Jak się czujesz, gdy masz zagracone mieszkanie, na środku pokoju leżą śmieci, a brudne ciuchy przez tydzień nie mogą znaleźć drogi do pralki? A jak się czujesz potem, gdy w końcu weźmiesz się za porządne sprzątanie? Odzyskujesz przestrzeń do swobodnego życia! Taki sam efekt mogą dać porządki w Twojej głowie. Sprawdź, jak się za nie wziąć!


Notatki do odcinka

Spodobało się? Pomogłam Ci?
Postaw mi kawę, bym mogła tworzyć więcej treści! 🙂
Wypiję za Twoje zdrowie 🙂


Transkrypcja – podcast do czytania

Cześć, z tej strony Emilia Wojciechowska. Jestem coachem i trenerką mentalną i prowadzę dla Ciebie podcast „Niezarobiona jestem”, w którym uczę, jak osiągać więcej, stresując się mniej.

Odcinek jedenasty – „Jak uprzątnąć śmietnik w głowie, czyli wiosenne porządki mentalne”.

Jak się czujesz, gdy masz zagracone mieszkanie – na środku pokoju leżą śmieci, a brudne ciuchy przez tydzień nie mogą znaleźć drogi do pralki? A jak się czujesz potem, gdy w końcu weźmiesz się za porządne sprzątanie? Odzyskujesz przestrzeń do swobodnego życia! Taki sam efekt mogą dać porządki w Twojej głowie. Sprawdź, jak się za nie zabrać.

Standardowo na początku odcinka zapraszam Cię do wzięcia razem ze mną głębokiego oddechu, który pomoże Ci skupić się na słuchaniu, który pomoże przekierować całą Twoją uwagę do środka na moment tu i teraz. Zachęcam Cię, by razem z wdechem wdychać czyste wiosenne powietrze, znaczy na tyle czyste, na ile to możliwe, ale zachęcam Cię, żeby otworzyć okno, wyjść na balkon albo wyjść na dwór i wziąć ze mną jeden głęboki oddech. Dziękuję Ci bardzo.

Ten odcinek wychodzi pierwszego kwietnia, a skoro 1 kwietnia, no to od razu tutaj taki obowiązkowy żart o tym, że ten odcinek wcale nie jest żartem. Wprost przeciwnie jest na bardzo ważny temat.

Kwiecień to wiosna, a jak wiosna to wiosenne porządki. I nie wiem, czy masz tak jak ja, ale ja bardzo nie lubię sprzątać. Na samą myśl o tym po prostu czuję ten znój, no nie chce mi się… Ale jak ja kocham ten efekt po sprzątaniu! Całe mieszkanie takie świeże, ani pyłka kurzu nie widać. Wszystkie rzeczy mają swoje miejsce. No po prostu cudo, cudo, cudo! No, tylko najlepiej, gdyby się robiło samo, ale niestety – o ile chociaż podłogi zrobi robot, to całą resztę trzeba zrobić samemu. Są jednak takie porządki, których nie radzę oddawać nikomu. I takie, które powinniśmy robić sobie co porę roku, najlepiej niemalże cały czas, czyli porządki mentalne, porządki w Twojej głowie.

Dzisiaj chcę Ci opowiedzieć o tym, jak uprzątnąć ten cały śmietnik w Twojej głowie.

Co ja w ogóle rozumiem przez śmietnik? Otóż nie wiem, czy podzielasz mój zachwyt, ale ja po prostu się zachwycam tym niesamowitym narzędziem, urządzeniem, maszyną, jaką jest nasz mózg. Ten mózg to takie niby małe niepozorne coś, co sobie w naszej głowie leży, każdego dnia przyswaja około 35 GB informacji. Dużo? Niedużo? A jak Ci powiem, że to tyle co 15000 książek? No właśnie. Dziennie! 15000 książek dziennie! I ocenia się, że w ciągu tygodnia współcześnie atakuje nas tyle bodźców, ile nasi dziadkowie przyswajali w ciągu roku, a pradziadkowie w ciągu całego swojego życia. A my mamy tyle tych bodźców w ciągu jednego tygodnia, więc nadmiar bodźców, oczekiwania otoczenia, Twoje oczekiwania wobec samej z siebie lub samego siebie, Twoje myśli, wiadomości, fake newsy, wszelkie wyskakujące powiadomienia, listy zadań, które się piętrzą, wszystko to sprawia, że masz w głowie śmietnik.

