Ile razy zdarzały Ci się gorsze momenty, w których zastanawiałaś/zastanawiałeś się, po co Ci to wszystko i czy nie lepiej byłoby rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady? Dzisiaj o tym, jak sobie radzić – albo i nie radzić z tym stanem.
Notatki do odcinka
- Odcinek 4: Daj sobie prawo do porażki
- Odcinek 10: Wywiad z Jadwigą Korzeniewską
- Pobierz mój e-book „Oddech”
Spodobało się? Pomogłam Ci?
Postaw mi kawę, bym mogła tworzyć więcej treści! 🙂
Wypiję za Twoje zdrowie 🙂
Transkrypcja – podcast do czytania
Cześć, z tej strony Emilia Wojciechowska. Jestem coachem i trenerką mentalną i prowadzę dla Ciebie podcast Niezarobiona jestem, w którym uczę, jak osiągać więcej, stresując się mniej.
Odcinek 15: Jak sobie radzić w gorszych chwilach, by nie rzucać od razu biznesu w cholerę?
Ile razy zdarzały Ci się gorsze momenty, w których zastanawiałaś/zastanawiałeś się, po co Ci to wszystko i czy nie lepiej byłoby rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady? Dzisiaj o tym, jak sobie radzić – albo i nie radzić z tym stanem.
Witam Cię w kolejnym odcinku i tradycyjnie już zapraszam Cię do wzięcia jednego głębokiego oddechu, który pozwoli Ci lepiej się skupić, który pozwoli Ci wrócić do tu i teraz, no i na chwilę się zrelaksować. Weź ze mną jeden głęboki uważny wdech i długo wypuszczaj powietrze. Wdech, wydech. Dziękuję Ci bardzo.
Przyznam Ci się, że dość długo nie nagrywałam podcastu solo, bo wcześniej miałam przygotowane odcinki, miałam odcinki z gośćmi, także parę tygodni już minęło, nie pamiętam, czy jeszcze wiem, jak to się robi. Mam nadzieję, że pójdzie mi okej. Dzisiejszy odcinek zasponsorowało życie, a raczej inspirację do niego – jak to w większości odcinków – przynieśli moi klienci. Klienci coachingowi i klienci treningu mentalnego, którzy dość często przychodzą do mnie i mają właśnie takie pytanie: jak sobie radzić gorszych chwilach albo najlepiej właściwie – co robić, żeby te gorsze chwile, te gorsze momenty w ogóle się nie pojawiały?
I opisują taką sytuację, że najczęściej to wygląda w ten sposób: „Słuchaj, wiesz co, jest fajnie, dobrze mi idzie przez parę tygodni, a potem nagle zjazd. Mam taki dzień, że nic mi się nie chce, energii zero, po prostu no chciałabym/chciałbym, żeby to się nie działo.
Albo inaczej, przychodzą do mnie po paru miesiącach, kiedy już zakończymy proces i mówią: „Wiesz co, no ćwiczę, mam od Ciebie te ćwiczenia, pomagają mi przez większość czasu, ale wciąż zdarzają się takie dni, kiedy nic nie pomaga, nic mi się nie chce, nie mam ochoty na nic, lista zadań leży i kwiczy i nic nie jest odhaczone. Jak sobie z tym radzić? A najlepiej powiedz mi jeszcze, daj mi więcej ćwiczeń, jak zrobić, żeby te gorsze chwile w ogóle się nie pojawiały”.
Niech to wybrzmi. Specjalnie tu jest dłuższa przerwa, niech to wybrzmi:
Jak to zrobić, żeby te gorsze momenty, te gorsze dni się w ogóle nie pojawiały przy prowadzeniu swojego biznesu.
No słuchajcie, to się tak nie da. To jest zupełnie normalny stan, że raz na jakiś czas nam ludziom zdarzają się gorsze dni. Zdarza się, że jesteśmy przemęczeni albo po prostu nie mamy energii, albo nawet nam się nie chce, czasem nie mamy ochoty nawet wstawać z łóżka. Nie chce nam się realizować zdań, nawet jeśli mamy takie fajne zadania do zrobienia na liście.
