Masz ochotę robić swoje, ale bez tej całej marketingowo-sprzedażowej otoczki? Boisz się lub wstydzisz wychodzić ze swoimi ofertami do świata? Ten odcinek jest dla Ciebie. Podpowiem Ci, jak odważyć się promować bez strachu przed oceną, hejtem i utratą obserwatorów.
Notatki do odcinka
-
Umów się na bezpłatną konsultację
-
Zapisz się do mojego newslettera
-
Posłuchaj mojego podcastu na EmpikGO, YouTube lub ulubionej platformie
Spodobało się? Pomogłam Ci?
Postaw mi kawę, bym mogła tworzyć więcej treści! 🙂
Wypiję za Twoje zdrowie 🙂
Transkrypcja – podcast do czytania
Cześć! Z tej strony Emilia Wojciechowska. Jestem trenerką mentalną biznesów online i prowadzę dla Ciebie podcast „Niezarobiona jestem”, w którym uczę, jak osiągać więcej, stresując się mniej. Odcinek 40. Siedź w kącie, a nie znajdą Cię.
Masz ochotę robić swoje, ale bez tej całej marketingowo-sprzedażowej otoczki? Boisz się lub wstydzisz wychodzić ze swoimi ofertami do świata? Ten odcinek jest dla Ciebie. Podpowiem Ci, jak odważyć się promować bez strachu przed oceną, hejtem i utratą obserwatorów.
Standardowo, jak na początku każdego odcinka, każdego z tych czterdziestu, zapraszam serdecznie na chwilę oddechu, chwilę zatrzymania po to, żeby się uspokoić, wyciszyć i lepiej przygotować do przyswajania wiedzy z tego podcastu.
[wdech, wydech]
Dziękuję Ci – i od razu lepiej po takim oddechu, przyznasz? Słuchajcie, czterdziesty odcinek, bardzo ładny, okrągły, jubileuszowy. Bardzo się cieszę, że w tym roku mam ustawiony taki proces i tak sobie ustawiłam w ogóle całą moją pracę, żeby faktycznie te odcinki pojawiały się co dwa tygodnie. I tak się dzieje, tak jest od początku roku I bardzo się cieszę, że potrafię trzymać ten rytm. I teraz faktycznie te odcinki przyrastają, nie jak to było w poprzednim roku, gdzie to było bardzo nieregularne, niezaplanowane.
Więc mam nadzieję, że to tylko będzie rosnąć i że niedługo będziemy świętować też 50. odcinek. Może coś specjalnego zrobię z tej okazji? Jeszcze nie wiem.
No ale właśnie, 40., ładny, taki okrągły odcinek to wypadałoby świętować, na przykład przy kawie. Więc zachęcam Cię, jeśli jakikolwiek odcinek sprawił, że się czegoś nowego dowiedziałaś lub dowiedziałeś, albo uśmiechnęłaś się, uśmiechnąłeś się, albo zaczęłaś o czymś myśleć inaczej, to postaw mi kawę. Skorzystaj z takiego ładnego, zielonego przycisku na stronie tego odcinka: emiliawojciechowska.com/40 i tam pod notatkami, pod linkami, ale przed transkrypcją jest właśnie taki fajny zielony guzik „Postaw mi kawę”, który przerzuci Cię do serwisu Buycoffee.to.
I tam możesz nawet espresso za 5 złotych mi postawić, będę bardzo zadowolona i wypiję Twoje zdrowie, i będzie mi przyjemniej kolejne odcinki nagrywać wiedząc, że wypiłam taką wirtualną kawę z Tobą. Więc serdecznie zachęcam! Na stronie każdego odcinka, nie tylko tego, znajdziesz taki zielony guzik i będzie to taka forma podziękowania za to, że tworzę dla Ciebie. To takie danie mi znać, że po tej drugiej stronie jest ktoś, kto korzysta z tych treści. Więc bardzo czekam na różne esspresska i cafe latte od Ciebie. I przechodzimy już do tematu dzisiejszego odcinka.
Postanowiłam go nagrać po tym jak zrobiłam taką ankietę na temat blokad finansowych i dodałam tam pytanie, jakie zauważasz w ogóle blokady finansowe. Dałam tam kilka podpowiedzi. I ku mojemu zaskoczeniu, te kwestie pieniędzy nie wygrały w ilościach odpowiedzi, ale właśnie to, że te osoby, które odpowiedziały, boją się promować, wstydzą się promować, nie mają odwagi do wychodzenia do świata ze swoimi ofertami. Co łączy się z blokadami finansowymi – o tym jeszcze powiem dzisiaj.
