Wypalenie we własnym biznesie? To możliwe? Dla wielu osób może to być zaskoczeniem, bo własny biznes często kojarzy się z decyzją, którą podejmuje się… po wypaleniu w pracy etatowej. Własny biznes wydaje się wtedy ziemią obiecaną. Jednak faktycznie wypalenie zawodowe we własnym biznesie jest możliwe! Sprawdź, jak mu zapobiec i cieszyć się własnym biznesem. A na końcu artykułu pobierz dodatkowe materiały wraz z checklistą anty-wypaleniową!
W tym wpisie...
Największe mity wypalenia zawodowego
Istnieje w naszej zbiorowej świadomości takie przekonanie, że wypalenie zawodowe pojawia się tylko w nudnej, powtarzalnej pracy, której się nie lubi. Pracujesz kilka lat w jednym miejscu, robisz w kółko to samo no to w końcu się wypalasz. Natomiast we własnym biznesie nie ma jak się wypalić, bo codziennie robisz coś nowego i robisz w końcu to, co kochasz. Prawda to?
A nieprawda.
Jeśli nie lubisz swojej pracy, to nie lubisz swojej pracy – to nie musi być wypalenie. Jest bardzo ważna rzecz, której o wypaleniu wiele osób nie wie: żeby się wypalić, trzeba się najpierw zapalić.
To jak z zapałką. Nie znajdziesz w nowym pudełku czarnego, osmalonego drewienka. Zapałkę trzeba podpalić, żeby się wypaliła.
Oznacza to, że wypaleniu zawodowemu podlegają osoby, które się mocno zapalają do pracy – lubią ją, angażują się, chcą się rozwijać i oczekują szybkich efektów. Jak we własnym biznesie, prawda?
Nie mam na poparcie tej tezy żadnych badań, ale zaryzykowałabym stwierdzenie, że właściciele własnych biznesów są wręcz bardziej narażeni na wypalenie zawodowe, niż pracownicy etatowi – właśnie dlatego, że dużo mocniej się do pracy zapalają.
Drugi mit, który chciałabym obalić, to wiek (albo staż pracy). Myślimy, że na wypalenie narażone są raczej osoby, które mają za sobą co najmniej kilkanaście lat doświadczenia zawodowego. I znów – mylone jest to ze zmęczeniem. Tymczasem ja sama czułam wypalenie zawodowe w wieku ledwie 25-26 lat. Dlaczego? Ano właśnie dlatego, że bardzo zapaliłam się do pewnej pracy, miałam wobec niej wysokie oczekiwania, myślałam sobie, jak będę mogła się w niej rozwijać, dawałam z siebie wszystko… ale dostałam bardzo niewiele w zamian (nie mówię o wynagrodzeniu, mówię raczej o możliwościach rozwoju czy innych miejscach, w których po prostu zderzyłam się ze ścianą).
Podsumowując: tak, możesz się wypalić we własnym biznesie i tak, nawet jeśli jesteś młoda/młody lub prowadzisz biznes bardzo krótko.
Jak się nie wypalić we własnym biznesie? (Pobierz materiały na dole!)
Standardowo, wolę zapobiegać, niż leczyć. Dlatego przygotowałam zbiór wskazówek, które pomogą Ci zapobiec wypaleniu zawodowemu we własnym biznesie, jeszcze zanim pojawią się jakieś jego objawy. Sprawdź, o co warto zadbać, a następnie na dole artykułu pobierz 5 dodatkowych wskazówek wraz z checklistą, która pomoże Ci ocenić, czy dbasz o siebie wystarczająco, by zapobiec wypaleniu!
1. Zrób miejsce na odpoczynek.
Albo inaczej: priorytetyzuj odpoczynek. Jeśli obserwujesz mnie na instagramie, to pewnie wiesz, że o odpoczynku mówię dość sporo. Ale koniec z grzecznym hasłem: pamiętaj o odpoczynku (może gdzieś tam go wciśniesz). Odpoczynek musi mieć PRIORYTET!
