Zapraszam Cię do wysłuchania kolejnego odcinka cyklu „Biznes po swojemu”, do którego zapraszam osoby, które prowadzą biznes inaczej niż wszyscy i dobrze na tym wychodzą. Posłuchaj Celestyny Osiak, która w swoim biznesie kieruje się podpowiedziami Duszy, by prowadzić go z lekkością.

Celestyna Osiak – biznes coach i trenerka soul coachingu, która uczy kobiety, jak prosperować z lekkością. Pracuje z kobietami, które rozwijają swoje biznesy od minimum 3 lat. Pracuje z nimi nad marketingiem i sprzedażą, ale też nad tym, co wewnątrz. Zapraszam Cię do wysłuchania naszej rozmowy.


Notatki do odcinka

Spodobało się? Pomogłam Ci?
Postaw mi kawę, bym mogła tworzyć więcej treści! 🙂
Wypiję za Twoje zdrowie 🙂


Transkrypcja – podcast do czytania

Cześć, z tej strony Emilia Wojciechowska. Jestem coachem i trenerką mentalną i prowadzę dla Ciebie podcast Niezarobiona jestem, w którym uczę, jak osiągać więcej, stresując się mniej.

Odcinek dwunasty – Biznes po swojemu – Lekko i z duszą. Rozmowa z Celestyną Osiak.

Zapraszam Cię do wysłuchania kolejnego odcinka cyklu „Biznes po swojemu”, do którego zapraszam osoby, które prowadzą biznes inaczej niż wszyscy i dobrze na tym wychodzą. Posłuchaj Celestyny Osiak, która w swoim biznesie kieruje się podpowiedziami duszy, by prowadzić go z lekkością.

Moim dzisiejszym gościem jest Celestyna Osiak, biznes coach i trenerka soul coachingu, która uczy kobiety, jak prosperować z lekkością. Pracuje z kobietami, rozwijającymi swoje biznesy od minimum trzech lat. Pracuje z nimi nad marketingiem i sprzedażą, ale też nad tym, co wewnątrz. Zapraszam Cię do wysłuchania naszej rozmowy.

Emilia Wojciechowska: Cześć, Celestyna, witam Cię bardzo serdecznie w moim podcaście, bardzo dziękuję Ci za przyjęcie zaproszenia.

Celestyna Osiak: A ja dziękuję bardzo za zaproszenie. Witam wszystkich.

EW: Bardzo się cieszę, że tu jesteś. Celestyna, zanim przejdziemy do naszej rozmowy o tym, jak to Ty prowadzisz swój biznes po swojemu, standardowo na początku każdego podcastu zapraszam moich słuchaczy do chwili spokoju, do chwili uspokojenia, chwili oddechu, chwili relaksu. I chciałabym tym razem, żebyś to Ty poprowadziła taki krótki uspokający wstęp dla nas tutaj przed rozmową i dla naszych słuchaczy.

CO: Ale sprytnie! (śmiech) Dobrze, to zrobię to tak trochę po soul coachingowemu, dobrze? Bo jestem nie tylko biznes coachem, ale też trenerem soul coachingu. Okej, to mam nadzieję, że nasi słuchacze nie jadą teraz samochodem. Jeżeli jedziecie teraz samochodem, dobrze by było, żebyście się zatrzymali na troszeczkę. I zrobimy to teraz naprawdę soul coachingowo.

A zatem połóż rękę na sercu, to taki znak dla głowy, że teraz wychodzimy z głowy i wchodzimy do serca, a w sercu jest dusza. I weź kilka głębokich oddechów do serca, do duszy. Głęboki wdech, wydech. Pomyśl sobie też o swoich stopach. Wyobraź sobie, że bardzo mocno zakorzeniają się w ziemi. Możesz poczuć, jak Twoje stopy dotykają powierzchni podłogi i teraz znowu wróć do serca, do duszy i weź jeszcze kilka głębokich oddechów z intencją do tego miejsca. I teraz zrobię to, co robimy w soul coachingu, przywitaj się ze swoją duszą słowami: „Moja kochana duszo, witaj”. Wyobraź sobie, że tam jest w Twoim sercu, Twoja dusza, Twoja wewnętrzna mądrość i że czujesz ją, czujesz połączenie z nią i możemy zrobić krok dalej, zapytaj się jej, jaką ma dla Ciebie informację na teraz. Ta informacja może przyjść w formie obrazu, słów czy uczucia. Po prostu sprawdź, co się dzieje. I teraz uśmiechnij się, przypomnij sobie znowu o swoich stopach, otwórz oczy i witam w tu i teraz! Śmiech.

EM: Czuję się teraz taka rozanielona, że nie wiem, jak ja poprowadzę tę rozmowę. (śmiech) A tak sprytnie to sobie wymyśliłam, no bo ja Ciebie, Celestyna, uważam za mistrzynię medytacji prowadzonej, wizualizacji, więc chciałam, też ten kawałek Ciebie dać tutaj słuchaczom.