Opowiem Ci teraz, skąd on się bierze tak dokładnie, a potem – jak sobie z nim radzić, czyli jak w końcu wziąć miotłę i go posprzątać.

Pierwsze źródło – w jaki sposób hodujemy ten nasz śmietnik? To social media. Jest tam dużo rzeczy i o ile są tam też treści wartościowe, to większość taka nie jest. A niestety nie zawsze mamy wpływ na to, co na naszym feedzie się wyświetla, no bo są jeszcze reklamy, które walczą o naszą uwagę z prawdziwymi postami. Więc widzimy tam różne perspektywy, różne zdjęcia, różne wydarzenia, różne opinie, wiadomości, różne nowości, co się dzieje u naszych znajomych lub nieznajomych. I to wszystko chłoniemy jak taka gąbka. Tak jakby wziąć taką wielką sieć rybacką i ją przez całe morze przeciągnąć, to wszystko to chłonie nasz mózg.

Mało tego – my nie tylko obserwujemy innych w social mediach czy w ogóle nie obserwujemy social mediów, ale my też porównujemy się z tym, co widzimy. I zazwyczaj niestety te porównania wychodzą na minus, bo zapominamy, że to, co widzimy, to jest często wykreowany wizerunek albo po prostu ktoś zdecydował, że pokazuje tylko swoje dobre strony w social mediach. A my siebie znamy całych, wiemy, że nie zawsze jesteśmy piękni, nie zawsze jesteśmy idealni, nie jesteśmy uporządkowani, nie jesteśmy ładnie ubrani, a obserwując innych, wydaje nam się, że wszyscy jakoś ogarniają, tylko nie ja. Do tego wszelkie wiadomości, wszystko to, co się pojawia w Twoim feedzie i próbuje zagarnąć Twoją uwagę, powoduje, że ten śmietnik rośnie.

Do tego śmietnika dorzucamy też oczekiwania wobec siebie, czyli szczególnie właśnie porównując się z innymi, powinnam być taka, powinienem więcej tego robić, powinnam mniej tego, schudnąć, więcej się ruszać, więcej pracować, więcej robić, więcej się pokazywać, mniej prokrastynować i tak dalej, i tak dalej. I ta lista oczekiwań rośnie, ale jest jeszcze druga lista – lista oczekiwań innych osób wobec nas! Oczekiwania mają rodzice, oczekiwania mają bliscy, partnerzy, oczekiwania mają dzieci, oczekiwania ma społeczeństwo, bo wobec na przykład Twojej roli w tym społeczeństwie. I wszystko to szczególnie kiedy wracasz na to uwagę, kiedy bierzesz to do siebie, no to niestety rośnie taka kupka śmieci na samym środku Twojego mentalnego pokoju.

Kolejna rzecz – do kupki dorzucają się też fake newsy. I w ogóle za dużo informacji, już nieważne czy fake czy nie fake, ale potrafi to mocno, mocno w głowie zamieszać. Czy na pewno musisz codziennie sprawdzać, ile nowych przypadków koronawirusa w Polsce się namnożyło przez noc, czy musisz codziennie sprawdzać sytuację międzynarodową, czy musisz patrzeć na te wszystkie konflikty, czy musisz patrzeć na pogodę i się martwić, że weekend będzie znowu deszczowy?

My tak naprawdę nie potrzebujemy tych wszystkich informacji. Ale nam się tak wydaje, bo włącza się FOMO, czyli fear of missing out – strach przed tym, że coś przegapimy. Szczególnie jeśli przez chwilę nie spojrzymy na telefon, to że ominie nas jakieś ważne wydarzenie. Ale tak naprawdę takie ważne, znaczące dla Ciebie wydarzenia, jeśli się wydarzają, to jestem pewna, że się o nich dowiesz, bo ktoś na przykład powie Ci to osobiście. Wszystko inne może poczekać albo wręcz nie musisz tego wszystkiego wiedzieć!