To jest zupełnie normalne, a w życiu przedsiębiorcy właściwie najnormalniejsze na świecie. I kiedy słyszę te pytania – jak zrobić, żeby te gorsze chwilę się nie pojawiały – to, jeśli ktoś mnie pyta wprost, to mówię: „No nie da się!”. One się będą pojawiać, mało tego one są potrzebne. Do takiego wniosku doszła ostatnio moja klientka na coachingu, której celem na sesję było stworzyć plan działania, żeby te gorsze chwile się w ogóle nie pojawiały. I na końcu sesji doszła samodzielnie do wniosku, że się nie da tak. Że one się będą pojawiać i wręcz one są jej potrzebne, żeby naładować baterie, żeby odetchnąć, żeby w sumie udowodnić samej sobie, że nie jest robotem, tylko jest człowiekiem z krwi i kości, to zupełnie normalne, że może mieć gorsze chwile.
Gdy prowadzę coaching nie daję wprost odpowiedzi na pytania, te odpowiedzi są poszukiwane przez klienta, więc bardzo się cieszę, że samodzielnie klientka doszła do takiego wniosku, bo to jest prawda. Bo to jest zupełnie normalne, szczególnie kiedy masz za sobą kilka tygodni ciężkiej pracy, np. jakąś kampanię marketingową, to po prostu gdy emocje opadają, gdy stres odpuszcza, to jesteś wyczerpana/wyczerpany, to po prostu to jest sygnał od Twojego organizmu: „Hej, musimy odpocząć. Musimy ten dzień poświęcić na odpoczynek”, więc wsłuchaj się w te sygnały, bo organizm wie, ciało wie, ciało jest mądre, więc Twój organizm sam Ci powie, kiedy potrzebuje odpoczynku.
U kobiet dodatkowo dochodzi tutaj kwestia cyklu miesięcznego. Trochę się śmieję w duchu, gdy słyszę: „Raz w miesiącu mam tak, że nic mi się nie chce. Powiedzmy trzy tygodnie mam takie fajne, że wszystko jest super, i przychodzi nagle taki jeden, a szczególnie taki jeden dzień, kiedy nic mi się nie chce”. I mówię: „No patrz, a nie przyszło Ci do głowy, że to, że to jest raz w miesiącu, ma związek z czymś?”. „No nie, co to może znaczyć? Nie mam żadnych regularnych webinarów, nic takiego?”. A ja: „Hmmm, czy to może być cykl miesięczny?…”. Tak, to jest cykl miesięczny. Ja powiem wam, że gdy pracowałam na etacie, to w ogóle jakoś nie zwracałam uwagi na to, co się ze mną dzieje zarówno w ciągu miesiąca, jak i w ciągu roku, patrząc na różne pory roku. Dopiero gdy przeszłam na swoje, gdy wyszłam z takiego harmonogramu dnia, z kieratu, że tak czy siak, czy pada, czy nie pada, czy chce mi się, czy nie chce mi się, wstaję rano o stałej porze, idę do pracy mniej-więcej w stałych godzinach pracuję i nie ma z tym dyskusji, to nie zwracałam uwagi właśnie na takie różne sygnały z ciała. Natomiast odkąd pracuję na swoim, z miesiąca na miesiąc coraz bardziej widzę wpływ właśnie cyklu miesięcznego na moją energię, ale też wpływ pór roku tego, że jest zima, tego, że jest lato, tego, że wcześniej słońce wschodzi. To wszystko zauważam, to wszystko biorę pod uwagę, planując różne rzeczy. Widzę, że dużo gorzej mi idzie praca zimą, kiedy jest ciemno, kiedy jest szaro, kiedy jest niefajnie, a całkiem inaczej idzie mi praca wiosną, latem, kiedy dzień szybciej się zaczyna, kiedy ja wcześniej wstaję, kiedy mam więcej energii na różnorakie działania. Więc jeśli zauważasz tak, kobieto, że raz w miesiącu masz taki okres, właśnie wtedy, kiedy wypada okres albo przed nim, to jest właśnie to i to jest ten moment, kiedy trzeba zadbać o siebie i dać sobie po prostu przestrzeń, no właśnie, na odczuwanie tego, na zaobserwowanie, co się ze mną dzieje, na odpuszczenie sobie trochę w tych kwestiach biznesowych, bo prawdopodobnie one i tak wtedy jakoś super nie wyjdą. Dlatego tak podsumowując ten wstęp, te gorsze momenty, gorsze dni, gorsze chwile, one są zupełnie normalne w życiu przedsiębiorcy, szczególnie gdy przychodzą po okresie zwiększonego wysiłku, ale niekoniecznie. Możesz mieć normalny rytm pracy, nie mieć jakieś większej kampanii, nie mieć stresujących wystąpień, po prostu sobie pracujesz, no i przychodzą takie dni. I to wciąż jest normalne, bo po prostu potrzebujemy odpoczynku, potrzebujemy takiego zatrzymania, potrzebujemy takiej przerwy.
