W ostatnich miesiącach przyszły do mnie różne przemyślenia na temat mojej marki i firmy w ogóle. Doszłam do wniosku, że potrzebuję pewnych zmian. Opowiem o nich w tym odcinku, a także przedstawię Ci w nim Manifest Zadowolonej Przedsiębiorczyni.
Notatki do odcinka
- Nowe konto na Instagramie Niezarobiona jestem
- Odcinek 28 – Co to właściwie znaczy, że Niezarobiona jestem
- Artykuł Vanessy Lau – How to Overcome a Broken Business, No Customers, Zero Clarity, and more… (artykuł niedostępny, autorka wycofała się z biznesu)
Spodobało się? Pomogłam Ci?
Postaw mi kawę, bym mogła tworzyć więcej treści! 🙂
Wypiję za Twoje zdrowie 🙂
Transkrypcja – podcast do czytania
Cześć! Z tej strony Emilia Wojciechowska. Jestem trenerką mentalną małych biznesów i prowadzę dla Ciebie podcast „Niezarobiona jestem”, w którym uczę, jak osiągać więcej, stresując się mniej. Odcinek 29: Manifest Zadowolonej Przedsiębiorczyni.
W ostatnich miesiącach przyszły do mnie różne przemyślenia na temat mojej marki i firmy w ogóle. Doszłam do wniosku, że potrzebuję pewnych zmian. Opowiem o nich w tym odcinku, a także przedstawię Ci w nim Manifest Zadowolonej Przedsiębiorczyni.
Standardowo, tak jak zawsze było, na samym początku odcinka zapraszam Cię do wspólnego oddechu, który pozwoli nam się zatrzymać, ugruntować, zrelaksować i lepiej skupić na tym, co będziesz zaraz słuchał lub słuchała.
[Wdech…. wydech…]
Dziękuję za tę wspólną chwilę. Pewnie zastanawiasz się, dlaczego tak dawno nie było odcinka? I cóż, ja też się nad tym zastanawiam (śmiech). To nie było w ogóle planowane. Nie zapowiadałam w poprzednim odcinku, że będzie jakaś przerwa letnia. Wprost przeciwnie, myślałam i planowałam, że wtedy będę więcej nagrywać, ale przyszły do mnie różne fajne projekty tego lata, których się nie spodziewałam wcześniej. No i to plus gorące lato, strasznie wyczerpujące upały sprawiły, że nie miałam takiej przestrzeni na tworzenie treści zarówno nagrywanych, jak i pisanych. Chcę, żeby to się zmieniło i na tym się skupię w najbliższych miesiącach. Dlatego też właśnie chciałabym ogłosić tutaj – może przyda się takie zobowiązanie publiczne – że kolejne odcinki będą już przynajmniej do końca roku się co dwa tygodnie pojawiać. I właśnie – nie planowałam tego, że była przerwa, ale też nie planowałam tego tak naprawdę, co powiedziałam w poprzednim odcinku. Znaczy no oczywiście zaplanowałam sobie ten odcinek, jednak nie wiedziałam, że będzie on przełomowy.
Także nagrałam go i parę tygodni później dopiero zobaczyłam, że opowiadam w nim o czymś, co tak naprawdę teraz staje się niesamowicie ważne. Otóż przez ostatnie parę miesięcy myślałam o mojej firmie, o mojej marce i zauważyłam, że potrzebuję jakiejś zmiany, ale nie wiedziałam jakiej. Poczułam, że nie docieram do właściwych osób z moimi treściami, z moim przekazem, z moim usługami i zastanawiam się co z tym zrobić. I pewnego dnia Kasia Borkowska, moja klientka i już w sumie dobra znajoma, którą serdecznie pozdrawiam, na swoim Instagramie udostępniła artykuł Vanessy Lau. To jest taka kreatorka, coachka z Ameryki, która opowiada o tym, jak rozwijać social media. Bardzo fajna w ogóle dziewczyna, bardzo fajne, mądre rzeczy udostępnia. No i tam był taki artykuł o 10 błędach i wskazówkach jednocześnie po iluś tam latach prowadzenia firmy. A jak Kasia coś udostępnia, to to musi być ciekawe. Więc od razu wskoczyłam, zanurkowałam i czytam, czytam, czytam. I już pierwszy punkt, pierwsza wskazówka mnie uderzyła. Ja nie mam takiego umbrella movement, jak to nazwała Vanessa Lau, czyli takiej jednej większej idei, pod którą mogę schować wszystkie moje produkty, usługi, treści, moich klientów (w sensie grupę docelową). I byłam w stanie to sobie jakoś wytłumaczyć, że jak to wszystko u mnie się spaja w jedność, ale nie byłam kojarzona z jakimś takim jednym hasłem.