Śmietnik rozsypuje się też nam w głowie ze względu na różne powiadomienia, które wyskakują w telefonach czy w komputerach. Wtedy nie jesteśmy skupieni na tym, co robimy. No bo coś tam woła: „Hej! Sprawdź mnie!” Czerwona kropeczka, coś to jest nieodczytane, dzwoneczek dzwoni! „Musisz koniecznie teraz rzucić wszystko i się mną zająć!”. I to powoduje chaos w naszej głowie, no bo zajmujemy się niby jednym zadaniem. A tu na chwilę wyskakuje 15 innych i się zastanawiamy, czy to wszystko rzucić, czy nie. Nawet jeśli robimy dalej, to z tyłu głowy ciągle zostaje: „Hej ja tam mam coś nieodczytane, muszę się tym zająć”. Mózg tak ma, że dopóki nie zamknie jakieś zadania, to nawet jeśli na nim się nie skupiamy, to ono ciągle jest przechowywane w pamięci i dopóki do niego nie wrócimy, to ono tam będzie jak taka drzazga włożona między neurony i będzie Cię uwierać.

Nasz śmietnik też sami sobie powiększamy niekończącą się listę zadań i pół biedy, jeśli te listy zadań mamy zapisane na kartce, to po prostu właśnie mamy to takie, że coś jest jeszcze do zrobienia. Ale niektórzy tego nie praktykują i próbują spamiętać wszystkie swoje zadania w głowie, co sprawia, że nie możemy się skupić na niczym innym, jak tylko na zapamiętywaniu i na zastanawianiu się, czy ja na pewno zrobiłam już wszystko, czy na pewno jeszcze coś na tej mojej liście nie zostało. Także no, jasne, nie da się funkcjonować bez jakichś zadań do wykonania, tak funkcjonujemy w biznesie, w pracy, w życiu też, ale jeśli już robisz sobie listę zadań, to zapisz sobie je, nie trzymaj w mózgu. I rób to, biorąc pod uwagę swoje możliwości, ile jesteś w stanie danego dnia zrobić, a nie dokładaj na siłę kolejnych obowiązków, żeby jeszcze dokładać sobie wyrzuty sumienia, że z czymś nie zdążyłaś, nie zdążyłeś.

Taki kompost, bo już trochę się rozkładający w tym naszym mentalnym śmietniku, to są wszelkiego rodzaju trapiące nas wspomnienia, to jest żałowanie czegoś, co już się stało, czyli wszystko to, co zadziało się w przeszłości, a czego w jakiś sposób żałujemy, nie jesteśmy w stanie się pozbyć. Cały czas to wraca, rozpamiętujemy… Jest dużo memów, które śmieją się z tego, np. mózg nie pozwala Ci spać: „Hej, śpisz?”, „Nie, teraz już nie, a co?”, „A pamiętasz jak w ’98 wywróciłaś się na szkolnym apelu i przed całą szkołą i cała szkoła się śmiała?” I przypominamy sobie takie rzeczy, tak naprawdę przeżywając te wstyd, zażenowanie po raz kolejny. Zamiast się z tym uporać i powiedzieć: „Tak, to było śmieszne, idziemy dalej!”. Bardzo często żałujemy czegoś, co się stało w przeszłości, że wybraliśmy taką, a nie inną drogę, że zrobiliśmy jedno, a nie drugie, że nie poszliśmy może na taki albo inny kierunek studiów, ale zrozum, że to już się wydarzyło i tego nie cofniesz. Przetrzymywanie tego wszystkiego w głowie powoduje, że rośnie ten śmietnik.

Dokładamy jeszcze sobie do tej kupki śmieci presję społeczną – właśnie a propos tych oczekiwań. To, co musi robić jako kobieta, jaki powinieneś być jako mężczyzna, to co musisz robić jako biznesmen, to, co powinnaś robić jako przedsiębiorczyni… Wszystko to, jeśli w to wierzymy, jeśli chcemy temu wszystkiemu podołać, to zbiera się w naszej głowie, nie pozwala nam swobodnie pracować, swobodnie działać, swobodnie myśleć. Swoje trzy grosze, a raczej trzy papierki, dorzucają wszelkiego rodzaju – nazywam to fake guru – a chodzi mi tutaj o osoby, które dają sobie prawo do wygłaszania takich prawd objawionych i mówią, że to jest jedyna faktyczna prawda, a wszyscy inni to są oszuści – zarówno guru marketingu jak i guru „jak żyć”. Jeśli ktoś mówi, że ma jedną jedyną skuteczną drogę, jedno jedyne skuteczne rozwiązanie na dany problem, Ty to czytasz, chłoniesz, oglądasz i jeśli robisz coś inaczej, to już w to głowie się odzywa i Twoja kupka śmieci się rozsypuje, nie pozwalając Ci swobodnie działać.