CO: Aaaaa! (śmiech) Dziękuję, też mnie zaskoczyłaś. OK. Fajnie, dziękuję.

EM: Dziękujemy słuchaczom, którzy razem z nami wykonali to ćwiczenie. Dobrze, to przechodźmy do głównego tematu. Celestyna, zaprosiłam Ciebie tutaj w ramach cyklu „Biznes po swojemu”, w którym przepytuję kobiety biznesu, które w moim odczuciu inaczej niż wszyscy prowadzą biznes i dobrze im to wychodzi. I chciałam spytać tak na początek, co dla Ciebie znaczy prowadzenie biznesu po swojemu.

CO: A mogę Ci wrzucić pytanie?

EM: A możesz.

CO: A dlaczego myślisz, że ja prowadzę trochę inaczej biznes?

EM: A to za chwilę do tego przejdziemy, dobra?

CO: (śmiech) Okej. Co to znaczy dla mnie prowadzenie biznesu po swojemu? Ja zawsze mówię o biznesie z duszą. Biznes z duszą nie tylko w znaczeniu, że w naszym biznesie wypełniamy jakąś naszą misję, bo każdy z nasz ma jakąś misję życiową do wypełnienia i warto zajrzeć pod pokrywkę i sprawdzić, co tam w duszy gra i po co robisz biznes. I to jest jedna rzecz. Ale ja też biznes z duszą nazywam biznesem, w którym słuchamy swojej mądrości wewnętrznej, w którym przede wszystkim skupiamy się na tym, żeby się dowiedzieć, co mówi dusza, co mówi poziom serca, a dopiero potem używać głowy do tworzenia strategii. Bardzo często jest tak, że ludzie robią odwrotnie. Najpierw skupiają się „jak”, a potem okazuje się, że może osiągnęli to, co chcieli, ale okazało się, że ta drabina ich sukcesu, czy drabina ich spełniania, była oparta nie o tę ścianę, o którą trzeba. Więc ja zaczynam od „co”. Co, czyli od tego, co podpowiada mi dusza. Prowadzę swój biznes już od 1997 roku, czyli około 20 paru lat. To już jest w tym momencie mój drugi biznes, bo wcześniej prowadziłam szkołę językową i zawsze wszystkie decyzje podejmowałam bardzo intuicyjnie, co nie oznacza, że nie używałam lewej półkuli, czyli strategii. Zresztą właśnie tego uczę moje klientki, że najpierw zaglądamy do wewnątrz, a potem pytamy się głowy i wypracowujemy strategię, która jest zgodna z tą duszą właśnie.

EM: No właśnie. I to, że zaczynamy od tej duszy, to jest coś takiego, co wydaje się takie nielogiczne, bo pytamy najpierw głowy i biznes kojarzy się z czymś takim jak liczby, analizy, logiczne, racjonalne decyzje. A dusza to emocje. I wiele osób, zaczynając swoją przygodę z biznesem – takie przynajmniej ja mam doświadczenia – szuka tych logicznych rozwiązań, a takie pomysły, żeby wsłuchać się w siebie, swoją intuicję, nie są takie naturalne w biznesie. I dlatego właśnie wybrałam Ciebie jako kolejnego gościa. I też dokładając do tego hasło „lekkość w biznesie”, czyli biznes można prowadzić lekko, a nie właśnie się zaharowywać. Stąd wybrałam Ciebie. Ale właśnie – jak pogodzić tę duszę, tę lekkość z tym twardym biznesowym myśleniem?