I zaczęłam się zastanawiać, co mogłoby być takim moim umbrella movement. I nagle do mnie dotarło: ja już to mam! To jeszcze nie jest oficjalne, ale już mam to hasło i ono już jest ze mną jakiś czas. I przecież to wszystko, o czym ja chcę mówić, zawiera się w tym haśle. Jakim? Być może część z Was się domyśla.
To hasło to tytuł tego podcastu. Niezarobiona jestem. Uderzyło mnie to. No tak, przecież to jest właśnie to, czego ja uczę i o czym chcę rozmawiać z ludźmi. I poprzedni odcinek 28, w którym tłumaczyłam, co to znaczy niezarobiona jestem, sama nie wiedziałam, że będzie taką podwaliną pod właśnie nową markę, nowy ruch, nową idee, filozofię: Niezarobiona jestem. I teraz faktycznie odświeżam swoją markę osobistą, bo to wciąż będzie marka osobista. Natomiast ona teraz będzie miała swoją nazwę, nie tylko: Emilia Wojciechowska. I na przykład jeśli mnie obserwujecie na Instagramie, to już pewnie wiecie, że mam całkiem nowe konto, właśnie @niezarobionajestem. I od tej pory właśnie na nim będę publikować. Tak samo będą pewne zmiany na stronie internetowej, ale to jeszcze muszę do tego siąść. Czyli wszystko teraz będzie się kręcić wokół Niezarobiona jestem. Nie tylko podcast będzie się tak nazywał, ale moja marka się tak nazywa. Mój obóz mentalny dla przedsiębiorczych kobiet tak się nazywa. I będzie wszystko wokół tego Niezarobiona jestem się kręcić.
I ja też jestem taką naczelną niezarobioną (śmiech), naczelną niezarobioną tego ruchu. Przypomnę o sześciu filarach, o których mówiłam w poprzednim podcaście, które właśnie składają się zarówno na tę moją nową markę, jak i na całą filozofię Niezarobiona jestem.
Pierwszy filar to jest zarządzanie energią, czyli takie bieżące sprawdzanie, jak mi jest tu i teraz, jak się czuję, ile mam siły, ile mam energii. I w związku z tym dostosowywanie ilości i rodzaju pracy do tego poziomu energii.
Drugi punkt to asertywność i życzliwość dla siebie. W poprzednim odcinku powiedziałam, że łagodność i życzliwość dla siebie, natomiast myślę, że ta ta łagodność też się zawiera w życzliwości. A brakowało mi w tym wszystkim asertywności, asertywności jako takiego wyrazu miłości do siebie. Stawianie siebie w biznesie na pierwszym miejscu.
Trzeci filar to jest skupienie na priorytetach, na tym, co w danej chwili jest dla mnie najważniejsze, czyli znajomość swoich priorytetów, dawanie im przestrzeni i poświęcanie im czasu bez wyrzutów sumienia że rezygnuje się z czegoś innego.
Kolejny filar to jest zasada „maraton, a nie sprint”. Czyli akceptacja tego, że rozwój biznesu, ale też np. zmiana nawyków, to jest proces, który wymaga czasu.
Kolejna zasada „nic na siłę”. Elastyczność, zmiana planów, gdy na ich realizację nie pozwala energia albo warunki życiowe.
Ostatni, szósty filar to oddzielanie pracy od reszty życia, czyli umiejętność mentalnego wychodzenia z pracy tak, żeby nie myśleć o niej po godzinach, w weekendy, na urlopie. I jestem ciekawa, ile z Was może tak właśnie o sobie powiedzieć. A jest to możliwe. Jest to możliwe, żeby nauczyć się faktycznie wychodzić głową z pracy, żeby o tym nie myśleć, żeby problemy firmowe zostawiać w firmie i żeby nie wpływały np. na jakieś relacje poza firmowe.