I co się w ogóle dzieje? To wszystko nas otacza i można powiedzieć: „No każdy tak ma, no i co? Co z tym zrobić?”. Ważne jest to, żebyśmy zdali sobie sprawę, że nasze mózgi nie zdążyły w ciągu jedynie właściwie kilkudziesięciu lat, nawet dajmy 100 lat, przystosować się do zmian, jakie zachodzą w świecie. W ciągu 100 lat naprawdę przeszliśmy taką ogromną drogę, a wszelkie zmiany ewolucyjne – no, to są kwestie tysięcy czy nawet setek tysięcy lat. Dlatego co się z nami dzieje? Czujemy zmęczenie, czujemy przeładowanie, ciężko nam się skoncentrować. Nie powiedziałabym, że to jest Twoja wina, że nie potrafisz usiedzieć godzinę i w spokoju popracować, to jest wina tego wszystkiego, co się dzieje dookoła, tego współczesnego świata. Co Ty możesz zrobić, to nauczyć się różnych technik koncentracji, walczyć z tym, ale nie mów sobie, że Ty jesteś zła lub Ty jesteś zły, bo się nie możesz skoncentrować. To wszystko to jest wina przebodźcowania, tego że dociera do nas zbyt wiele informacji, a ogromna, ogromna ilość tych informacji jest nam zupełnie do niczego niepotrzebna.

Tymczasem co my sobie robimy pomimo tego wszystkiego? Z samego rana robimy sobie prasóweczkę. Kiedyś była papierowa… Ja lubię oglądać amerykańskie filmy czy seriale, kiedy tam dzieci o świcie rozwożą rowerami gazety, rzucają pod drzwi, bardzo często jest taki gag, że ktoś tą gazetą dostaje w twarz (hahaha, 1 kwietnia śmiechy-chichy). No ale robimy sobie prasóweczkę, kiedyś właśnie bardziej papierowa, a teraz raczej cyfrowa i od rana karmimy się wiadomościami – to najczęściej złymi wiadomościami. No bo zazwyczaj takie wiadomości się dostają na pierwsze strony gazet czy na górę strony internetowej serwisów informacyjnych. Karmimy się złymi wiadomościami. Ba! niektórzy jeszcze przed wstaniem z łóżka obskakują social media. A tam co? Kolory, ruchome obrazki, czerwone powiadomienia, które się domagają natychmiastowej uwagi. I niektórzy od samego rana, niektórzy jeszcze robią przed samym spaniem taką samą prasóweczkę, sprawdzają, czy nic ich nie ominęło.

Do tego w ciągu całego dnia cały czas gdzieś pędzimy, nawet teraz, kiedy wydaje nam się, że w pandemii to życie zwolniło, to wciąż mamy taki przymus pędzenia tak z tyłu głowy. I okej, może nie muszę przedzierać się przez korki rano, bo wystarczy, że otworzę komputer w domu, ale wciąż mamy takie coś, że trzeba więcej, szybciej, prędzej. Gdy jednak się przemieszczamy, to co? Denerwujemy się na korki, denerwujemy się na czerwone światło, jakby te nasze nerwy miały coś zmienić. No bo co Ci przyjdzie z tego, że Ty na każdym skrzyżowaniu stoisz na czerwonym świetle? No zdarza się, takie jest życie w mieście. Nie zmienisz tego, denerwując się teraz, a dajesz sobie więcej kortyzolu, Twoje ciało się stresuje, a Ty cały dzień masz wrażenie, że jesteś zestresowana/zestresowany, bo naprawdę sam lub sama to sobie robisz.