CO: Zawsze odpowiadam na takie pytania taką anegdotą, bo często mnie ludzie o to pytają. Byłam kiedyś kaskaderką. Przez trzy lata robiłam różne, naprawdę dziwne rzeczy: specjalizowałam się co prawda w bitkach, trochę w upadkach, a w międzyczasie też w naszej szkole kaskaderów w Krakowie mieliśmy naukę jazdy samochodem na dwóch kołach. Czyli mieliśmy jakiś stary samochód, mieliśmy rampę, uczyliśmy się wjeżdżać na rampę tym samochodem, po czym z tej rampy zjeżdżać na dwóch kołach. I co się okazuje? Bardzo dobrze zaliczyłam dachowania – jazda na dwóch kołach jest jazdą, która gwarantuje dachowanie. Dlaczego o tym teraz opowiadam? Dlatego, że jazda tylko na lewej półkuli, czyli logice, linearnym myśleniu, jest tak naprawdę jazdą na dwóch kołach. W biznesie trzeba jeździć na czterech kołach, bo wtedy dojedziemy tam, gdzie chcemy. W biznesie trzeba korzystać z prawej półkuli, a prawa półkula to jest intuicja, to jest ta mądrość wewnętrzna, to jest też połączenie z rynkiem. Szczególnie w dzisiejszych niepewnych czasach pewne rzeczy nie możemy podejmować logicznie i racjonalnie. W naszych bardzo nielogicznych czasach, w których ten poziom niepewności w skali 1:10 jest przynajmniej na 15, jeżeli nie 20 czasami, trzeba wewnątrz sięgnąć do siebie. I wtedy, kiedy korzystamy zarówno z lewej, jak i prawej półkuli, to możemy pracować w swojej strefie geniuszu i tutaj ten nasz poziom efektywności wzrasta i też wtedy pojawia się lekkość. Ale też z tym słowem „lekkość” musimy uważać. Dlatego że twierdzę (i to nie tylko ja, ale praktycy biznesu o tym wiedzą doskonale), że ta lekkość w biznesie taka rozkręcona lekkość w biznesie może pojawić się po dwóch latach, po trzech latach prowadzenia biznesu, bo na początku to jest ciężka harówa. Co prawda można wprowadzić swoją strategię taką umiejętność właśnie i lewej półkuli, i prawej półkuli, i kontroli swojego czasu, niezaharowywania się itd. Ale kiedy rozkręcamy biznes, to wtedy dajemy siebie całą i to jest naturalne. Natomiast jeśli po dwóch czy po trzech latach tej lekkości w biznesie nie ma, to znaczy, że trzeba zatrzymać się i zastanowić, co zrobić, żeby ona się w końcu pojawiła.

EW: A po czym poznać, że ta lekkość jest albo jej nie ma? Jakie są symptomy, że po dwóch czy trzech latach zauważamy, że nadal nie jest lekko?

CO: Prosta sprawa – poziom energii. Po dwóch, trzech latach ciężkiej harówy może się okazać, że Twój poziom energii w skali 1-10 jest na poziomie pięć i zaczyna Ci się powoli przestawać chcieć, zaczyna się pojawiać zmęczenie, zaczyna się pojawiać jakaś rutyna i zaczynają się pojawiać myśli: „O Boże, ja tak nie chcę! Ja w ten sposób nie chcę”. Lekkość jest bardzo mocno związana z poziomem energii. Lekkość jest też bardzo związana z wynikami finansowymi, bo jeżeli zaharowujemy się i mamy średnie wyniki finansowe, to znaczy, że nie jest lekko. Jeżeli zaharowujemy się i mamy lepsze wyniki finansowe, to też nie jest lekko. Trzeba sobie zadać pytanie: Co mogę zrobić, żeby było lekko, żeby było dużo więcej pieniędzy, dużo więcej zysku? Bo też bardzo często jest tak, że ludzie mają duże wyniki finansowe na poziomie brutto, ale jak policzą swoje koszty, to okazuje się, że tego zysku – czystego, złotem świecącego – jest mało. Lekkość się bardzo mocno przekłada w moim mniemaniu na poziom energii i poziom finansowy.

EM: No właśnie. Mówisz o tym zysku i to jest kolejna taka rzecz, która Ciebie wyróżnia w pewnym sensie, czyli że łączysz pieniądz z duchowością. W sensie dla Ciebie pieniądz jest istotą duchową, tak uczysz w programie Money Coachingu, który przeszłam. Jak to połączyć? Jak tutaj wyjaśnisz, jak spojrzeć na pieniądz właśnie nie jak coś twardego, właśnie, że trzeba` się zaharować, żeby przyszedł, tylko jak na jakiegoś przyjaciela, który może być z Tobą w dobrych relacjach?

CO: Myślę. Wiesz, że zadałaś dwa pytania: jest temat pracy i zaharowywania się i jest temat – pieniądz, nasza relacja z pieniądzem. Może zacznijmy od tej pracy i zaharowywania się. W naszej kulturze, w naszym społeczeństwie, w naszym społeczno-religijnym kodzie mamy wpisane cierpienie i harówa.

I żeby było jasne, to że my możemy i to, że ja mogę mówić o lekkości, to dlatego że za mną i za nami stoją pokolenia ludzi, którzy ciężko harowali.

To jest klucz do tego, żeby to uszanować, pokłonić się, podziękować i teraz nawet jak to mówię, to czuję dreszcze, bo za każdym razem, kiedy to mówię, to jest naprawdę ważne, żeby uhonorować znój, trud naszych przodków. Bo dzięki nim możemy w ogóle myśleć o lekkości w biznesie, o lekkości w pracy przede wszystkim. I kluczem do tego jest otworzenie okna świadomości, okna w swoim mózgu, że okej, praca może być ciężka, ale również praca może być lekka.