I zrozumiałam, że zadbanie o każdy z tych sześciu filarów to jest droga do osiągnięcia zadowolenia ze swojej relacji z biznesem. Zadowolenia – to jest doskonały synonim tego niezarobienia w moim rozumieniu. Czyli jeśli słuchaliście poprzedniego odcinka, to wiecie, że „niezarobiona jestem” to nie znaczy, że ja cały dzień leżę na hamaku, brzuchem do góry i po prostu nic nie robię, i jestem szczęśliwa i leniwa (śmiech). Tylko „niezarobiona jestem” to jest taki stan, kiedy czujesz się dobrze ze sobą, czujesz się dobrze ze swoją pracą i tym, jak wygląda Twoja codzienność, jak wygląda Twoje życie, Twój biznes. To jest taki brak poczucia braku. Brak poczucia braku. I to mi się tak fajnie łączy… Nie zamierzałam tego, nie inspirowałam się tym. Natomiast od niedawna gdzieś tam eksploruję temat buddyzmu i nauki buddyzmu. W czerwcu odbyłam taki trening MBSR, czyli Mindfulness Based Stress Reduction, natomiast teraz kontynuuję praktykę mindfulness już na takich kolejnych zajęciach u tego samego nauczyciela. I on właśnie bardzo mocno krytykuje to, jak na Zachodzie się przedstawia mindfulness, że to jest sposób na większe sukcesy, na większą kreatywność, na większą produktywność, na większe skupienie.
Tymczasem jest tego dużo więcej. No i wiadomo, że tam Budda i inni późniejsi nauczyciele nie wymyślili mindfulness po to, żeby żebyśmy teraz mieli większą produktywność, tylko chodziło o coś innego. Taką podstawową zasadą buddyzmu, do czego się dąży, jest brak cierpienia. A cierpienie bierze się według buddystów z przywiązania do pewnych pragnień, z tego przywiązania właśnie. I tak sobie myślę, że ten brak poczucia braku to jest takie bardzo buddyjskie. Chociaż tak jak mówię, niezamierzone. Nie inspirowałam się tym, tylko teraz dopiero widzę, że jest tam gdzieś to bliskie. No i faktycznie jest to mi bliskie i im więcej tam o buddyzmie się dowiaduję, tym też jest mi to bliższe. Więc to taka dygresja. Prawdopodobnie nie będę Was tutaj o buddyzmie uczyć, chociaż kto wie 🙂 Ale właśnie tak mi się też to połączyło w mojej głowie.
I chciałabym tu i teraz zaprezentować taki Manifest Zadowolonej Przedsiębiorczyni, czyli taką odezwę. Do wszystkich tych z Was, które myślą, że wciąż robią za mało, mimo, że już i tak pracują bardzo długo i bardzo ciężko. Do wszystkich tych, które myślą, że są niewystarczające, że muszą robić wszystko to, co jacyś amerykańscy guru biznesu czy marketingu mówią. A że każdy mówi co innego, to się nagle okazuje, że robisz pierdyliard różnych rzeczy i dziwisz się, że nic nie działa. To jest odezwa do wszystkich tych, które pomimo, że kochają swój biznes, to jednocześnie się nim wypalają. Do tych wszystkich, które inaczej sobie wyobrażały prowadzenie własnego biznesu, niż to wygląda w rzeczywistości.
Manifest Zadowolonej Przedsiębiorczyni
Nie zakładałaś się biznesu po to, by pracować dłużej i ciężej niż kiedykolwiek przedtem. Biznes miał być częścią życia, a nie całym Twoim życiem.
Zadowolona Przedsiębiorczyni, odnosi sukcesy i pracuje na własnych zasadach, w zgodzie ze sobą i w swoim tempie. Czuje radość z prowadzenia własnego biznesu, bo kocha to, co robi, świadomie wybiera to, z kim współpracuje i godnie zarabia. Słucha sygnałów ze swojego ciała. Odpoczywa, gdy tego potrzebuje i potrafi mentalnie wyjść z pracy.
Zadowolona Przedsiębiorczyni sprzeciwia się kulturze hustle, według której miarą człowieka jest to, jak długo i ciężko pracuje, i która nazywa obibokami tych, którzy o szesnastej w niedzielę wybierają kino zamiast pracy nad własną marką.
Zadowolona Przedsiębiorczyni nie przeprasza, że prowadzi biznes po swojemu, stawia na siebie, osiąga więcej, stresując się mniej. Świadomie buduje pozycję na rynku w harmonii ze swoim ciałem i umysłem.
Dołącz do ruchu zadowolonych, niezadowolonych przedsiębiorczyń i ciesz się na nowo swoim biznesem.
Jeśli poczułaś szybsze bicie serca, gdy usłyszałaś ten manifest i chcesz dołączyć do zadowolonych przedsiębiorczyń, słuchaj dalej mojego podcastu lub obserwuj inne moje treści. Jeśli czujesz, że chcesz popracować nad tym tu i teraz, zapisz się na bezpłatną rozmowę, w której opowiem jak mogę Cię wesprzeć. Linkuję do siebie w notatkach do tego odcinka na emiliawojciechowska.com/29. Do usłyszenia już za dwa tygodnie!