Do tego jeszcze martwisz się rzeczami, które nigdy nie nastąpią, nie nastąpiły i prawdopodobieństwo ich wystąpienia jest bardzo małe. A ty już siedzisz i się martwisz, co to będzie, jak to się stanie. Więc wychodzi na to, że trochę sami sobie te śmietniki hodujemy. Tak, są rzeczy, które można zwalić na świat, bo świat jest taki, jaki jest, ale też niestety robimy sobie sami wiele złego. Co ja mówię? Ja ci mówię: Posprzątaj w końcu ten śmietnik, żeby mieć ten taki efekt jak posprzątane mieszkanie. Tak? Jest przejrzyście, jest jasno, jest świeżo, czujesz, że masz przestrzeń na działanie. I tak samo możesz w swojej głowie. Możesz czuć większą kreatywność, większy spokój, większą właśnie przestrzeń na różne Twoje działania. Dzięki temu, że co? Że posprzątasz sobie w głowie!

Bierzemy się, słuchajcie za te wiosenne porządki! Co robimy? Jak uprzątnąć ten mentalny bałagan, mentalny śmietnik w naszych głowach?

  1. To, czemu poświęciłam bardzo długi czas dwa odcinki temu, kiedy mówiłam, jak działać po swojemu, to unfollow. Czyli przestań obserwować ludzi, których treści w jakiś sposób Ci przeszkadzają, męczą Cię, porównujesz się z nimi. Jeśli tylko cokolwiek wysysa Twoją energię, gdy na to patrzysz, to się od tego odetnij. Najlepiej byłoby w ogóle usunąć social media z telefonu, ale większość osób, które słucha tego podcastu, też pracuje w social mediach, więc potrzebują tego dostępu. Proponuję coś takiego, żeby się wylogowywać z social mediów, żeby za każdym razem, kiedy włączysz Facebooka czy Instagrama, czy jakiś inny portal, żeby trzeba było się logować. Wtedy, gdy sięgniesz po telefon nawykowo, jesteś w stanie się obudzić. Okej, tam się muszę logować. Aha. Jakie było hasło? Dobra, to ja może wcale nie potrzebuję wejść na tego Facebooka. Ogranicz social media, a przede wszystkim przestań obserwować osoby, które wysysają z Ciebie energię. Przestań obserwować profile, które przekazują same złe informacje albo w ogóle są tylko po to, żeby informacje przekazywać. Jak wejdziesz na fanpage jakiegoś nie wiem TVN24 czy jakieś innej gazety, to tam zobaczysz co godzinę albo właściwie co kilkanaście między jakiś nowy post z jakąś informacją. I teraz jak ty na Facebooku, no to oczywiście nie zobaczysz wszystkiego, bo tak działa algorytm, że wszystkiego nie zobaczysz, ale bardzo jest możliwe, że co chwilę będą Ci wyskakiwać jakieś złe wiadomości na Twoim feedzie. Więc unfollow. Jeśli będziesz potrzebować informacji, to sobie wejdź na ten fanpage i sobie poczytaj. Ale jestem pewna, że gdyby tak świadomie zrobić – dobra, wchodzę tam tylko jeśli potrzebuję się czegoś dowiedzieć – to nagle by się okazało, że wcale tego nie potrzebujemy.
  2. Ogarnij swoje wartości i swoje priorytety, czyli to, co jest dla ciebie ważne w życiu. To w jaki sposób chcesz żyć, to jak chcesz żyć, to co jest dla Ciebie ważne i to co chcesz w życiu osiągnąć. Musisz uświadomić sobie, poznać swoje wartości, swoje życiowe cele i tutaj od razu wskakuje trzecia wskazówka.
  3. Skup się właśnie na tym, co jest ważne i co chcesz osiągnąć. Wtedy nie będziesz tyle uwagi poświęcać na to, co się kiedyś wydarzyło, co się może wydarzyć, czym się martwisz, co się na świecie dzieje. Ty masz cel, Ty wiesz, co jest dla Ciebie ważne i na tym się skupiasz. I to pokazuje całe twoje życie w sensie takim, że zaczynasz się pilnować, żeby ten czas spędzać produktywnie, ale produktywnie w cudzysłowie ogromnym. Bo czas spędzać produktywnie mam na myśli tak, jak to jest zgodne z Twoimi wartościami lub Twoimi celami. Jeśli na przykład poleżenie sobie dwie godziny na kanapie poprawi Twój dobrostan, zadbasz w ten sposób o siebie, o swój poziom stresu, to dla mnie to jest produktywnie spędzony czas. Czasami zamiast na przykład leżeć dwie godziny i czytać gazetę albo przyglądać social media, wystarczy lepiej po prostu sobie poleżeć i nie oglądać nic, nie czytać nic i prawdopodobnie będzie to lepsze dla Twojego śmietnika. Zamiast przypominać sobie różne żenujące Twoje wydarzenia z przeszłości, raczej wyobrażaj sobie to, co chcesz osiągnąć w przyszłości, przy okazji programując, trenując właśnie mentalnie swój mózg w kierunku tego, co faktycznie jest dla Ciebie ważne.