I tym kluczem do otwarcia tego okna jest decyzja, że ja już wiem, jak jest ciężko. Bo ja wiem, jak jest ciężko, jeśli mówię o swoich doświadczeniu, mam za sobą dwa i pół wypalenia zawodowego, ja naprawdę wiem, jak to jest ciężko pracować, co nie znaczy, że ja teraz ciężko czasami nie pracuję, żeby było jasne. Ale to jest moja wewnętrzna zgoda i dopasowanie do konkretnych okresów w mojej firmie, bo np. jeśli robię sprzedaż programu on-line, to jest to ciężkie, jest to intensywne, jest to praca bardzo wymagająca. Natomiast wracając do tej decyzji, to warto się zatrzymać, poczuć siebie i zastanowić się – okej, to jak ja teraz chcę? Czy ja dalej chcę ciężko, bo jestem lojalna wobec swojego rodu, wobec tego trudu, czy ja chcę podziękować, chcę docenić i pójść dalej w lekkość, bo już można. Szczególnie, że już można. Bo w dzisiejszych warunkach internetu, w dzisiejszych warunkach technologicznych, w dzisiejszych warunkach, w których nie musimy mieć całego sztabu ludzi, pracujących dla nas na umowę o pracę, możemy współpracować z ludźmi, to ta lekkość jest naprawdę możliwa.

Wracając do pieniądza – pieniądz a duchowość. Wiesz, ja pracuję głównie z kobietami, my kobiety jesteśmy bardzo relacyjne. Dlatego też ukułam tę metaforę, że pieniądz jest istotą żywą, bo jeżeli nie zajmujemy się pieniądzem, nie liczymy, nie robimy randek z pieniądzem, nie planujemy przychodów, nie analizujemy kosztów, to tak jakbyśmy nie chodziły na kawki, nie dzwoniły do naszego ukochanego przyjaciela. Jeżeli nie będziemy dzwonić, nie będziemy rozmawiać, nie będziemy się kontaktować, to ten przyjaciel zamilknie i nie będzie już w gronie naszych bliskich osób.

EW: Czyli pieniądz trzeba po prostu traktować jak bliską osobę, żeby przychodził częściej…

CO: …żeby czuł, że jest chciany. Bo bardzo często jest tak, że dla kobiet ten pieniądz nie jest chciany. Bardzo dużo moich klientek, które mają już duże biznesy i fajnie zarabiają, one dalej nie wiedzą, ile zarabiają, np. wszystko im się zgadza: stać je na lepszy samochód, na lepsze mieszkanie, może jakąś inwestycję itd. Ale mimo wszystko nie jest to precyzyjnie policzone, a pieniądze kochają precyzję. Pieniądze kochają być zauważane, tak jak każda z nas kocha być zauważana.

EW: Ale powiedziałaś też, że nie wszystkie kobiety chcą pieniądza, chociaż deklarują, że chcą dobrze zarabiać, ale w głębi duszy są blokady finansowe. Skąd one się biorą?

CO: One się biorą moim zdaniem z naszego wychowania, z naszego wychowania dziewczynek też. Ostatnio miałam bardzo ciekawe doświadczenie – czytałam mojej córce swoją ukochaną książkę – Karolcię. Nie wiem, czy znasz Karolcię? Karolcia, cudowna. Wiesz co? Jak czytałam jej tę książkę, to pozwoliłam sobie w trakcie czytania ją zmieniać, bo zauważyłam, że Karolcia tam miała kolegę i to kolega podejmował decyzje i inicjował działania. I tak mnie to irytowało, że zmieniałam. Że Karolcia teraz zaproponowała, Karolcia teraz postanowiła, Karolcia teraz zdecydowała. I teraz myślę, że nawet w takiej śmiesznej rzeczy jak pani Krüger, która napisała tę książkę, też miała w kodzie wielopokoleniowym, że to mężczyzna decyduje. Przecież my jesteśmy niezależnymi istotami.

Myślę, że kobiety często boją się chcieć, boją się chcieć więcej, boją się chcieć dużo. I powiem Ci, że teraz kiedy jestem na fajnym etapie w swoim biznesie, na takim naprawdę etapie prosperowania – ciężko na to harowałam nomen omen – ciężko pracowałam na tę lekkość. I też pracuję z kobietami, która czasem mają milionowe obroty w swoich firmach, to okazuje się, że na każdym etapie prosperowania jest kolejny sufit i kolejny sufit, i kolejny sufit. I on się bardzo często sprowadza do tego wspólnego mianownika – „Jej, a to ja tak mogę?”.

Faceci tak nie mają. W dużej mierze. Może tutaj Twoi słuchacze się nie zgodzą ze mną, bo jest to takie myślenie mocno czarno-białe, ale coś w tym jest. Ja często na sesjach coachingowych mówię a propos wyceny: „A gdybyś była mężczyzną, to jakbyś wyceniła tę swoją usługę?”. I co się dzieje? Z automatu pada wyższa cena. Ciekawe…

EW: No, kurcze… I jaka jest różnica? Ponieważ jestem mężczyzną, to zasługuję na więcej?!