Ale nie jest to takie bezpośrednie przełożenie. Dlatego było to dla mnie zaskoczeniem, ale też postanowiłam od razu nagrać odpowiedź do tych wszystkich osób, które siedzą gdzieś w kącie i z jednej strony marzą o tym, żeby ich biznes w końcu wypłynął na szerokie wody, w końcu był zauważony, dostrzeżony, w końcu żeby miały kolejki klientów, ale jednocześnie boją się, wstydzą, głupio im mówić o sobie. To właśnie dla Was odcinek.
I słuchajcie, to nie jest tylko problem początkujących przedsiębiorczyń czy przedsiębiorców. To nie jest tak, że tylko osoby, które zaczynają, mają z tym problem. Bo pojawia się to też również u osób, które już od paru lat są na rynku i które już mają za sobą sukcesy. Tylko np. jakiś kolejny etap czeka ich i nie mogą tego etapu pokonać. Więc absolutnie nie jest to tylko dla początkujących. Jeśli tylko prowadzisz swój biznes, to jest do posłuchania, bo jeśli np. teraz nie czujesz żadnego strachu przed promowaniem się, to wcale nie znaczy, że on się nie pojawi na kolejnych etapach biznesu.
Więc słuchaj i dowiesz się, jak zapobiec temu strachowi, temu wstydowi, temu, że jest Ci głupio.
Zacznijmy od tego, dlaczego w ogóle jest tak, że ludzie boją się promować własne biznesy. A później odniosę się do tych powodów i powiem, jak sobie z nimi poradzić, czyli jak rozwiązać te problemy. To jest ciekawe, bo często słyszę „nie mam problemu, żeby polecić biznes mojej koleżanki, żeby powiedzieć jak ona fajnie coś tam robi, że jakiś nowy produkt wypuściła. Ale jak mam o sobie mówić, Matko Bosko, no po prostu przecież jaki to wstyd, jak ja mam to w ogóle zrobić? Od razu czuję takie szybsze bicie serca, spocone ręce.
Jak ja mam o SOBIE mówić? Przecież to w ogóle nie wypada!”. I to jest właśnie ciekawe, ale też jest fajne, że jesteśmy w stanie promować czy wspierać inne osoby. Ale dlaczego tego nie robimy dla siebie? Opowiem o takich swoich powodach, o których mówią mi klientki i opowiem później, co z tym wszystkim zrobić.
Tak więc pierwszym powodem, dlaczego boimy się promować własne biznesy, jest to, jak w tytule tego odcinka. W tytule sparafrazowałam takie powiedzenie: „Siedź w kącie, a znajdą cię”. Ja w tytule mówię: „Siedź w kącie, a NIE znajdą cię”, bo tak to działa faktycznie. Natomiast wiele osób słyszało czy to od rodziców, czy od nauczycieli, czy generalnie w dzieciństwie, że lepiej być skromnym, lepiej po prostu robić coś dobrze, a dostanie się za to nagrodę.
I o ile w szkole być może jest to prawda, bo na przykład jeśli jest się cicho, jeśli jest się nieprzeszkadzającym dzieckiem, to się dostaje np. wzorowe zachowanie, ładną plakietkę, za to jest nagroda. Natomiast później przychodzimy chociażby do pracy i tam już o tych swoich sukcesach, żeby np. zostać dostrzeżonym przy awansach, trzeba mówić głośno. Albo żeby dostać pracę, trzeba umieć się pochwalić. Trzeba umieć wskazać swoje mocne strony. Trzeba umieć w ciekawy sposób opowiadać o projektach, które się zrealizowało.
No i zderzamy się z tym – no ale przecież ja miałam być cicho i to wszystko miało do mnie przyjść! No nie przyjdzie. Jeśli nie powiesz o tym, to większość osób się po prostu o tym nie dowie. I tak samo jest we własnym biznesie, choć jesteśmy uczone, szczególnie dziewczynki – I tak naprawdę to jest przede wszystkim skierowane do kobiet, bo mężczyźni większości takich problemów nie mają.
Nie mają problemu, żeby się pochwalić czymś, nawet jeśli są totalnie początkujący, są w stanie mówić o sobie w taki sposób, jakby byli ekspertami z wieloletnim doświadczeniem. Możemy im zazdrościć, jednocześnie pamiętając, żeby też myśleć o pokorze, ale nie przesadnej.
Bo ta skromność, pokora, oczekiwanie, że wystarczy robić coś dobrze, a ktoś się znajdzie i przyjdą klienci – to jest właśnie coś, co mieliśmy wkładane, miałyśmy wkładane do głowy w wieku szkolnym, w dzieciństwie. Nawet przecież jest taki wiersz „Samochwała”, samochwała w kącie stała, no i tam opowiada, jakie to tam się niesamowite rzeczy dzieją. A generalnie morał jest taki, że nie można się tak przechwalać i że wszyscy się śmieją z tej samochwały.