  4. Przejdź na dietę niskoinformacyjną – czego się nauczyłam od Kuby Bączka – i jednocześnie ograniczenie ilości bodźców. Dieta niskoinformacyjna – nie chodzi tutaj o to, że chudniemy na wiosnę, tylko że właśnie ograniczamy dostęp do informacji. Naprawdę nic złego się nie stanie, jeśli nie będziesz wiedzieć, ile jest nowych zakażeń dziennie, ile nowych konfliktów na Bliskim Wschodzie wybuchło, ani jaka będzie pogoda na weekend (No chyba, że planujesz jakiś wyjazd, no ale w tym okresie to może być dość skomplikowane.). Dlatego świadomie rezygnuj z częstego sięgania po telefon, żeby sprawdzić, co się dzieje, co się wydarzyło. Nie oglądaj wiadomości, nie czytaj gazet. Dosłownie radzę Ci, żeby tego nie robić, nawet nie tyle ograniczać, tylko nie robić. Jeśli na przykład przez tydzień nie obejrzysz nowych wiadomości, to nic się nie stanie. Jeśli na przykład wejdą nowe obostrzenia, które musisz znać, to dostaniesz SMS-a. Ja dostałam parę dni temu SMS-a o tym, że tego i tego dnia wchodzą nowe obostrzenia. Więc jeśli będziesz musiał się czegoś dowiedzieć, to się dowiesz. Nie musisz sam codziennie wchodzić i chłonąć te wszystkie informacje. Tutaj może być tak, że są osoby z talentem Input albo Learner, które mają taką wewnętrzną potrzebę dowiadywania się, uczenia więcej. Teraz ja mówię im: „Nie rób tego”. I one myślą: „Jak ja mam tego nie robić, przecież ja zawsze, przecież to jest mój talent, ja tego potrzebuję”. Zamiast tego – ucz się czegoś celowo. Weź sobie książkę poczytaj, a nie te wszystkie niepotrzebne informacje. Do tego staraj się ograniczyć ilość bodźców. Ja na przykład jak tylko konfiguruję nowy telefon, jak kupuję sobie nowy telefon, to robię tak, że wyłączam wszystkie powiadomienia. Prawie wszystkie: zostawiam tylko WhatsApp i zostawiam tylko Messenger, ale na szczęście nie mam jakichś supergadatliwych znajomych, w sensie takim, że nie mam co chwilę powiadomienia. Znaczy się umawiamy, jeśli chcemy dłużej pogadać po prostu na telefon, tylko czasu sobie wymieniamy jakieś memy czy śmieszne obrazki, więc nie mam powiadomień dużo, ale czasami zdarza się tak, że zaczyna się jakaś dyskusja, na przykład grupowa. No i przychodzą co chwilę pyk, pyk, pyk tony wiadomości. Co ja robię? Wchodzę w aplikację i zaznaczam sobie: wycisz te powiadomienia, na przykład na 15 minut, na godzinę, na osiem godzin albo na zawsze zależności od tego jakiego typu jest to dyskusja. Jeśli na przykład pracuje, potrzebuję chwili spokoju, to sobie na parę godzin to wyciszam, a później wracam czytam. Nic mnie nie ominie, bo ja wrócę i przeczytam, ale w tym momencie, kiedy tego potrzebuję, mam czas na koncentrację i na skupienie i na pracę. Nie przychodzą powiadomienia o nowych mailach. Maila sprawdzam celowo, czyli wchodzę, sprawdzam, czy coś jest, odpisuję. A nie, że co chwilę wiem, że już mam nową wiadomość. Bodźcem są nie tylko powiadomienia, nie tylko social media, nie tylko filmiki, ale bodziec to też głośna muzyka. Właściwie każda muzyka, to wszystko, co odczuwamy naszymi zmysłami wszystkimi, to są jakieś bodźce. Chodzi też o proprioreceptory i wisceroreceptory, które też niektórzy nazywają zmysłami, a one odbieramy odbierają to, co się dzieje z naszym ciałem i w środku naszego ciała. Także wszystko to, co się dzieje w naszym organizmie, to też jest bodziec, na przykład czujemy burczenie w brzuchu, na przykład czujemy jakiś skurcz w łydce, to jest wszystko bodziec. Oczywiście tego nie da się aż tak łatwo ograniczyć, ale na przykład może zamiast codziennie po pracy słychać głośniej muzyki, może raz posiedź w ciszy, parę razy, może zamiast pojechać na weekend do jakiegoś miasta, żeby je zwiedzać, to może idź do lasu. Być może warto powiedzieć domownikom: „Słuchajcie, dajcie mi 15 minut spokoju, nie przeszkadzajcie mi przez 15 minut”, zamiast być cały czas dostępnym dla nich. Mamy tych bodźców po prostu za dużo i to nas męczy, to nas rozdrażnia i to nas dekoncentruje. Więc staraj się świadomie ograniczać ilość tych bodźców.
  5. Gdy łapiesz się na myśleniu o przeszłości, to po prostu przestań. Kiedy przyjdzie Ci na myśl jakieś zdarzenie z przeszłości, to zamiast rozpamiętywać, zastanawiać się, co mogłaś zrobić inaczej, zastanawiać się, jak by wyglądało Twoje życie, gdybyś wybrała inną drogę, zamiast to robić, po prostu przestań. Obserwuj swoje myśli, łap te myśli, które są przyczepione do przeszłości i przekieruj swoje myślenie na to, co dzieje się tu i teraz z Tobą, czyli na przykład, że oddychasz albo że pracujesz, albo że chcesz odpocząć. To trzeba ćwiczyć, polecam ćwiczenia uważności albo medytacje, ale przede wszystkim zrozum, że takie rozpamiętywanie przeszłości, z którego nie wynika nic konstruktywnego, bo zazwyczaj nie wynika, to jest tylko i wyłącznie dośmiecanie sobie głowy.
  6. Praca nad koncentracją i też nad radzeniem sobie ze stresem. Jeśli musisz mieć focus na tym, co jest ważne i co chcesz osiągnąć, to musisz nauczyć się koncentrować. Wszelkie techniki związane z uważnością czy z medytacją pomogą Ci też pracować nad Twoją koncentracją. Odpal sobie mój odcinek „Błysko-relaks, czyli 10 sposobów na szybką relaksację”. Możesz posłuchać relaksacji, ale też wszystko to, o czym mówię też w dłuższej perspektywie pozwoli Ci pracować nad swoją koncentracją. No i oczywiście też nad stresem, gdy będziesz potrafił, potrafiła radzić sobie lepiej ze stresem, to będziesz w stanie wyłapać takie pierwsze symptomy i coś z nimi zrobić, zdecydować świadomie co, ja w związku z tym dalej zrobię.