CO: Ale to jest wychowanie, wracając do tej Karolki. No tak jest, w takich małych rzeczach, w takich malutkich rzeczach… Ojej. Taki miałam teraz przykład z podwórka szkolnego, gdzie dziewczynki dostały prezenty i chłopcy dostali prezenty. I była dyskusja na temat prezentów dla chłopców, jakie prezenty dla chłopców na dzień chłopaka: czego oni chcą, co ich ucieszy, co oni powinni dostać. I wiesz, co się okazało? Niestety czuję się też winna i odpowiedzialna za to, bo nie wzięłam udziału w dyskusji o dziewczynkach. Okazało się, że o dziewczynkach nie rozmawiano czego one chcą, po prostu jeden z rodziców, zresztą chwała za to i to mężczyzna nomen omen – poszedł i kupił prezent dla dziewczynek. I dostały taki zeszycik i długopisik. (śmiech) I tak. A chłopcy dostali taki fajny prezent, zestaw do kosza, czy coś tam. Och, wow, czad. I czuję się w pełni odpowiedzialna za to, bo nie podjęłam inicjatywy. Też zupełnie nie miałam świadomości tego. To tak jest, że ten komunikat jest w takich małych, małych momentach: nie zasługujesz, nie potrzebujesz, stań w szeregu.

EW: Nie wychylaj się, znajdą Cię i takie tam…

CO: … pierdolety! Mówiąc atrakcyjnie.

EW: No, zdecydowanie. To jest właśnie też to, co często miały mówione: nie wychylaj się, jak jesteś dobra, to Cię znajdą, ktoś Cię odkryje, a Ty sobie siedź w kąciku i rób swoje. No właśnie najczęściej nie odkryje, bo świat się musi jakoś dowiedzieć, że istniejemy, że robimy swoje, ale też taką blokadę często słyszę od klientek, że one właśnie chciałyby się pokazywać, ale nie chcą krzyczeć w swoim marketingu. Jak to zrobić, żeby nie krzyczeć, a dać się zauważyć?

CO: Aaaa, to jest to, o czym ja mówię. Dusza marki… To trzeba się skomunikować z duszą swojej marki, dusza do duszy. Trzeba robić marketing, soul to soul. Ale żeby to robić, to trzeba właśnie zejść głębiej, poznać siebie, poznać swoją unikalność. I nie tylko poznać, bo mówi się dużo o poznawaniu talentów, mówi się dużo o poznawaniu swojej unikalności, ale tę unikalność trzeba poczuć. To, co bardzo często słyszę od klientek to jest to, że wszyscy mi mówią, że jestem taka wspaniała, już zdobyłam tyle nagród, mam już taką świetną firmę, ale ja dalej tego nie czuję. Tak jakby mówili do mnie za szybą, za ścianą. Trzeba poczuć siebie. Swoją duszę. Duszę marki. I z tego miejsca komunikować. Kiedy komunikujesz z tego miejsca, to można mówić szeptem i cię znajdą.

EW: Piękne to jest. Ja też tak zaczęłam właśnie po jednym z Twoich szkoleń, takie postanowienie sobie zrobiłam. Myślałam: No nie chcę wyskakiwać z lodówki, nie chcę krzyczeć, nie chcę stać na środku rynku z megafonem. Chcę, żeby osoby, które mają do mnie przyjść, wiedziały, że mają do mnie przyjść i to się zadziało.

CO: No właśnie! Bo to wszystko zaczyna się od decyzji. Zdecydowałaś, że nie chcesz tak. Zdecydowałaś, że chcesz po prostu, żeby to było lżejsze. I wtedy tak się dzieje. Wszystko zaczyna się od decyzji. Jest takie fajne zdanie Anthony’ego Robbinsa, że nasze przeznaczenie jest kształtowane w momencie naszej decyzji. To jest to. A przecież po to robimy swoje własne biznesy, żeby wybierać w jaki sposób je robimy. Bo inaczej byśmy siedzieli na etacie i dyktowano nam by jak pracować.

EW: No właśnie! Wielkie odkrycie moich klientek to jest to, że przecież to jest mój biznes i ja mogę mieć własne zasady.

CO: Dokładnie! Jesteś w swoim królestwie. No po to chyba to robisz.

EW: Tak, usłyszcie to, dziewczyny. Jesteście królową w swoim królestwie. A propos tych decyzji – czy ty miałaś taki moment tych decyzji, kiedy odkryłaś, że można inaczej? Bo dzielisz się swoją historią, czy na swojej stronie, czy w swoim produktach i piszesz, że dużo pracowałaś, że nie było tam lekkości i czy był taki moment zwrotny, kiedy Ty zrozumiałaś, że to nie jest Twoja droga. Że Twoja droga to lekkość, to właśnie dusza?