No nie! W biznesie nie ma czegoś takiego jak „siedź w kącie, a znajdą cię”. Szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy jest tak wiele różnych biznesów, różnych osób, różnych ofert, które nas otaczają, nie mówiąc o innych bodźcach. Mówmy tylko i wyłącznie o różnych reklamach, ofertach, biznesach, specjalistach, ekspertach, markach osobistych. Tego jest tyle na rynku, że nie ma teraz opcji siedzenia w kącie, a znajdą Cię. Co nie znaczy, że np. Ty musisz być codziennie w social mediach i postować codzienne nowe rolki, robić jakieś tańce wygibańce – nie o to chodzi.
Bo są też osoby, których totalnie nie widać w social mediach, ale dzięki kontaktom, dzięki networkingu ciągle mają jakieś zlecenia, mają klientów. Możesz o nich nie wiedzieć, dopóki nie poznasz odpowiednich osób, które Cię zapoznają. Ale one coś robią, one się pokazują, one poznają ludzi na bardzo zamkniętych branżowych eventach, ale nie siedzą w kącie. To nie jest tak, że siedzą i czekają tylko, aż ktoś do nich przyjdzie. Coś za coś. Albo jest aktywny w branży networkingowo, albo jesteś aktywna w social mediach i Cię widać, ale coś robisz po to, żeby faktycznie przychodzili klienci. Nie może być tak!
Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś sobie siedział, coś dłubał w domu czy w biurze, przy komputerze i nagle ma setki klientów tylko dlatego, że robi to DOBRZE. Nawet jeśli chcesz się opierać na poleceniach, to skądś tych pierwszych klientów musisz wziąć, żeby miał Cię kto polecać dalej. Nie jednego klienta, tylko co najmniej kilku klientów. Żeby chociaż jeden z nich faktycznie poleciła Cię dalej. Ale to źródełko poleceń może wkrótce wyschnąć i wtedy co?
Dlatego nie ma czegoś takiego, że siedzisz w kącie, robisz swoje, jesteś dobra w tym, co robisz i jakimś magicznym sposobem klienci mają do Ciebie dotrzeć. No bo nie dotrą. Nawet posiadając stronę internetową – jeśli nie jesteś na niej aktywna, nie dajesz np. nowych wpisów blogowych, to nawet jeśli masz bardzo dobre SEO, to nie będziesz na pierwszych miejscach w wyszukiwarce. Dlatego, że są inne, aktywniejsze strony, które Google promuje.
Dalej. Taki powód kolejny, dlaczego boimy się promować własne biznesy? Ano „bo mi tak głupio mówić o sobie”. Dałam to obok tego pierwszego, bo to taki bezpośredni „kuzyn”. Bo skromność, bo nie bądź samochwała, więc wychodzi takie przekonanie, że to tak głupio mówić o sobie. „To jest niefajnie się przechwalać, opowiadać, lepiej niech ktoś inny o mnie powie”. No ale kto ma to o Tobie powiedzieć, gdy nikt się o tobie nie dowie?
Tak więc to jest bezpośredni kuzyn tego przekonania „Siedź w kącie, a znajdą cię.” No bo z tego wychodzą inne przekonania. „Bo mi tak głupio”, „bo to jest niefajne”, „bo wstydzę się o sobie mówić”. To wszystko wynika z tego między innymi, jak zostałaś, zostałeś wychowany, albo z innych doświadczeń z przeszłości.
Kolejny powód: „bo nie potrafię sprzedawać”. Czasem rozmawiam z klientkami i one mówią, że chciałyby rozwijać swoje biznesy, ale nie potrafią sprzedawać, więc tego nie robią, więc się nie pokazują mnie, nie mówią o swoich ofertach – bo nie potrafią. Więc czekają, aż ten klient sam ich znajdzie.
Kolejny taki bardzo, bardzo trudny przeciwnik to strach przed oceną. Strach przed oceną. przed tym, że w ogóle ktokolwiek przyjdzie i coś pomyśli, nawet nie to, ze napisze, ale POMYŚLI coś na mój temat. To jest straszny strach. To jest coś takiego, co paraliżuje wiele osób przed jakąkolwiek twórczością w internecie, przed jakimkolwiek mówieniem na temat swoich ofert, swoich produktów, swoich usług. No bo ktoś coś sobie pomyśli, bo ktoś jakąś ocenę na mój temat sobie stworzy. Za chwilę będę mówić, jak sobie z tym poradzić, więc teraz tylko wymienię te powody, a więcej będę gadać za chwilę.
Kolejny bardzo zaskakująco powszechny strach. To strach przed tym, że ja coś opublikuję i zaraz się zjadą hejterzy i mnie zjadą z góry na dół, i będą jakieś pierdoły o mnie wypisywać, będą prześladować mi rodzinę itd. Też za chwilę o tym powiem więcej. Miałam w ogóle po prostu najpierw wymienić, a potem gadać, ale się rozgadałam niektórych punktach, więc już zaraz przechodzę do omawiania, tylko dokończę i wymienię wszystko, żeby mieć takie ładne podsumowanie, a potem przejdziemy już do rozwiązań.