Podsumowując, tak już na szybko, na końcu, żeby było zwięźle i na temat, żeby posprzątać na wiosnę śmietnik w swojej głowie, wykonaj te kilka kroków:

  1. Przestań obserwować w social mediach konta, które nie dają Ci prawdziwej wartości.
  2. Ogarnij swoje życiowe wartości i priorytety.
  3. Skup się na tym, co dla Ciebie ważne i co chcesz osiągnąć.
  4. Przejdź na dietę niskoinformacyjną i ogranicz ilość bodźców.
  5. Nie rozpamiętuj przeszłości.
  6. Naucz się koncentrować i radzić sobie ze stresem.

Miotła, szmatka i płyn do mycia w rękę i bierzemy się za porządki. Choć porządki w głowie nie są takie łatwe, jak porządki w mieszkaniu, to na pewno szybko docenisz efekt, jaki dają.

Notatki i transkrypcję tego odcinka znajdziesz na stronie emiliawojciechowska.com/11. Kolejny odcinek będzie odcinkiem z gościem w ramach cyklu „Biznes po swojemu”. Ty też nie możesz się doczekać? Do usłyszenia!

Spodobało się? Pomogłam Ci?
Postaw mi kawę, bym mogła tworzyć więcej treści! :)
Wypiję za Twoje zdrowie :)