CO: Wiesz co? Moja dusza była ze mną od zawsze, bo ja już jako dziecko byłam bardzo intuicyjną osobą i ta dusza towarzyszy mi od zawsze. Natomiast no cóż życie i praca, i własna firma – pierwsza, ale też druga – dlatego, że kiedy miałam własną szkołę językową, to bardzo dużo pracowałam i powstał bardzo fajny system, który na mnie zarabiał. Ale kiedy zaczęłam robić drugą firmę, czyli coachingowo-szkoleniową, to też musiałam ją rozkręcić, bo zmieniłam branżę, więc też na nowo ciężko pracowałam, aczkolwiek już wtedy byłam mądrzejsza. Natomiast życie jest bardzo proste w moim przypadku: zaczęłam tracić siłę, tracić energię, wpadłam jeszcze w międzyczasie w depresję. Więc nie było łatwo i musiałam podjąć decyzję, że jeżeli chcę pracować, zarabiać i prosperować i chcę żyć, to muszę robić to zupełnie inaczej. To, że tak sobie mówimy o lekkości z lekkością, wynika przede wszystkim z ciężkości i takiego prostego wniosku, że jeżeli tak będę dalej pracować, to po prostu umrę. I tak naprawdę zauważyłam to u swoich klientek, że bardzo często ciężka harówa jest wymówką od życia. Po prostu.

EW: Rozwiniesz to?

CO: Ciężka harówa jest wymówką od życia, dlatego że wpadamy w nałóg. To jest kolejny nałóg – pracoholizm, a kiedy wpadamy w nałóg, to nie żyjemy. To uciekamy od siebie, od swoich emocji, od trudnych sytuacji, być może od traum rodzinnych, z dzieciństwa. Uciekamy od siebie, od tych trudnych rzeczy, które nas i tak prędzej czy później dopadną, więc lepiej je zrobić prędzej niż później.

EW: WOW! Myślę, że to da dużo do myślenia.

CO: Ciężka harówa jest wymówką od życia. To jest jedno moje zdanie, a drugie zdanie – które bardzo często porusza moje klientki – jest takie: Ciężka praca obraża Twoją inteligencję. (śmiech).

No bo przecież nie chodzi o to, żeby ciężko pracować, tylko chodzi o to, żeby mądrze pracować.

Bardzo często bywa tak, że kiedy ludzie słyszą o lekkości czy o ciężkiej pracy i harówie, kiedy mówię, że ciężka praca jest przereklamowana, to wtedy jest myślenie w drugą stronę: „Aha, to nic nie robienie”. Nic nie robienie jest ważne, bo to odpoczynek, ale mądra praca to nie jest lenistwo. Mądra praca to mądra praca na Twoich talentach, w Twojej strefie geniuszu, z lewą półkulą, z prawą półkulą, praca zgodnie z Twoją naturą. Sama napisałaś w mailu, że przeszłaś mój kurs Lekkości w biznesie i też m.in. z tego pojawił się ten podcast albo przynajmniej było to jakąś kolejną inspiracją do tego. Lekka praca to praca w zgodzie z Twoimi talentami, w Twojej strefie geniuszu, z lewą i prawą półkulą, z intuicją, z duszą i ze strategią – żeby było jasne. Jedziemy na czterech kołach, nie na dwóch.

EW: Na czterech kołach, żeby nie dachować. Super jest ta metafora, tak mi wbiła się w głowę, że…

CO: Dachowanie może być fajne ze trzy razy, ale potem już głowa boli.

EW: Kurczę, ale to jest ciekawe w ogóle. Ten Twój etap kaskaderski w życiu.

CO: Etap kaskaderski w życiu, ale też miałam etap kaskaderski w swoim biznesie. Ja też tak dużo uczę o pieniądzach, dlatego że moja relacja z pieniądzem była relacją pod tytułem związek miłość i nienawiść. Czyli ja np. zarabiałam dużo i potem okazywało się, że wydawałam więcej niż miałam. Zarabiałam dużo, a potem miałam okres posuchy, dużo – okres posuchy, dużo – okres posuchy. Tak zwany stosunek przerywany z pieniądzem. To było bardzo, ale bardzo przykre, trudne, stresujące i to tak naprawdę oznacza nieumiejętność przyjmowania i nieumiejętność akceptacji spokoju.

Gdzieś tam pracując ze sobą, bo jako coach pracuję ze sobą ciągle, pewnie też o tym doskonale wiesz, odkryłam, że u mnie ekscytacja związała się w dzieciństwie ze strachem. więc jeżeli macie coś takiego jak tak zwany stosunek przerywany z pieniądzem, czyli związek miłość–nienawiść, to być może ta ekscytacja jest związana ze strachem i stabilizacja kojarzy się tak naprawdę z nudą. To jest taka klasyka gatunku. Że jak jest stabilizacja, to jest nudno. Przecież nie mogę mieć nudno w życiu, muszę mieć ekscytująco, więc sobie znowu walnę kolejny kredyt, czy znowu wydam za dużo i znowu muszę się sprężać, i jadę z koksem, i znowu mam te pieniądze na koncie, i znowu ten rollercoaster się zaczyna.