Kolejny strach to strach przed tym, że jak zacznę publikować oferty, to stracę obserwatorów. Czyli powiedzmy, że do tej pory bardzo szczodrze dzieliłam się wiedzą, a teraz chcę coś sprzedać. Więc ci wszyscy ludzie, którzy przyszli do mnie, myśląc, że jestem taka wspaniałomyślna i daję im tę wiedzę, i ja nagle chcę za nią pieniądze, to oni wszyscy odejdą.
Kolejny duży, duży temat to są blokady finansowe. Wspominałam, ze to się łączy, że w ankiecie mi tak wyszło, że to jest jedna z najmocniejszych blokad, ale łącząca się z blokadami finansowymi, np. „A co, jeśli dzięki temu. że ja zacznę mówić o swoich ofertach, to nagle będę dużo zarabiać i ja sobie nie poradzę z takimi wielkimi kwotami? A w ogóle to ile mam zaproponować i czy to nie za dużo i czy ja nie stracę tego zlecenia?” Dużo, dużo tych strachów jest.
Podsumuję teraz punktowo i przechodzimy do omawiania:
- Po pierwsze takie przekonanie, że „siedź w kącie, a znajdą cię”, czyli generalnie takie doświadczenia, przekonania z dzieciństwa, że lepiej być skromnym, lepiej być cichym, a jeśli dobrze wykonujesz swoją pracę, to klienci do Ciebie przyjdą.
- Bo mi tak głupio.
- Bo nie potrafię sprzedawać.
- Bo się boję oceny.
- Bo się boję, że zjadą się hejterzy.
- Bo się boję, że stracę obserwatorów.
- No i blokady finansowe jako bardzo, bardzo duży, ale łączący się, problem.
No i teraz w końcu Wojciechowska możesz sobie pogadać, tak jak miało być od początku, jak sobie z tym poradzić. I teraz omówię te problemy, te strachy szerzej i powiem jak sobie z nimi poradzić – pod kątem mentalnym, bo na tym się najlepiej znam.
Dwa pierwsze strachy połączę w jedno, czyli to „siedź w kącie, a znajdą cię” połączone z „bo mi tak głupio mówić o sobie”. Myślę, że to jest coś, co możemy połączyć i omówić razem. To są pytania, które musisz sobie zadać, jeśli masz takie poczucie, że to jest głupio tak mówić, że ja muszę być skromna, cicha:
- czy chcesz rozwijać biznes, czyli czy chcesz mieć więcej klientów, więcej produktów, żeby więcej osób o Tobie słyszało i mówiło? To pierwsze pytanie.
- I drugie pytanie: czy chcesz zarabiać pieniądze? Czyli tak naprawdę w ogóle: czy chcesz mieć biznes?
Te pytania się do tego składają. Bo jeśli tak, to nie ma, że Ci głupio. Nie ma czegoś takiego, że Ci głupio, bo klienci Cię nie znajdą! W jaki sposób Ty chcesz rozwijać biznes, w jaki sposób chcesz zarabiać większe pieniądze, jeśli Ty nie mówisz o sobie? Jak ja mam wiedzieć w ogóle, co Ty mi oferujesz? Jak możesz rozwiązać moje problemy? Jakie to są problemy? Jeśli Ty mi o tym nie mówisz, za to np. dzielisz się wspaniałą wiedzą na jakiś temat, z której ja mogę czerpać, a jednocześnie i tak nie wiedzieć jak to zastosować w swoim przypadku.
No ale przecież taka jesteś wspaniałomyślna, bo dzielisz się tą wiedzą. No i co z tego? Serio, większość osób, które mają jakiś problem nie siedzą np. nie scrollują całego Twojego Instagrama, żeby ten problem rozwiązać, tylko chciałyby rozwiązania tu i teraz. I myślą sobie: ciekawe czy ta osoba w ogóle może mi pomóc, czy mogę jej zapłacić, żeby ona rozwiązała mój problem?
Ale nie ma takiej informacji. Nie ma nigdzie na przykład wyróżnionej relacji „Współpraca” albo „O mnie”, albo „Oferta”, „Jak możemy pracować?”. Nie ma linka prowadzącego do Twojej strony internetowej. Nie ma w ogóle ani jednego słowa, że Ty prowadzisz jakieś konsultacje, albo że masz jakiś e-book, dzięki któremu mogę rozwiązać swój problem. No nie ma, że Ci głupio. Jeśli jest Ci głupio, to tam jest trochę przekonań do przepracowania, żeby Cię nie blokowały, ale nie możesz się wstydzić mówić o sobie, bo inaczej nie masz biznesu! Nie masz klientów, nie masz pieniędzy – bo skoro nie masz klientów, to skąd do Ciebie przychodzą pieniądze?