Praca, nawet jeśli ją uwielbiasz, nawet jeśli jest Twoim oczkiem w głowie, to wciąż PRACA. A odpoczynek to nierozerwalny element pracy. Nie: dodatek. Nie jakiś osobny byt, który czasem się zdarza, czasem nie.
Po prostu: jest praca – jest odpoczynek, niezależnie od tego, czy przyniosła jakieś namacalne efekty, czy zmęczyła, czy dała bezpośredni zarobek. A o tym, jak ważny jest odpoczynek dla produktywności i kreatywności, już pisałam na blogu.
2. Pracuj nad perfekcjonizmem.
Jesteś perfekcjonistką/perfekcjonistą? Ale wiesz, nie chodzi mi o takie “lubię jak wszystko jest dobrze”. Chodzi mi o takie ciągłe poczucie braku doskonałości, niedokończenia, które blokuje przed pokazywaniem jakiejkolwiek twórczości publicznie. Takie poczucie, że nic nie jest wystarczająco dobre, by pokazać to innym.
Jeśli tak masz – to czas nad tym popracować. Inaczej wpadniesz w błędne koło tworzenie-poprawianie-poprawianie poprawek… Będziesz zmęczona ciągłą pracą i brakiem efektów. Nigdy nie powiesz sobie “wow, dobra robota!”.
Wyobraź sobie pracownika, którego szef wiecznie jest niezadowolony z jego pracy. Nigdy nie dostaje pochwał, ciągle tylko krytyka i krytyka. Jak długo Ty wytrzymałabyś w takiej pracy? Więc dlaczego tak się traktujesz?
O perfekcjonizmie też już pisałam – w tym wpisie znajdziesz wskazówki, jak sobie z nim radzić, a także ściągę-listę ratunkową, która pomoże, gdy perfekcjonizm blokuje Twoje działania.
3. Znajdź sobie hobby poza pracą.
“Ale praca to jest moje hobby! To moja pasja i uwielbiam to robić!” – zakrzykiesz. Super! Bądź wdzięczna/ny, bo nie każdy może tak powiedzieć. Jednak jeśli nie chcesz się wypalić we własnym biznesie, musisz odciągać swoją głowę od ciągłego przebywania w pracy.
Lubisz czytać książki? Świetnie, ale odłóż czasem te biznesowe i sięgnij po beletrystykę.
Lubisz tworzyć rękodzieło? Doskonale, tylko nie myśl ciągle, jak możesz to zmonetyzować 😉
Hobby ma to do siebie, że na nim nie zarabiamy (inaczej staje się biznesem) – a czasem wręcz sporo dokładamy 😀 Musisz pilnować swoich myśli przed wpadnięciem w tok myślenia “nie mogę marnować czasu, cokolwiek robię musi służyć mojemu biznesowi”. To prosta droga do wypalenia. Masz prawo do czasu wolnego!
Ja najbardziej polecam rękodzieło właśnie, ponieważ doskonale potrafi zająć głowę – szczególnie gdy jesteśmy początkujący i nie wyrobiliśmy jeszcze pewnych ruchów, wciąż musimy się zastanawiać nad kolejnością działań, coś liczyć itp. Ja najbardziej lubię szydełko, quilling i scrapbooking, a ostatnio odkryłam makramę 🙂
UWAGA: w hobby nie musisz być świetna/świetny!!! Nie musisz dążyć do tego, by robić rzeczy ładne, by być najlepszym. Bo to kolejny bat nad głową! Hobby ma Ci zajmować głowę i masz dzięki niemu dobrze się bawić 🙂
4. Stwórz rytuał wyjścia z pracy.
A najlepiej dodatkowo kończ pracę zawsze o tej samej porze, jeśli masz taką możliwość. Jeśli nie – każdego dnia określaj godzinę, o której skończysz pracę. Zaczynając pracę masz już wiedzieć, o której skończysz.
Rytuał wyjścia z pracy to pomysł podejrzany w kursie “Freelance bez zadyszki” Jadwigi Korzeniewskiej (tam jest też rytuał wejścia do pracy, co oczywiście też polecam, jak i cały kurs!). To zestaw czynności, które powtarzasz każdego dnia w określonej kolejności, by nauczyć mózg “ok, teraz już jesteśmy PO pracy”.
