niesamowicie demotywowało. Nie wszyscy korzystali z mojej propozycji, by przepracować te blokady w głowie.
To rzyganie CVkami zbiegło się w czasie ze startem Akademii Trenerów Mentalnych, którą rozpoczęłam w styczniu 2019 roku. Z każdym kolejnym zjazdem nabywałam coraz więcej kompetencji z zakresu treningu mentalnego. A w trakcie jednego zjazdu, kiedy prowadzący wprowadził nas w trans hipnotyczny (polecam to doświadczenie! To żadna magia, to czysta nauka o tym, jak funkcjonuje nasz mózg), stało się dla mnie jasne jak słońce (może dlatego, że faktycznie widziałam tam słońce): ja chcę dawać ludziom radość! Radość i spokój. Chcę porządkować ludziom bałagan w głowie. Chaos, który powoduje niezdecydowanie, niską pewność siebie, brak wiary w siebie i stres. Trzeba najpierw to posprzątać, a potem zmieniać pracę!
Stało się dla mnie jasne, że careerUP i wszystko to, co się z moją marką kojarzyło, będzie mnie ograniczać. Potrzebowałam zmian.
Jak podeszłam do rebrandingu w mojej małej firmie
Pierwszą decyzją, jaką podjęłam, była zmiana marki careerUP na markę osobistą. Postawiłam na imię i nazwisko, bo skoro i tak buduję firmę jednoosobową i wszystkie usługi oferuję osobiście, wolę, żeby ludzie pamiętali mnie jako osobę, a nie nazwę. Przyznam, że jest to dość wygodne, szczególnie myśląc o przyszłości: jeśli znowu przyjdzie mi do głowy jakaś zmiana, nie będę musiała przeprowadzać kolejnego rebrandingu 😉 (Nie, nazwiska po ślubie nie zmieniam).
Po drugie, popracowałam ze sobą i zastanowiłam się, co chcę, a czego nie chcę oferować (więcej o tym w ostatniej części wpisu). Podjęłam naprawdę odważną decyzję, bo rezygnacja z pisania CV była tak naprawdę rezygnacją z najbardziej dochodowej usługi. Jednak nie czułam się już z nią dobrze. Z tematu kariery zostawiłam tylko pomoc w odnalezieniu idealnie dopasowanej pracy. Resztę produktów i usług skupiłam wokół tematów: pewność siebie, samoakceptacja, odwaga, przekonania, stres (a raczej jego okiełznanie). Dorzuciłam też planowanie własnego biznesu, bo zauważyłam, że przygotowywanie strategii daje mi ogrom satysfakcji, a pomysły, które generuję dla innych biznesów, są nawet lepsze, niż te dla mojego 😀
Poza tym wykonałam dużo ćwiczeń związanych z planowaniem marki. Odpowiedziałam sobie m.in. na pytania:
- Jakie skojarzenia ma wywoływać moja marka?
- Co chcę przekazywać poprzez moje treści?
- Jaka jest moja misja, wizja i przesłanie?
- Do kogo chcę trafiać?
- Jakie wartości mają przemawiać przez markę?
- Jakie 3 słowa określają moją markę (mnie)? (o to spytałam też kilku innych osób, żeby zyskać nową perspektywę)
Gdy podsumowałam odpowiedzi, znowu najważniejszymi słowami były radość i spokój. Dorzuciłam do tego autentyczność i chęć pomocy innym, by rozwijali skrzydła.
Nowe logo i kolory w ramach rebrandingu
Gdy planowałam markę careerUP, właściwie bez żadnego zastanowienia przyszedł mi na myśl kolor niebieski. Jest to kolor kojarzący się z profesjonalizmem, więc nic dziwnego. Kolor ten często wybierają firmy i instytucje, które chcą (muszą) wzbudzać zaufanie, np. banki, ubezpieczyciele, prawnicy. Jednocześnie nie miałam pomysłów (ani funduszy na projekt) na jakiś konkretny symbol, dlatego moim logo pozostał po prostu niebieski napis „careerUP”. Nie widziałam sensu hamowania swoich działań, dopóki nie będę miała konkretnego logo – to nie ma znaczenia na starcie.