Więc jeśli chcesz rozwijać biznes, chcesz zarabiać pieniądze, no to wyłaź z tego kąta i się pokaż! Bo jak inaczej mają do Ciebie dotrzeć jacykolwiek klienci? Ja trochę będę krzyczeć, bo czasem taka terapia szokowa jest najlepsza. Czasem trzeba potrząsnąć kimś, żeby zrozumiał, że jakieś podejście nie jest najlepsze dla niego.
Pod tym wszystkim, pod tym zachowaniami leżą pewne przekonania, które warto by było przepracować, na przykład za mną. Zapraszam Ciebie serdecznie na bezpłatną konsultację, znajdziesz linka w notatkach, i porozmawiajmy o tym, jakie przekonania siedzą pod tym, że Tobie głupio jest mówić o swojej ofercie. A potem się umawiamy na współpracę i przepracowujemy, i już nie masz tych problemów! Proszę bardzo, właśnie odważnie powiedziałam o swojej ofercie i w jaki sposób mogę ci pomóc.
Bo nie mogę tutaj sobie nagrywać z mojego kartoniku (tak, ja dosłownie siedzę w kartonie oklejonym taką pianką anty-dźwiękową :D) i nie mogę sobie tutaj siedzieć, i czekać, i nagrywać, i mówić takie mądre rzeczy, i mieć nadzieję, że może ktoś wpadnie na to, że skoro ja nagrywam ten podcast, to może chciałabym co jakiś czas jakieś pieniądze na tym zarobić. Nie tylko z tej kawy, którą mi postawisz, ale też z jakiejś większej współpracy. No nie, muszę o tym mówić, bo inaczej tych klientów nie będę miała.
Więc jeśli po prostu chcesz mieć biznes, rozwijać go, zarabiać pieniądze, to prostu nie ma takiej opcji, że Ci głupio mówić o sobie. Musisz natychmiast coś z tym zrobić, czyli przepracować te przekonania, lub po prostu posłuchać tego i przyjąć to jako przekonanie, że to nie jest głupie, że ja mówię o sobie, bo ja chcę dotrzeć do osób, które mają jakieś problemy i chcę im pomóc rozwiązać te problemy. Tadaaaaam! Tyle.
Kolejna rzecz. Jeśli uważasz, albo jeśli faktycznie tak jest, że nie potrafisz sprzedawać, no to naucz się. To jest takie proste. Ja myślę sobie, że żeby być skutecznym przedsiębiorcą, żeby mieć biznes, który faktycznie rozwija się, zarabia – do takiego poziomu jaki chcesz, to nie muszą być nie wiadomo jakie jakieś międzynarodowe biznesy – to trzeba mieć pewne predyspozycje, pewne cechy w sobie.
Ja tu nie mówię o jakiejś ekstrawersji, byciu wszędzie i byciu takim super otwartym i to wszystko, co przychodzi do głowy, kiedy myślisz sobie „skuteczny przedsiębiorca”. Bo tak moje Klientki myślą właśnie – przez to myślą o sobie, że nie są skutecznymi przedsiębiorcami, bo np. nie są ekstrawertykami, tylko introwertykami. Ale są pewne cechy, które są u przedsiębiorcy wybitnie potrzebne.
Jedną z tych cech jest umiejętność i chęć rozwiązywania napotykanych problemów. Jeśli moim problemem jest to, że nie potrafię sprzedawać, to rozwiązaniem tego problemu jest nauczenie się – bo nikt się z tym nie rodzi! To jest po prostu umiejętność, której można się nauczyć na szkoleniach, na mentoringu, z jakichś kursów. I to wcale nie chodzi o to, że nauczysz się jakichś technik manipulacyjnych rodem ze sprzedawania garnków seniorom, tylko znajdź swój sposób na to – ale znajdź.
Jeśli ty siedzisz w kącie, bo nie potrafisz sprzedawać, no to wybór jest jeden: albo nauczysz się sprzedawać, albo szkoda Twojego czasu i Twojej energii na biznes. Możesz po prostu iść sobie na etat, gdzie nie musisz sprzedawać. Znajdź zawód, w którym umiejętność sprzedaży nie jest potrzebna i po prostu masz święty spokój. Masz co miesiąc wypłatę. Nie musisz robić tego, czego nie potrafisz robić. Ale jeśli zdecydowałaś/zdecydowałeś, że chcesz mieć biznes, to jednym z elementów biznesu jest sprzedaż. Jeśli Ty tego nie potrafisz, to się naucz.
To jest naprawdę proste, a dla niektórych bardzo skomplikowane. I będą siedzieć w kącie i czasem płakać, że nie mają klientów, bo nie potrafią sprzedawać. To się naucz!