No i pytanie: Jak sobie z tym radzić, co z tym zrobić, że jest mi tak źle, że przychodzą takie myśli: „Boże, po co mi to wszystko, rzucę to wszystko w cholerę nie nadaję się do tego, w ogóle bez sensu to wszystko jest”. No kto z nas nie ma takich myśli? Każdy ma, nawet ktoś, kto osiąga spektakularne sukcesy, ma takie myśli, że może to wszystko jest bez sensu i powinna/powinien to wszystko rzucić w cholerę. Naprawdę wszyscy tak mają.
Więc jak sobie wtedy radzić w te gorsze dni?
Po pierwsze, no to właśnie odpuścić.
To znaczy, gdy masz wypełnioną listę zadań, to zostaw tylko te, które są niezbędne do zrobienia danego dnia. Całą resztę przestaw na kolejne dni. Odpuść sobie, pozwól sobie być w tym gorszym momencie, w tym gorszym humorze, w tym gorszym dniu. Tak jak wrócisz do odcinka czwartego, o tym, jak dawać sobie prawo do porażki, tam tłumaczę, jak nasz mózg funkcjonuje, gdy przeżywa porażkę i tam właśnie jest bardzo ważna rzecz, że trzeba sobie pozwolić na te emocje, na przeżycie porażki. I tutaj też trzeba sobie pozwolić na przeżycie tego gorszego dnia, bo skoro się pojawił, to znaczy, że go potrzebujesz do czegoś, to może być informacja. To jest właśnie fajne pytanie, które zadałam klientce, która mówi, że sama doszła do tego, że te gorsze dni są potrzebne i przełomem w sesji było właśnie to pytanie, gdyby ten gorszy czas, ten gorszy dzień byłby dla Ciebie jakąś informacją, to jaką informację by ze sobą niósł? I to jest to pytanie, które zadaję Tobie. Gdyby te gorsze dni miały być informacją, to co by Ci powiedziały? Jestem ciekawa, do jakich wniosków dojdziesz samodzielnie.
Natomiast klientka zdała sobie sprawę, że ona potrzebuje tego i że to jest właśnie moment na odpuszczenie, na zaopiekowanie się sobą, na danie sobie takiego luźniejszego dnia, na to, żeby jak najszybciej zająć się rzeczami, które muszą być zrobione dzisiaj, a całą resztę dnia spędzić na przyjemnościach, tak jak ma się danego dnia ochotę. I co można wtedy zrobić? Przeznaczyć dzień np. na relaks, na wyjście na jakiś długi spacer, na hobby, na zajęcie się swoimi pasjami, swoimi zainteresowaniami. Na jakiś totalny relaks, może długa kąpiel w wannie, może joga, medytacja, cokolwiek, na co masz ochotę.
Warto mieć taką przygotowaną listę ratunkową – lista ratunkowa na takie gorsze dni – na której znajdą się czynności, które lubisz robić i które poprawiają Ci nastrój, poprawiają Ci humor czy po prostu pozwalają Ci czuć się ze sobą okej.
Radzę przygotować sobie taką listę z podziałem na różne odcinki czasowe: gdy masz tylko piętnaście minut, gdy masz tylko pół godziny, gdy masz trzy godziny, gdy masz pół dnia, gdy masz cały dzień. I weź sobie swoje ulubione czynności, które Ci pomagają, które Cię relaksują, które pomagają, odciągnąć myśli od tych spraw biznesowych, i podziel je sobie właśnie na różne odcinki czasowe. I wtedy, gdy masz już taką listę ratunkową gotową, miej ją pod ręką w te gorsze dni, bo wtedy nie musisz się zastanawiać, co Ci pomoże, bo to już jest wpisane. I wtedy odciągasz sobie kolejne działanie, odciągasz stres: „Boże, nie wiem, co mam ze sobą zrobić”. Jest lista, możesz z niej skorzystać.