Tym razem kolor wybrałam… na podstawie osobistych preferencji. Serio. Przede wszystkim chciałam, żeby kolor mi się podobał. I na początku to wcale nie był wiśniowy! Wiąże się z tym naprawdę zabawna historia. Chciałam fiolet jako kolor główny i złoto jako dodatek, ozdobę. Kolory eleganckie, królewskie, premium. Gdy wybrałam się na zakupy dzień przed sesją zdjęciową na nową stronę www, szukałam jakiejś ładnej bluzki lub dodatku w kolorze fioletowym. I nic nie znalazłam! Wybrałam więc moje ulubione wiśniowe korale, które i tak zakładałam już na każdy live i webinar. Koloru wiśniowego używałam też już w kursie online „Idealnie Dopasowana”. Ale do tej pory się śmieję, że kolorem mojej marki jest wiśniowy, bo w sklepie nie było nic fioletowego.
Jeśli zaś chodzi o logo, to też na początku nie miałam na nie jakiegoś szczególnego pomysłu. W briefie, który wypełniałam dla graficzki (specjalnym pliku z pytaniami, na podstawie których grafik może zaproponować projekty), na temat symboli, które mogłyby się sprawdzić w moim logo, napisałam tak:
„mózg (połączenia nerwowe ;p), drzewo, książka, strzałka w górę (progres, zmiana), kwiatek, wieniec laurowy. Poprosiłam narzeczonego, żeby mnie określił symbolem, i powiedział że mały ptaszek, bo jestem ciekawska i wszędzie włażę. W sumie ludziom trochę też włażę w głowę 😉”
I tak, po kilku poprawkach, powstało nowe logo:
Ma dla mnie ono aż kilka symbolicznych znaczeń:
- po pierwsze, oczywiście, ptak – wolność, rozwinięcie skrzydeł. Jednocześnie wygląda trochę jak…
- kwiat – rozkwitanie, pokazywanie pełnego potencjału. A jego skrzydła wyglądają trochę jak…
- liście – spokój, natura.
Czyli wszystko to, co chcę przekazywać w ramach moje marki 🙂 Za to idealne logo dziękuję Gosi Szymańskiej
Co oferuję obecnie, a czego już u mnie nie znajdziesz
Za rebrandingiem w mojej małej firmie poszła zmiana oferty. Chciałam zerwać z wizerunkiem eksperta od CV (który zbudowałam dość mocny, bo do tej pory otrzymuję nie tylko zapytania od klientów nt. pisania CV, ale też od innych firm czy instytucji nt. szkoleń czy wystąpień w tym temacie. Ja jednak powiedziałam: dość i spójnie odmawiam) i rekrutacji. Decyzję tę przypieczętowałam Wielką Wyprzedażą, z której dość licznie skorzystaliście – po raz ostatni umożliwiłam zakup moich kursów i e-booków związanych ze zmianą pracy i rekrutacją. Dlatego nie oferuję już:
- coachingu kariery, pomocy w odkrywaniu idealnie do siebie dopasowanej pracy – od tego jest moja książka, dzięki której przejdziesz pełen proces jak moi dotychczasowi klienci 🙂
- produktów, porad i usług związanych z pisaniem CV i listów motywacyjnych oraz portalem Linkedin,
- treningów rozmowy kwalifikacyjnej,
- produktów, porad i usług związanych z szukaniem pracy (strategia, źródła itp.).
Jeśli interesują Cię podobne usługi, mam do polecenia kilku znajomych specjalistów, mogę więc podać namiary, jeśli do mnie napiszesz.
Natomiast oferuję:
- coaching i trening mentalny (specjalizuję się w tematach, które znajdziesz na mojej stronie z ofertą spotkań indywidualnych)
- kursy, e-booki i nagrania na temat walki ze stresem, samoakceptacji, odkrywania mocnych stron, komunikacji i asertywności, wyznaczania celów,
- szkolenia i warsztaty na powyższe tematy.
Rebranding w małej firmie jest dość sporym przedsięwzięciem. Warto podejść do niego strategicznie i dopiero wtedy, gdy jesteśmy pewni, że jest to niezbędne dla naszej firmy. Jak widzisz, rebranding to nie zawsze tylko zmiana logo i kolorów – to coś więcej. Daj znać w komentarzu, jak wykorzystasz moje wskazówki!