Ale jednocześnie to, że nie potrafisz sprzedawać, to może być tylko przekonanie, bo Ty możesz mieć tę wiedzę, ale nie potrafisz jej wprowadzić w życie. Np. dlatego, że ci głupio albo że wiesz, że lepiej siedzieć w kącie i robić swoje. No nie! Pamiętaj jednocześnie, że jest ogromna różnica między marketingiem i sprzedażą. Też niedawno swoją klientkę uświadomiłam, bo robiła sporo marketingu, ale zero sprzedaży. I to jest właśnie to, jak na przykład mówiłam o tym Instagramie pełnym wiedzy albo o nagrywaniu podcastu dla samego nagrywania.
Jeśli nie ma takiego elementu: „słuchaj, jeśli masz ten problem i ten post Ci nie wystarczy, czy ten odcinek podcastu nie wystarczy, to umów się ze mną” albo „kup mojego e-booka”, albo „kup mój kurs”.
Musi być ten element CTA, czyli Call To Action, wezwania do działania, bo klienta trzeba poprowadzić za rękę. I myślę sobie, że wiele przedsiębiorczyń to są mistrzynie marketingu. Ale sam marketing to nie wszystko. Trzeba dołożyć sprzedaż, czyli aktywne wyjście z ofertą, aktywne powiedzenie: hej, ja tutaj coś sprzedaję! I Ty możesz to kupić po to, żeby rozwiązać swoje problemy. Po to, żeby polepszyć jakość swojego życia, po to, żeby w końcu spełniać swoje marzenia! Itd.
Dlatego jeśli nie potrafisz sprzedawać, to się naucz. Albo jeśli myślisz, że nie potrafisz, to pokonaj swoje przekonania tak, żeby skorzystać z tej wiedzy, którą już masz. I pamiętaj, że marketing to jest jedna rzecz, ale druga rzecz to jest sprzedaż! Bez wyjścia z konkretną ofertą do konkretnej grupy docelowej, która ma konkretny problem, a Ty masz konkretne rozwiązanie, za konkretną cenę – po prostu bez tego sprzedaży nie będzie.
Kolejna rzecz – jak sobie poradzić ze strachem przed oceną? To powiem ci od razu tak. Wypuszczając jakąkolwiek treść w świat, wystawiasz się na ocenę. Ale nie wystawia się na nią tylko ten, co nic nie robi. Więc jeśli boisz się oceny, boisz się, że ktoś sobie coś pomyśli, to powiem Ci: tak! Pomyśli! Każda osoba, która natrafi na Twoją treść, coś sobie na jej temat pomyśli! Będzie to pozytywna myśl, będzie to negatywna myśl, ale coś sobie pomyśli.
Więc jeśli Ty się boisz wychodzić czy to ze swoją ofertą, czy z jakimiś treściami, bo boisz się oceny, to lepiej nie robić nic! Faktycznie, lepiej siedzieć w tym kąciku. Ale to jest też umiejętność skutecznych przedsiębiorców – wystawiania się na ocenę i nie brania jej do siebie osobiście. Czyli jeśli Ty masz jakąś ofertę i ktoś Ci np. skomentuje, że ona jest za droga, to to nie jest atak wymierzony bezpośrednio w Ciebie. To jest po prostu opinia na temat tej konkretnej oferty.
O strachu przed oceną mam cały artykuł na blogu, do którego linkuję w notatkach. Tam jest mnóstwo fajnych wskazówek, więc nie będę się powtarzać, ale chciałabym, żebyś zapamiętała/zapamiętał jedno: niezależnie od tego, co zrobisz, i tak wystawiasz na ocenę. Jeśli będziesz siedział w kąciku, to tej oceny nie będzie, ale też nie będzie biznesu.
Ze strachem przed oceną bardzo mocno łączy się strach przed krytyką, a szczególnie przed hejterami. I powiem coś może kontrowersyjnego, ale ja uważam, że ten strach przed hejterami jest przeceniany. W sensie takim, że osoby, które mają np. 300 obserwatorów na Instagramie boją się, że nagle przylecą do nich hejterzy i zaczną coś tam pisać. Nie twierdzę, że hejt nie istnieje – wprost przeciwnie, widzę go codziennie.
Widzę go codziennie na dużych kontach, na kontach osób znanych, na kontach osób, które same gdzieś tam mają za uszami, jeśli chodzi o hejtowanie innych. Natomiast to jest zjawisko marginalne, jeśli chodzi o małe biznesy skupione wokół marki osobistej.
Nie mówię, że to się absolutnie nigdy nie przydarzy, bo może być tak, że na przykład masz znajomą osobę, która bardzo Cię nie lubi i chce zrobić wszystko, żebyś nie odniosła sukcesu. I ona przyjdzie i będzie Ci komentować hejterskie rzeczy pod każdym postem. Ale nawet jeśli hejt się przydarzy, to Ty decydujesz co z tym zrobisz. Ty przecież możesz ten komentarz usunąć, tę osobę zablokować, albo możesz się odnieść i merytorycznie na taki komentarz odpowiedzieć.