Kolejna ważna rzecz, jak radzić sobie z tymi gorszymi dniami, to jest to, żeby pozwolić sobie na odpuszczenie bez wyrzutów sumienia. Czyli kiedy decydujesz, dobrze zrobię te dwa najważniejsze elementy z listy, bo one muszą być dziś zrobione, a świat się zawali, jeśli ich nie zrobię, ale potem odpuszczam, nie robię już nic, robię rzeczy dla przyjemności, dla relaksu, to jeśli podejmujesz taką decyzję, to pozwól sobie na nią. To jest okej, bądź z tym okej i nie czuj wyrzutów sumienia, że nie robisz kolejnych zadań z listy, tylko że postanowiłaś/postanowiłeś zadbać w tym dniu o siebie, zrobić coś dobrego dla siebie, odpocząć, dać sobie chwilę spokoju i przestrzeni. Bo to jest po prostu aż zatrważające, jak ja często słyszę od swoich klientek, że gdy tylko na chwilę się położą, to mają wyrzuty sumienia, skoro tyle rzeczy czeka do zrobienia w pracy. Tak jak mówiła też Jadzia Korzeniewska, w odcinku 10, gdy rozmawiałyśmy, ona też miała taką klientkę, która właśnie mówiła, że gdy tylko się położy, to czuje wyrzuty sumienia, że jej dzieci widzą, że ona odpoczywa. To jest zatrważające, jak daliśmy się wpędzić w ten ciągły kult pracy i gdy chcemy zrobić coś dobrego dla siebie, bo odpoczynek to jest dobro, odpoczynek to jest większa produktywność, to jest też zadbanie o swoje zdrowie, to jest też zadbanie o swój biznes w ostatecznym rozrachunku. I daliśmy sobie wmówić, że odpoczynek to jest marnowanie czasu i wiele osób w to wierzy, dlatego czuje ogromne wyrzuty sumienia, gdy tylko na chwilę odejdzie od komputera czy od swojej pracy i pozwoli sobie na odpoczynek. Właśnie, to jest to słowo: pozwolić sobie. Bez wyrzutów sumienia pozwolić sobie na ten odpoczynek, bo on jest potrzebny, skoro Twój organizm o to woła, to znaczy, że jest Ci to potrzebne. Dlatego pozwól sobie na to, nie miej wyrzutów sumienia, bo tak naprawdę robisz coś dla siebie i dla swojego biznesu.
No a dobra. Może być taka sytuacja, że masz ten gorszy dzień i no niestety, nie możesz za bardzo odpuścić, bo np. masz ważne spotkanie z klientem, jakieś wystąpienie publiczne, inne rzeczy, które nie do końca są zależne od Ciebie. I co wtedy? Jak sobie radzić z tym gorszym dniem?
Po pierwsze, miej pod ręką listę ratunkową i skorzystaj z tej listy. Wybierz coś takiego, co pozwoli Ci na relaks z jednej strony, z drugiej strony na koncentrację i z trzeciej – na wzbudzenie pewności siebie na ten moment. Tutaj bardzo polecam praktykę uważności, mindfulness, to takie różne praktyki, które nawet znajdziesz na YouTubie, albo nawet – słuchaj – ten oddech, który robiliśmy na początku odcinka, to też gdy całą swoją uwagę skupisz na tym, co się dzieje, gdy robisz wdech, co się dzieje z Twoim ciałem, gdy wydychasz powietrze, to wszystko jest praktyka uważności. Możesz znaleźć też jakieś dłuższe praktyki, gdy pobierzesz mój e-book Oddech z różnymi ćwiczeniami oddechowo-relaksacyjnymi, tam też znajdziesz praktyki uważności. Wykorzystaj coś z tego po to, żeby się z jednej strony zrelaksować, trochę odcedzić swoje myśli, żeby nie skupiały się na tym, że masz zły dzień i też żeby się skoncentrować na tym zadaniu, które stoi przed Tobą.
Druga kwestia – to jest wzbudzenie pewności siebie. Na ten moment, gdy za chwilę masz wejść na rozmowę, gdy za chwilę masz wejść na scenę, gdy masz właśnie teraz wykonać to zadanie, którego tak bardzo Ci się nie chce, no ale musisz to zrobić. W kwestii pewności siebie pomocna może się okazać lista sukcesów, czyli spis wszystkich fajnych rzeczy, które do tej pory dokonałeś/dokonałaś. Zobaczysz: „Wow, potrafię. To wszystko zrobiłem/ zrobiłam ja!”. I już wzbudza się pewność siebie na tę chwilę.
Pomoże też lekki wysiłek fizyczny, czyli chociażby trochę pajacyków, żeby pobudzić organizm, żeby krew trochę szybciej przebiegała przez Twoje żyły, żeby zrobiło się cieplej.
No i doskonały trick, czyli postawy mocy. Postawy mocy, czyli gest zwycięzcy. Stoisz z nogami na szerokość bioder mocno na ziemi, ręce w górze w geście zwycięstwa. Albo pozycja Wonder Woman to samo, tylko ręce na biodrach, piersi do przodu. Spróbuj wykorzystaj sobie, sprawdź, jak zadziałają one na Ciebie, i koniecznie w tych gorszych dniach, kiedy musisz wykrzesać z siebie tę energię, wykorzystaj postawę mocy.