EW: Kurczę, wow! Ale tu jest dużo fajnych haseł. Róbcie notatki, róbcie notatki! (śmiech) A propos odpoczynku, bo mówiłaś, że mądra praca to nie jest lenistwo i odpoczynek też jest mądrą pracą. Próbuję do mojej społeczności przemówić o odpoczynku, o tym, że czasem warto odpuścić, żeby zająć się sobą, zadbać o siebie, żeby potem nabrać siły i działać od nowa – co byś mogła powiedzieć o odpoczynku, o tym, że on jest ważny i bez niego nie zajedziemy.

CO: A to jest bardzo fajny temat dla mnie, bo ja kocham dolce far niente, kocham nic nie robienie, dlatego że nic nie robienie jest jednym z najbardziej produktywnych etapów w życiu, ponieważ w ten sposób działa nasz mózg. Kiedy intensywnie pracujemy, np. zbieramy dane, robimy market research, dużo się uczymy albo faktycznie intensywnie pracujemy nad jakimś projektem, to gdy sobie nie damy nic nie robienia, czyli gdy nie damy sobie okresu przerwy, to nie zapewnimy naszemu mózgowi okresu inkubacji. Inkubacji geniuszu, inkubacji genialnych projektów, genialnych rozwiązań! I wtedy tak naprawdę obdzieramy się z własnego geniuszu. Więc to nasze nic nie robienie jest strategicznym zasobem, żeby podnieść później swoją produktywność, a przy okazji jest bardzo przyjemne.

EW: No właśnie! Jest po prostu przyjemne. To jest takie proste, ale dużo osób od tej przyjemności ucieka, bo przecież gdy ja nie pracuję, jak ja sobie odpoczywam, jak ja mam przyjemność – to hello, ale ja mam przecież pracować, lista zadań jest taka długa.

CO: Pieniądze kochają przyjemność. Pieniądze kochają przyjemność. A poza tym czy Twoimi klientkami są głównie kobiety?

EW: Tak.

CO: No to kobiety drogie, przecież my kochamy przyjemność. Wiem, że może gdzieś tam w tle jest poczucie winy. Ale to warto z tym poczuciem winy popracować, posprzątać, powymiatać to poczucie winy, bo to jest naprawdę jedna z najbardziej destrukcyjnych emocji na świecie i ona na pewno nie zaprowadzi Was tam, gdzie chcecie, jeśli chodzi o zarobki i satysfakcję, i spełnienie. Więc wymieść trzeba to poczucie winy. Proszę bardzo, tu macie coacha.

EW: Zapraszam, tak.

CO: Natomiast przyjemność jest takim daniem sobie uwagi, daniem sobie miłości, daniem sobie czułości. Po prostu. Nikt nam tego nie da, jeżeli my sobie tego nie damy. Mamy tyle ról: matka, Matka Polka, żona, kochanka, właścicielka biznesu, koleżanka, przyjaciółka, rola zawodowa etc. Ty też jesteś królową w swoich rolach, więc hello! Królowa przyjemności też wśród nich jest.

EW: Yhm, no i pieniądz kocha przyjemność, więc kolejny tutaj powód, żeby sobie tę przyjemność dawać.

CO: Dokładnie, bo jeżeli nie będziesz planować wakacji czy cudownego SPA, czy cudownego SPA, czy cokolwiek lubisz, czy cudownego masażu. to ten pieniądz nie będzie wiedział, po co przyjść do Ciebie, bo pieniądz kocha też przyczynę. Pieniądz kocha palącą potrzebę, pieniądz kocha pragnienie. Jeżeli nie pragniemy mieć doświadczeń czy rzeczy, czy jakichś ważnych spraw załatwić, jeżeli nie pragniemy ich załatwić w swoim życiu, jeżeli nie pragniemy ich sobie zorganizować, to też z automatu pieniądze nie wiedzą, po co mają do was przyjść. Pieniądz kocha palącą potrzebę i pragnienie.

EW: Piękne. Zdradzasz tutaj sekrety pieniądza…

CO: … Money Coachingu. Zapraszam do Money Coachingu, oczywiście niesamowitego Money Coachingu.

EW: Kurs Money Coachingu podlinkujemy oczywiście w notatkach podcastu, będziecie mogli zajrzeć sobie, zobaczyć, co Celestyna dla Was ma. Jeszcze tak na koniec chciałabym się podzielić takim cytatem, który zobaczyłam u Ciebie, gdy przeglądałam sobie facebooka. Czasem się opłaca przeglądać po prostu facebooka bez celu – i właśnie ja teraz dokładnie sprawdziłam, bo ja sobie to zapisałam, zrobiłam zrzut ekranu, mam ten cytat na telefonie i sprawdziłam, jaka to była data. To było idealnie dwa lata właśnie po rozpoczęciu działalności, kiedy właśnie czułam ten taki spadek energii związany z zaharowywaniem się i brakiem też takich finansowych efektów w związku z tym. I to był taki cytat: „Jak Ci się nie chce, przestań cisnąć. Skieruj się do swojego wnętrza i zapytaj się, o co chodzi. Czasem po prostu trzeba porzucić projekt albo zmienić kierunek”.