Natomiast jeśli jest to taki hejt-hejt, w którym nie ma żadnej konstruktywnej krytyki, tylko po prostu jechanie po Tobie jako osobie, jest wyzywanie, jest obraza, są jakieś przekleństwa, to Ty nie musisz się do tego odnosić. Absolutnie nie.
I to jest niesamowite, jak powszechny jest ten strach przed hejtem. Ale tak naprawdę prawdopodobieństwo, że po kilku postach przyjdzie do Ciebie chmara hejterów i zacznie Cię wyzywać, jest naprawdę, naprawdę nikłe. Chociaż życzę Ci takiej popularności, żeby faktycznie ci hejterzy przychodzili. Ale też jeśli jesteś fair, jeśli od początku komunikujesz, do kogo Ty mówisz, jeśli Ty sama nie oceniasz w brzydki sposób innych, nie rozkręcasz jakichś afer, to naprawdę, naprawdę hejterzy nie będą mieli czego u Ciebie szukać.
Często ten temat hejtu jest niestety w bardzo niefajny sposób traktowany, w sensie takim, że za hejt uznaje się każdą krytykę, nawet taką konstruktywną, nawet taką, która wynika – bo myślę, że z tego, wynika konstruktywna krytyka – że Ty chcesz po prostu tej osobie pomóc. I niestety znam taką dość sławną osobę, która mówi o hejcie, że się codziennie z nim mierzy, ale jak mówi o przykładach tego hejtu, pokazuje, to wiele z tych przykładów to jest po prostu konstruktywna krytyka. I to jest mega słabe jak ktoś żadnej krytyki nie bierze do siebie, tylko od razu podpisuje, że to jest hejt.
I Ty też możesz się uodpornić na krytykę, po prostu wystawiając się na nią. Ale odróżnij konstruktywną krytykę, gdy ktoś mówi: „Hej, też zajmuję się tym tematem i to co tutaj przytoczyłaś już jest nieaktualne według najnowszych badań. Poczytaj sobie to i to i daj znać co o tym myślisz”. To jest konstruktywna krytyka. A jakby ktoś powiedział: „daj spokój, ty się w ogóle nie znasz, w ogóle nic nie czytasz, jesteś jakąś kreaturą, która przeczytała dwie książki i myśli, że jest ekspertką!” – to wtedy tak, to jest hejt. Jeśli do tego są jeszcze jakieś przekleństwa i wyzywanie Twojej rodziny do 5 pokoleń wstecz. To jest hejt.
Ale naprawdę, jeśli masz mały biznes, budujesz markę osobistą, gdzie dokładnie komunikujesz, do kogo ty mówisz, dokładnie mówisz, co sprzedajesz, czego można się spodziewać, a czego nie. To hejt jest sprawą marginalną. A jeśli się pojawia, to zawsze masz wybór co z nim zrobić. Na przykład możesz go usunąć. Ale pamiętaj, że jedna osoba, jeden hejter, nie ma takiego wpływu na świat, że nagle jak ona Ci napisze jakiś negatywny komentarz, to cały świat się dowie, że Ty nie jesteś godna zaufania. No nie ma takiej opcji.
Jeśli się boisz cokolwiek promować, boisz się wystawiać ze swoimi ofertami, boisz się mówić głośno o tym, że coś sprzedajesz, bo boisz się hejtu, to boisz się czegoś tak mało prawdopodobnego jak tego, że w momencie kiedy opublikujesz ofertę, to w Ziemię uderzy asteroida i tak nikt tej Twojej oferty nie zobaczy. A w momencie, gdy hejt się pojawi, to Ty możesz zdecydować, co robisz. Ja wiem, to nie jest przyjemne. Mega ciężkie uczucia się wtedy pojawiają, gdy ktoś przychodzi i depcze po Twojej pracy czy po Tobie. Oczywiście.
Ale Ty, gdy już emocje opadną, możesz zdecydować, co z tym zrobisz. To nie jest tak, że jeden negatywny komentarz po prostu neguje całą Twoją dobrą robotę, którą do tej pory wykonałaś. No nie jest tak, chociaż tak to postrzegamy, bo nasz mózg wyolbrzymia właśnie takie negatywne rzeczy. Ale kiedy to zrozumiesz, mam nadzieję, że będzie Ci łatwiej pozbyć się właśnie tego strachu przed hejterami.
Jak sobie poradzić z strachem, że po opublikowaniu oferty stracisz obserwatorów? Jeśli stracisz obserwatorów po tym, gdy opublikujesz ofertę, to bardzo dobrze. Bo Ty nie robisz biznesu dla obserwatorów – robisz biznes dla klientów! Jeśli kogoś obraża, po prostu obraza majestatu, dlatego że Ty nagle chcesz pieniądze od tej osoby, to i tak nie jest to Twój klient, więc nie ma czym się przejmować. I tutaj mogłabym zakończyć, ale opowiem o tym jeszcze trochę więcej.