I słuchajcie, taka bardzo, bardzo ważna kwestia: tutaj mówię o takich sytuacjach, kiedy generalnie jest okej i raz na jakiś czas, raz na miesiąc, raz na kilka tygodni masz taki gorszy dzień i chcesz się go pozbyć. Tak, jak mówię, nie pozbywaj się, nie rób z tym czegoś na siłę, nie. Odpuść sobie, chyba że nie możesz sobie odpuścić, to przed chwilę powiedziałam, jak sobie z tym radzić. ALE mówię o takich dniach, które zdarzają się raz na jakiś czas, dość rzadko, natomiast kiedy warto zwrócić pilniejszą uwagę i bardziej się temu przyjrzeć – na pewno wtedy, kiedy te gorsze dni pojawiają się zawsze po jakimś sukcesie. Czyli zawsze masz taki zwór działania, że kiedy pojawia się taki większy sukces, to następnego dnia masz zły dzień, nic Ci się nie chce. I tutaj może być tak, że podświadomie chcesz wyrównać jakiś stan, że nie pozwalasz sobie na cieszenie się tym sukcesem, więc następnego dnia przychodzi gorszy dzień. Tutaj no czasami tak będzie, bo np. jeśli Twoja kampania sprzedażowa okazała się wielkim sukcesem i jesteś zmęczona/zmęczony po tej kampanii, to oczywiste, że na następny dzień będziesz mogła/mógł mieć ten gorszy dzień, bo będziesz zmęczona/zmęczony. Ale gdy zauważasz taki wzór, że to się powtarza za każdym razem, kiedy coś dobrego się wydarzy jednego dnia, to drugiego dnia masz gorszy dzień, to przyjrzyj się temu, bo może to być właśnie coś takiego, że trochę się sabotujesz, nie pozwalasz sobie na to, żeby docenić siebie, i tak jakby wracasz do takiego stanu równowagi, który być może warto zmienić, żeby tym stanem równowagi było właśnie cieszenie się ze swoich sukcesów i docenianie siebie.
No i kolejna bardzo ważna kwestia, kiedy trzeba już zwrócić uwagę, to kiedy te gorsze chwile pojawiają się częściej, trwają dłużej, zaniedbujesz dodatkowo przez to swoje obowiązki, zaniedbujesz swoje relacje z innymi, nie masz ochoty w ogóle na zajęcie się swoim hobby, mało rzeczy Cię cieszy, czujesz niepokój, masz problemy ze snem, to zachęcam do tego, żeby się przyjrzeć czy być może nie są to objawy depresji. Tutaj pomoże Ci w tym psychiatra, żeby to zdiagnozować. Pamiętaj, żeby nie diagnozować się przez podcast. To, że tak tutaj powiesz: „No tak, ja tak mam”, to absolutnie nie znaczy, że masz depresję, ja nie jestem psychiatrą, żeby tutaj Ci jeszcze dawać diagnozę, absolutnie nie, tego nie rób, ale jeśli właśnie zauważasz, że to nie jest coś, co zdarza się raz na jakiś czas, tylko jest to niemalże stałe, bardzo często się pojawia, bez jakiegoś powodu, gdy odczuwasz niepokój, gdy myślisz o przyszłości, gdy nie możesz zasnąć albo śpisz bardzo długo, to jest coś, co warto skonsultować z lekarzem. Możesz zacząć od lekarza pierwszego kontaktu, bo to mogą być równie dobrze kwestie jakieś hormonalne, ale być może warto to przedyskutować z psychiatrą. Także gdy zauważysz, że to już nie jest po prostu jakieś chwilowe, to proszę, zadbaj o siebie i skonsultuj to z lekarzem.
Czy już wiesz, jak sobie radzić albo nie radzić, bo to też jest całkiem okej, w gorszych chwilach? Zapamiętaj, proszę, jedno słowo: odpuszczanie. I proszę Cię, jeśli znasz choć jedną osobę, która ma z tym odpuszczaniem problem, wyślij jej proszę link do dzisiejszego odcinka: emiliawojciechowska.com/15 Znajdziesz tam też transkrypcję oraz notatki z dzisiejszego odcinka. My z kolei słyszymy się już za dwa tygodnie z gościem w ramach cyklu Biznes po swojemu. Do usłyszenia!