Mój rytuał jest dość prosty: wyłączam Spotify, wyłączam komputer, zamykam klapę laptopa, wyłączam światło (niezależnie od pory dnia i pory roku mam w moim kąciku dość ciemno, więc światło mam zawsze włączone. Ten pstryk na koniec jest dla mnie genialnym zamknięciem dnia!).
BTW, ostatnio widziałam gdzieś artykuł, w którym jakiś amerykański startupowiec chwali się efektami, jakie uzyskał, gdy zaczął wyłączać komputer po pracy… Założę się, że niedługo wyda o tym książkę i będzie zgarniał hajsy – na czymś, co ja robię od zawsze i nawet nie wiedziałam, że jest takie wyjątkowe 😛
5. Rób podsumowania i usprawniaj biznes, jeśli coś nie działa.
Tutaj obowiązkowo cytat przypisywany Einsteinowi: “Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać odmiennych rezultatów.” 😉
Od razu mi się przypomina ten komiks:
Ale do rzeczy 😉
Jednym z najważniejszych powodów wypalenia we własnym biznesie jest brak widocznych efektów pracy. Jeśli piszesz post za postem, a liczba followersów nie rośnie, wypuszczasz produkt za produktem, a nikt nie kupuje, to coś tutaj nie działa. I nie dziwię się, że pojawia się frustracja.
Wypalenie zawodowe pojawia się tam, gdzie najpierw pojawiają się silne emocje. Ekscytujesz się, że w końcu masz biznes. Robisz to co kochasz. Wkładasz duży wysiłek w rozwój marki. Stawiasz sobie coraz wyższe cele, a wraz z nimi rosną oczekiwania. Działasz na wysokich obrotach (emocjonalnie), a na końcu… nie czeka nic. I jeśli ta sytuacja się powtarza i powtarza, to w końcu już nie masz skąd czerpać tych wysokich emocji – garnuszek emocjonalny jest pusty.
Dlatego tak ważne jest, by regularnie robić podsumowania i sprawdzać, jakie działania przynoszą Ci efekty, a jakie nie. Które produkty i usługi się sprzedają, a które nie. Skąd przychodzą do Ciebie klienci, a co jest ślepą uliczką. Sprawdzaj i wzmacniaj to, co działa, a to, co nie działa od razu zmieniaj. Nie licz na to, że nagle samo coś się odmieni.
6. Doceniaj siebie, szczególnie jeśli nie widać efektów finansowych.
Za to, że założyłaś/eś własny biznes.
Za to, że codziennie działasz, promujesz, pracujesz, pilnujesz.
Za to, że przetrwałaś/eś kolejny miesiąc.
Za to, że przychodzą Ci do głowy coraz to nowe pomysły.
Doceniaj się! Klepnij się po ramieniu i powiedz: dobra robota! Świętuj sukcesy, rób sobie prezenty.
Doceniaj siebie zwłaszcza wtedy, kiedy działasz, ale (jeszcze) nie widać efektów, szczególnie tych finansowych. W biznesie bardzo często mamy do czynienia z odroczoną gratyfikacją – ziarna, które siejemy dzisiaj, mogą dać plony nawet dopiero za kilka lat. Ja na przykład już od prawie 3 lat nie zajmuję się pisaniem CV, a wciąż otrzymuję o to zapytania od osób, które kiedyś widziały mnie na targach pracy, u kogoś na lajwie czy spotkaniu networkingowym.
Dobra robota zasługuje na docenienie. Nie masz nad sobą szefa, który to zrobi. Być może nie masz też współpracowników. Musisz zadbać o to sam/a. Inaczej bardzo szybko się wypalisz.
Jak jest u Ciebie?
Czy dbasz o siebie wystarczająco, by zapobiec wypaleniu zawodowemu we własnym biznesie? Sprawdź to!
Podaj swój e-mail i pobierz bezpłatnie materiały:
5 dodatkowych wskazówek, których nie ma w artykule i checklistę,
która pomoże Ci zapobiegać wypaleniu!