Za bardzo skupiamy się na tych liczbach, które nam mówią: ile jest lajków, ile jest obserwatorów, ile osób doszło, ile odeszło, ile się zapisało na newsletter, a ile się wypisało po jakimśtam liście, a nie patrzymy ile jest klientów. I to ta druga liczba powinna Cię bardziej interesować. Oczywiście im więcej obserwatorów i subskrybentów, tym potencjalnie, statystycznie więcej sprzedaży może być. Natomiast liczy się też bardzo jakość. I jeśli Ty boisz się tego, że te liczby zaczną spadać, gdy zaczniesz cokolwiek sprzedawać, to w momencie kiedy nie sprzedajesz, to i tak nie ma biznesu, więc o co chodzi?
Musisz podjąć decyzję w którymś momencie, najlepiej jak najszybciej, że ja teraz moją wiedzę chcę monetyzować, że ja teraz już nie robię za darmo, tylko ja chcę pomagać za pieniądze. Chcę pomagać, chcę rozwiązywać problemy, albo chcę nauczać, albo w inny sposób zamieniać te swoje kompetencje na pieniądze.
Nie robisz biznesu dla obserwatorów. Nie robisz biznesu po to, żeby uszczęśliwić ludzi bezpłatną wiedzą. Oczywiście może to być element strategii, może to być element misji. Ty oczywiście możesz mieć taki cel, żeby jak najwięcej ludzi się o czymś dowiedziało. Natomiast jeśli robisz biznes, a nie jest to Twoje hobby, to trzeba zwracać uwagę na ilość kasy na koncie. Jak to, że masz tylu obserwatorów przekłada się na to, ilu masz klientów?
Powtórzę jeszcze raz: nie robisz biznesu dla obserwatorów, więc bardzo dobrze, jeśli ludzie Cię odlajkowują w momencie, kiedy ty publikujesz ofertę, bo to oznacza, że zostają tylko te osoby, którym nie przeszkadza to, że zarabiasz. Wprost przeciwnie, które chcą zostawić Ci pieniądze za to, żebyś rozwiązała ich problem.
No i ostatni temat. Blokady finansowe to bardzo duży temat, zasługujący na osobny odcinek podcastu, a tak naprawdę będę mówić o tym temacie przez całą wiosnę i lato, zarówno na moich mediach społecznościowych, na Instagramie @niezarobionajestem, a także w moim newsletterze „Notatki Zadowolonej Przedsiębiorczyni”. Wszystkie linki znajdziesz oczywiście w notatkach. Dlatego tak tylko tutaj zaznaczam, że blokady finansowe bardzo mają wpływ na to, że Ty chcesz albo nie chcesz się promować, pokazywać publicznie.
Natomiast jest to na tyle duży temat, że tutaj w kilku zdaniach właściwie nie ma sensu o tym mówić. Już trochę powiedziałam, np. jakie pytania możesz sobie zadać i sprawdzić, czy masz blokady finansowe. Natomiast chcę o tym mówić więcej, bo zauważyłam, że jest to temat, z którym się ostatnio dużo osób do mnie zgłasza i w związku z tym będę o tym mówić w swoich treściach. Ale też planuję cykl warsztatów online na ten temat. Dlatego obserwuj mnie, zapisz się do newslettera, żeby o wszystkim wiedzieć i żeby te swoje blokady finansowe pokonywać już w taki sensowny sposób.
To by było na tyle w odcinku czterdziestym, okrągłym, jubileuszowym. Dzięki, że byłaś ze mną w tym odcinku, ale też we wszystkich wcześniejszych. Jeśli masz coś do nadrobienia, to pamiętaj, że znajdziesz mnie na wszystkich platformach, na których można słuchać podcasty: czy to na Spotify, czy na EmpikGO, czy na YouTubie, bo tam wrzucam swoje odcinki i we wszystkich aplikacjach, w których można subskrybować podcasty. Więc słuchaj, jest 40 odcinków, mnóstwo materiału, na pewno znajdziesz coś dla siebie.
Nie siedź w kącie, kochana. Swoim strachem szkodzisz nie tylko sobie, ale i innym, bo świat potrzebuje Twoich talentów i kompetencji. Nie chowaj się przed nami, tylko pokaż, jak możesz nam pomóc. Notatki, czyli wszystkie wspomniane miejsca, treści i linki do nich, a także transkrypcję znajdziesz na stronie emiliawojciechowska.com/40. A gdy już tam wejdziesz, postaw mi kawę za ten podcast. Do usłyszenia już za dwa tygodnie w odcinku z gościem!