CO: Yhm.

EW: I to było dla mnie takie – Jezu – właśnie wtedy wszystkie wyrzuty sumienia związane z odpuszczaniem, odpoczynkiem po prostu jak ręką odjął. Bo może faktycznie, może po prostu to jest zły kierunek, a ja cisnę w jednym kierunku, bo uznałam, że jest właściwy. A może nie jest.

CO: Ach, dziękuję Ci. To znaczy, że te moje cytaty mają sens. Super, że pomagają.

EW: Tak.

CO: Ale wiesz, to jest bardzo ważne, co mówisz, dlatego że jest takie zjawisko, które ma swoją profesjonalną nazwą. I ta profesjonalna nazwa to emocjonalna księgowość. Syndrom emocjonalnej księgowości polega na tym, że kiedy zainwestujemy bardzo dużo czasu, energii i nawet pieniędzy w jakiś projekt, a okazuje się, że ten projekt de facto nie jest zupełnie zgodnie z nami, zupełnie nie jest nasz i nie przynosi zupełnie tego, co chciałybyśmy, aby przyniósł, niezależnie od tego, czy chodzi o pieniądze, czy czas, czy zwykły fun i radość, to ten syndrom emocjonalnej księgowości nie pozwala nam z niego zrezygnować, bo przecież już tyle zainwestowaliśmy itd., itd. I tutaj to jest tak jak z tą rzeczą, której nie chcemy wyrzucić, bo ona ma sobie tyle wspomnień, ale czy tak naprawdę dobrych wspomnień? No więć cudownie, że zatrzymałaś się wtedy i zastanowiłaś się, i zajrzałaś w głąb siebie, czy to jest w ogóle to, czy to może to nie ten kierunek.

EW: Teraz wracam zawsze do tego momentu, kiedy czuję, że mi się nie chce. Czy mi się nie chce, bo jestem zmęczona, czy mi się nie chce, bo to jest zły kierunek. I to jest bardzo ważne pytanie dla mnie w podejmowaniu decyzji.

CO: Wchodzę Ci w słowo, ale to też we mnie uruchamia coś ważnego, ale to też trzeba powiedzieć. Często jest tak, że jest dużo szkoleń i kursów na temat odkładania. Nie odkładaj, nie odkładaj, nie prokrastynuj itd., itd. I wszystko fajnie, tylko czasem jest tak, że odkładamy, bo tak naprawdę tego nie chcemy, bo to jest nie jest nasz kierunek. Po prostu. I to jest okej.

EW: I myślę, że to jest ten moment. „To jest okej” to takie zdanie: które może pięknie zamknąć tę naszą rozmowę.

CO: To ja jeszcze mogę powiedzieć o sekretach lekkości, u mnie na stronie mam bezpłatne audio „12 sekretów lekkości w biznesie”, zapraszam gorąco. Jak powiedziałaś tak: „Róbcie notatki, róbcie notatki!”, to ja często słyszę o tym nagraniu, że „ja go słucham wielokrotnie i robię notatki, robię notatki”. Więc zapraszam do tego nagrania www.celestyna.pl/12sekretow. Prosperujmy z lekkością!

EW: Jeśli zakochałyście się w głosie Celestyny tej z początku przy naszym kontakcie z duszą na samym początku podcastu, to koniecznie zajrzyjcie do Celestyny, posłuchajcie, wsłuchajcie się, naprawdę robi magię w sercu i w głowie.

CO: …i w biznesie.

EW: Właśnie nie zapominajmy o tym. Dziękuję za naszą rozmowę, mam nadzieję, że słuchacze dużo notatek zapisali, bo mi samej w trakcie tej rozmowy też trochę się pootwierało szufladek w głowie, ale musiałam prowadzić rozmowę. Więc na pewno sobie odsłucham tę naszą rozmowę, jak będzie gotowa i jeszcze sobie dla siebie wyciągnę dużo fajnych rzeczy.

CO: Dziękuję Wam bardzo. I, kochane, pamiętajmy, prosperujmy z lekkością, to jest proste, i z duszą.

EW: Dzięki wielkie.

Wow. Ale dużo do myślenia dała mi ta rozmowa! Mam nadzieję, że tak jak ja mam w planach, będziesz wracać do tego odcinka wielokrotnie. Jeśli odcinek Ci się spodobał, będzie mi bardzo miło, jeśli polecisz go choć jednej osobie, której uważasz, że mógłby się przydać. Notatki i transkrypcję tego odcinka znajdziesz na stronie emiliawojciechowska.com/12. Dzięki za to spotkanie i do usłyszenia!